„Pinta i AlaBrowar schodzą na psy.”

RJACH

Piwna rewolucja w Polsce trwa raptem od trzech lat, a już zdążyła dorobić się ludzi cierpiących na ból dupy i syndrom starego pierdoły.

Przedstawicieli homo sapiens, którzy twierdzą, że drzewiej bywało lepiej, dzisiaj młodzież już nie ta i w ogóle świat jest okrutny, w każdym możliwym zakamarku świata znajdziemy na pęczki. Zawsze znajdą jakiś powód do narzekania i wspominania lepszych czasów.

Nie wyobrażałem sobie jednak, że można narzekać na piwo rewolucyjne i twierdzić, że „to już nie to samo”. W pierwszej kolejności obywatele owi marudzą, że browary warzą za dużo India Pale Ale – a bo już zgrane, mało pomysłowe, na jedno kopyto. To twierdzenie tak durne, że aż nie chce mi się go obalać. Napiszę więc tylko, że IPA to symbol rewolucji, gatunek wspaniały, smaczny i o wielu obliczach. Kupcie sobie ze czterech reprezentantów stylu made in Poland, powiedzmy Birbant Red AIPA, Podróże Kormorana AIPA, Doctor Brew Cascade IPA czy Hadrę z Pracowni Piwa, a bez problemu wyczujecie różnicę.

Jeszcze bardziej śmieszy mnie kręcenie nosem na stare i nowe trunki dwóch czołowych polskich browarów kontraktowych: PintyAleBrowaru. Otóż nagle okazuje się, że Atak ChmieluRowing Jack nie są fajne. Że pierwsze warki były spoko, a teraz to już, panie!, gunwo straszne. Atak stracił goryczkę, a Jacek zrobił się słodki.

Rzeczywistość jest, drodzy Państwo, taka, że ani jedno, ani drugie piwo nie obniżyło swoich lotów, to nasze gusta się zmieniły. Niegdyś gorzki Atak, przy tworach mających po 100 IBU nie ma prawa wykręcić gęby. Rowing Jack przy goryczkowo-wytrawnych ekstremach nagle robi się słodki i przyjemny.

Pamiętajcie też, że mamy do czynienia z browarnictwem rzemieślniczym. Tu nie zaprogramujesz maszyny, by za każdym razem uwarzyła ci idealnie takie samo piwo. Sypniesz te same składniki, w takich samych ilościach, a i tak w procesie warzenia może powstać coś zupełnie nieoczekiwanego.

Uprasza się więc wszystkich hejterów, by nieco zluzowali i cieszyli się owocami piwnej rewolucji. Na szczęście jeśli nie smakuje wam dane piwo, możecie wybrać pierdyliard innych, spośród których jakieś na pewno trafi w wasze gusta i utopi ego.

(Visited 79 times, 1 visits today)

0 komentarzy na temat “„Pinta i AlaBrowar schodzą na psy.”

  1. Święte słowa! Tylko pozostaje pytanie do czego to wszystko zmierza, skoro 3 lata temu RJ wykrzywiał usta to za kolejne 3 lata Deep Love może się stać „przeciętny” 😉 oby rewolucja zawiodła nas tak gdzie nam się nawet nie śniło.

  2. Przykro mi to przyznać (bo lubię tego bloga), ale bardzo jednostronny komentarz. Ciężko mi się z nim zgodzić, skoro sam w ubiegłym miesiącu miałem okazję próbować jednej z warek Rowing Jacka, której aromat był bardziej ubogi niż w niejednym polskim Pilsie. Do tego z diacetylem i odrobiną siarki w zapachu. Jeśli będziemy ślepo podążać za wszystkim, co „rzemieślnicze”, to dojdziemy do punktu, w którym na kolana padać będziemy przed każdym piwem „rzemieślniczym”, choćby nie wiem jak wadliwie i kiepskie było. Nie tędy droga moim zdaniem. Jeśli piwowarstwo w Polsce ma się rozwijać, to krytyka musi być obecna. Oczywiście nie oznacza to, że mają to być bezcelowe hejty. Mamy chwalić Rowing Jacka tylko dlatego, że kiedyś był dobry nawet jeśli teraz smakuje naprawdę słabo? Naprawdę chcemy, żeby elementem wyróżniającym piwo rzemieślnicze był fakt, że nigdy nie wiadomo co będzie w butelce? Przecież nie o to w tym wszystkim chodzi, prawda?

    • Oczywiście, że nie powinniśmy padać na kolana przed kraftem i wielbić Rowing Jacka tylko dlatego, że jest Rowing Jackiem. Przykład tego piwa, a także Ataku Chmielu jest tylko pretekstem do pokazania pewnej postawy, która niepostrzeżenie wkrada się do świata piwnego – kombatanctwa i kręcenia nosem, bez głębszego przemyślenia.

      Oczywiście, że Pincie i AleBrowarowi zdarzają się gorsze warki, dobrze, że potrafisz sensownie wypunktować, co jest w nich nie tak. Sęk w tym, że wielu hejterów ględzi dla samego ględzenia 😉

      PS1: uważam, że ostatnia warka Rowing Jacka (piłem kilka dni temu) urywa dupę dokładnie tak, jak te pierwsze.

      PS2: blogi są od tego, by komentować jednostronnie i subiektywnie 😉

      • Co do ostatniej warki – nie wypowiadam się. Ja piłem jeszcze w trakcie trwania mundialu, więc już całkiem dawno ;). Mój komentarz dotyczył po prostu tego, że cały wpis jest bardzo jednostronny – byłby dużo bardziej trafny, gdybyś właśnie mniej skrajnie uderzył, nie wyświęcając przy okazji Pinty i AleBrowaru. Tzn. takie wrażenie odniosłem ja ;). A po komentarzu widzę, że nie o to chodziło – masz rację ze zbyt częstym kręceniem nosem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *