Najpopularniejszy polski zespół dołączył do piwno-muzycznej rewolucji. Hell yeah!
Fala popularności kraftowego piwa dotarła także do uszu i serc Polski muzycznej, stąd ostatnimi czasy przeżywamy istny zalew kooperacji spod znaku dźwięku i chmielu. I o ile piwa takich kapel, jak Big Cyc, Pokahontaz czy J.D. Overdrive bardzo cieszą, o tyle dopiero współpraca browaru Perun z załogą Behemoth jest prawdziwą petardą i to z kilku powodów.
Po pierwsze – sam zespół. Można nie lubić łamiących tabu poglądów Nergala, można nie ogarniać łomotu, jaki spuszcza naszym uszom, ale nie sposób go nie szanować. Wraz z kolegami, po blisko 25 latach ciężkiej pracy, doszedł na szczyty światowego ekstremalnego metalu. Płyty Behemotha rozchodzą się jak świeże bułeczki nie tylko w Polsce (pierwsze miejsce na liście sprzedaży z „Evangelion” oraz „The Satanist”), lecz także podbijają Amerykę – 34. pozycja w renomowanym zestawieniu „Billboardu” mówi sama za siebie.
Nergal rozgrywa swoją karierę po mistrzowsku, w czym nie przeszkodziła mu nawet ciężka choroba. Gdy trzeba, potrafi być kontrowersyjny (darcie Biblii, związek z Dodą), kiedy indziej udowadnia, że jak mało który muzyk w tym kraju ma smykałkę do biznesu. A to wyda książkę, a to otworzy salon fryzjerski dla mężczyzn, a teraz – sygnuje nazwą swojego najważniejszego dziecka piwo, Sacrum. Jedno z serii trzech, które uwarzy dla niego Perun. Ale o tym za chwilę.
Chcę bowiem podkreślić jeszcze, że zaangażowanie Behemotha może przynieść polskiej scenie kratowej sporo korzyści. Piwo będzie bowiem dostępne także poza granicami naszego kraju – jeśli więc metalowa ekipa zajawi się na ten produkt, za nim – taką żywię nadzieję – mogą pójść kolejne. Tym bardziej, że Sacrum to całkiem udany wypust.
Zanim jednak o samym piwie, chciałbym oddać głos Adamowi Czogalli, piwowarowi Peruna, który opowiedział mi o całej inicjatywie. Jak doszło do kooperacji, dlaczego Sacrum jest belgijskim IPA (a nie szatańskim stoutem) oraz jak będzie wyglądała przyszłość tej współpracy.
Adam Czogalla:
Tomek Grzybowski (członek naszego Peruńskiego zespołu) koleguje się z menedżerem Barberian – firmy fryzjerskiej Nergala. W zeszłym roku w żartach padło hasło, żeby Perun zrobił piwo dla Behemotha – wtedy wydawało się to dość nierealne, ale po jakimś czasie pomysł wrócił. W końcu został przedstawiony zespołowi – Nergalowi ponoć od razu się spodobał, reszcie ekipy także. Wcześniej próbowali naszych piw i im smakowało. Sporo czasu zajęło uzgodnienie warunków umowy i terminów imprez, gdyż Behemoth dużo podróżuje i koncertuje, więc ciężko się z nimi spotkać. Koniec końców na początku kwietnia, zaraz po podpisaniu umowy, uwarzyłem piwo.
W sumie będą trzy piwa. Na początku powstaną dwa, które będą w miarę stałej ofercie: Sacrum oraz Profanum. To było oczywiste, że jedno musi być jasne, bardziej słodkie, anielskie, a drugie szatańskie, czarne jak smoła, najlepiej z wyraźną siarką. (śmiech) Do tego piwo musi też pasować do koncepcji całego browaru – by nie wypuszczać piw bardzo podobnych do siebie.
Ważne są dla nas także oczekiwania konsumentów. Piwa sygnowane marką Behemoth będą pewnie droższe w sklepach, niż inne krafty. Kupujący nie mogą być więc zawiedzeni! Last but not least – z tym piwem trafimy do nowego klienta, który nie ma pojęcia o produktach rzemieślniczych. Nie możemy go więc zniechęcić intensywną goryczką lub dziwnymi smakami. Musi więc być wyraziście, ale niezbyt hardkorowo – mocno ekstremalne piwa odpadają.
Nakładając te kwestie na siebie, na Sacrum miałem kilka propozycji, przy czym Belgian IPA wydało mi się najrozsądniejsze: uzyskanie intensywnego smaku z ciepłymi, słodkimi owocowymi nutami, który ma być uzupełniony egzotycznym muśnięciem australijskiego chmielu.
Na drugie piwo – Profanum – wybór sam się narzucał: amerykańskie Black IPA, 13 Blg. Premiera w połowie czerwca. Trzecia marka (na piwa limitowane), wieńcząca „nieświętą trójcę Behemotha” pojawi się prawdopodobnie w listopadzie. Nazwa robocza: Heretyk.
SACRUM
Perun/Behemoth
Belgian IPA
Warka: 07/11/2015
Skład: woda; słody pilzneński, monachijski, pszeniczny, karmelowy, bursztynowy; płatki owsiane; chmiele: Summer, Equinox, Iunga, Elle; drożdże T-58
Cyferki: alkohol 6,2% obj., ekstrakt 15%
Cena: 8,70 zł (Drink Hala, Wrocław)
ZAPACH: miało być słodko i jest słodko! Z butelki chmiel wita nas z otwartymi ramionami, kusząc ananasem, mango, winogronami i żywicą. W szkle na pierwszy plan wychodzą z kolei przyprawowe fenole, które miło uzupełniają bukiet. Pojawia się też sosnowa nuta oraz – może to tylko moje wrażenie – leciutki diacetyl.
PIANA: biała, drobna, niezbyt obifta. Koronkowanie przyzwoite.
KOLOR: złoto-pomarańczowy, zmętniony.
SMAK: kolejny atak przyjemniej słodyczy, który dzięki umiarkowanemu wysyceniu przypomina nieco… multiwitaminę. Mieszają się tu akcenty gruszki, pomarańczy, mango, ananasa, winogron oraz fenolowej pieprzności. Goryczka na finiszu krótka i umiarkowana, ale przyjemnie zaznaczona.
Trochę bałem się o pijalność Sacrum, szczególnie po deklaracji Adama, że ma to być piwo słodkie. Na szczęście jest to słodycz przyjemna, zachęcająca do wzięcia kolejnego łyku. Z czystym sumieniem wystawiam więc ładną ocenę.
Soundtrack: Sporo kawałków z ostatniego krążka Behemoth, „The Satanist”, robi na mnie wrażenie, ale moim numerem jeden jest tytułowy: