WIEWIÓR i ALBRETCIK: urodzinowe premiery w Szynkarni

Szynkarnia title

Serdecznie dziękuję Artezanowi, że zdecydował się wręczyć mi urodzinowy prezent w postaci premiery dwóch piw.

Podobno rocznicę narodzin należy świętować do 18. roku życia, a później skoncentrować się na imieninach. Ot, taka polska tradycja. I owszem, jestem człekiem o pozytywnym podejściu do owej, ale akurat w kwestii urodzin pozostaję niewzruszony – wciąż są dla mnie świętem ważniejszym.

Planowałem w sobotę udać się na tę okoliczność do Obornik Śląskich na tamtejszy festiwal piwa i miodu, a także na spotkanie czytelników bloga Tomka Kopyry, niemniej zamiary zmieniłem po rowerowej eskapadzie z Kobietą. Urządziliśmy sobie piękny, kilkudziesięciokilometrowy trip po wioskach położonych na zachód od Wrocławia, który z racji dość wysokiej temperatury solidnie nas zmęczył. Ergo, zamiast wlec się na kilka godzin poza miasto, postanowiliśmy wybrać się do położonej niedaleko mieszkania knajpy Szynkarnia, by tam spróbować dwóch nowości z browaru Artezan: WiewióraAlbretcika.

Szynkarnia szyld

To naprawdę urocze miejsce, położone o kilka kroków od kina Nowe Horyzonty (jakieś 5 minut na piechotę z wrocławskiego Placu Solnego), które na kranach zawsze ma sporo nowości i kilka klasyków, a także dysponuje całkiem pokaźną ilością piw butelkowych. Słowem – jest w czym wybierać. Co więcej, na miejscu można nabyć tradycyjnie przyrządzane wędliny, konfitury czy pieczywo, zamówić kawę i ciastko, tudzież jakąś potrawę na ciepło. Dzięki tej różnorodności radowałem się i ja, fan piwa, i Kobieta, która zdecydowanie preferuje kawę, a także towarzyszący nam Szwagier, któremu zamarzyło się danie z mięsem z… jelenia.

Ja zamówiłem deskę piwa, czyli trzy szklanki po 150 ml, w sam raz, by zdegustować i sprawiedliwie ocenić trunek. W składzie oczywiście znalazły się premiery, Wiewiór i Albretcik oraz dawno przeze mnie nie spożywany Amber BoyAleBrowaru. Do dziś to, według mnie, najsmaczniejsze Amber Ale na polskim rynku, bardzo aromatycznie, odpowiednio goryczkowe, a przy tym z odpowiednią ilością cech słodowych. Jednak to nie Bursztynowy Chłopiec był głównym bohaterem wieczoru.

Tablica

WIEWIÓR
Imperial Nut Brown Ale
Cyferki: alkohol 7,5% objętości, ekstrakt 17%
W składzie: chmiele Cascade, Centennial, Magnum

Podwarszawscy Mistrzowie postanowili spłodzić American Brown Ale z podkręconym ekstraktem i uwypuklonym smakiem orzechów. Pomysł świetny, bowiem właśnie ta orzechowość jest kluczem do sukcesu w przypadku tego gatunku. Wiewiór prezentuje się całkiem ładne: jest brązowym, klarownym napojem z programowo niską, żółtobrązową gęstą pianą o niezłym lacingu.
Zgodnie z oczekiwaniami w aromacie i smaku dominują orzechy włoskie, intensywne niczym  dobrze przygotowanym torcie. Wtóruje im kawa i czekolada, ale nie brakuje też cytrusowo-mangowych naleciałości od chmielu. Wiewiór legitymuje się wielowymiarowym smakiem: każdy łyk rozpoczyna się słodyczą niczym likier orzechowy (to wrażenie podbija niskie wysycenie i lekko wyczuwalny alkohol), w drugim akordzie pojawia się palona kwaskowość, a kontakt z Imperialem wieńczy subtelna, szlachetna goryczka. Państwo kupują w ciemno!

piwo9

Wiewiór i Albretcik

Od lewej: Wiewiór, Albretcik, Amber Boy

ALBRETCIK
Black Brett Ale
Cyferki: alkohol 5,2% objętości, ekstrakt 13%
W składzie: drożdże Brettanomyces Clausenii
Artezan miał świetny pomysł – jeden z najnowszych piwnych stylów, znakomite Black Ale postanowili wymieszać z belgijskimi dzikimi drożdżami Brettanomyces. Wcześniej z powodzeniem uwarzyli przy ich udziale świetne Funky Brett, dlaczego wiec nie spróbować pójść o krok dalej?
Nie powiem, że się zawiodłem, ale generalnie Albretcik niczym mnie nie zaskoczył, ni zachwycił. Piwo prezentuje się oczywiście elegancko: jest nieprzejrzyście czarne, pokryte brązową pianą. Pachnie jednak typowo dla Black Ale: czekoladą i prażonym słonecznikiem. Do tego dochodzą pochodne utlenienia: winne estry. Szkoda, że dzikość zbytnio się czai, zamiast uderzyć z pełną mocą: zaciągałem się ile mogłem, by wyczuć końską derkę i niewiele jej w Albretciku wyłapałem.
W smaku jest to trunek niezwykle gładki, czekoladowy, z lekka kwaskowaty, z niską, przyjemną goryczką. Właściwie wszystko jest okej, ale te Bretty zapowiadały nokaut podniebienia…

piwo7

Na deser poleciał jeszcze HuncwotViva Hel, ale to już zupełnie inna historia… Najważniejsze, że prezenty od Artezana okazały się trafione. Raz jeszcze dziękuję!

(Visited 37 times, 1 visits today)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *