THE KINDEST OF ALES: sex, beer and rock’n’roll

J.D. Overdrive The Kindest Of Ales

Ian Dury, twórca najważniejszej dewizy w świecie rocka, bardzo pomylił się umieszczając dragi w jej środku. Jedyną słuszną „używką” jest bowiem piwo!

Jestem człowiekiem ze skłonnością do rock’n’rolla – tego granego ma się rozumieć. Po cóż wszczynać awantury, rozwalać kluby i hotele, kiedy po próbie/koncercie można grzecznie udać się na piwo i celebrować sztukę, którą właśnie się wystawiło? Tym bardziej, że na brak dobrych trunków między Bałtykiem a Tatrami nie mamy prawa narzekać.

Zdaje się, że z podobnego założenia wychodzą koledzy z J.D. Overdrive, którzy od kilku lat niosą dobre stonerowo-southernowe słowo, mocno podlane metalem. Widziałem ich na żywo, słucham od pierwszej płyty i śmiało mogę powiedzieć, że takie podejście do rock’n’rolla lubię najbardziej.

MUZYCY J.D. OVERDRIVE OPOWIADAJĄ O THE KINDEST OF ALES

Z radością podchodzę także do wszelkich piwno-muzycznych kooperacji. Co prawda żadne z piw sygnowanych nazwą zespołu nie skopało mi dupska, ale już sam fakt bratania się moich dwóch ukochanych środowisk cholernie mnie cieszy. Zresztą pisałem już o tym w tekście poświęconym współpracy muzyków z browarami.

Jedyne, czego nie lubię, to opcja z przeklejaniem etykiet. Sytuacja, w której browar warzy swoje standardowe piwo, a później podaje go pod zmienioną nazwą jest dla mnie najwyższym stadium chujozy. Tym bardziej, gdy wypuszcza się takiego gniota, jak oficjalny trunek KSU.

Na szczęście J.D. Overdrive wraz ze świętochłowickim Redenem nie ulegli tej pokusie i przygotowali w pełni autorskie piwo. Co prawda styl AIPA na beer geekach już pewnie wrażenia nie zrobi, za to pomoże nieść pochodnię kraftu do fanów zespołu jeszcze z nim nie obeznanych. Tym bardziej, że The Kindest Of Ales to wypust całkiem udany.

the kindest of ales

ZAPACH: to najmocniejszy punkt kooperacji. Intensywnie chmielowy aromat przy każdym zaciągnięciu objawia się żywicą, pomarańczą, mango i sosnowym lasem. W tle delikatnie majaczy karmel, ale bynajmniej diacetylowy.

PIANA: niczego sobie biała bujna czapa, niezwykle gęsta i elegancko koronkująca.

KOLOR: jasny bursztyn, zmętniony.

SMAK: mimo 15 Plato oraz 70 IBU The Kindest Of Ales jest lekkie i bardzo pijalne. W pierwszych akordach czuć słodową podbudowę (karmel), później pojawiają się owocowe wrzuty (pomarańcza, morela), by łyk zakończyć szlachetną, iglakową goryczką. Jedyna uwaga dotyczy wysycenia, jak na mój gust zdecydowanie zbyt niskiego.

Jakom rzekł: taka AIPA przez wiernych fanów kraftu zostanie uznana za całkiem zwyczajną, bowiem nie wyróżnia się żadnym ekstremum. Ja jednak doceniam jej walory edukacyjne – nie będę miał nic przeciwko, jeśli amerykańskie India Pale Ale stanie się oficjalnym stylem polskiego rocka.

THE KINDEST OF ALES
Reden/J.D. Overdrive

AIPA
Warka: 10-07-15
Skład: woda; słody: pale ale, pszeniczny, wiedeński, karmelowy jasny; chmiele Columbus, Chinook, Simcoe, Centennial; drożdże
Cyferki: alkohol 6% obj., ekstrakt 15 Plato, 70 IBU
Cena: 7,50 zł (Chmielik, Wrocław)

piwo7

Soundtrack: wałek z nowej płyty J.D. Overdrive to pozycja obowiązkowa w czasie degustacji „The Kindest Of Ales”!

(Visited 87 times, 1 visits today)

Jeden komentarz na temat “THE KINDEST OF ALES: sex, beer and rock’n’roll

  1. Pingback: Blogerze znaj swoje prawa! | Browar Paragraf

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *