Z przepisem na idealne piwo jest jak ze sposobem na kobiety. Jest jeden sprawdzony, niestety nikt go nie zna.
Pewnie niejeden piwowar marzył o tym, by uwarzyć piwko, które zbierze same znakomite recenzje, a piwosze (wszyscy, bez wyjątku) będą po nie sięgali, zupełnie zapominając o innych trunkach. A i owszem, jest sporo takich, które są ogólnie chwalone (że wspomnę Westvleteren XII czy stout z Nøgne Ø), ale zawsze znajdzie się ktoś, kto wytknie im jakieś błędy, powie, że pił lepsze, a to jest do dupy.
Dobre, ponieważ mi smakuje
I będzie miał rację. Bo idealne piwo nie istnieje – podobnie jak i płyta, film, książka itd. Dobrym piwem jest to, które ci smakuje. Nie daj sobie wkręcić, że jest inaczej.
Sęk w tym, byś miał jakiś punkt odniesienia. Byś nie mówił, że Tyskie jest najlepsze na świecie, kiedy nie spróbowałeś prawdziwych perełek. Jeśli po wypiciu, powiedzmy, Imperatora Bałtyckiego, PLONu Niebieskiego, Berserkera czy Hey Now nadal będziesz twierdził, że lagerek ze sklepu osiedlowego jest dla Ciebie smaczniejszy, to spoko – masz do tego pełne prawo i ani ja, ani inny bloger/piwowar/znawca piwa nie ma prawa wciskać ci, że jesteś w błędzie.
VIII przykazań
Istnieje jednak kilka wyznaczników, które pod uwagę musi wziąć każdy oceniający piwo. Dzięki nim będziesz bliższy odpowiedzenia sobie na pytanie, czy płyn, który pijesz, faktycznie jest dobry.
A zatem dobre piwo:
- nie ma wad – tu poczytasz o nich więcej;
- nie zawiera sztucznych składników;
- nie piecze w przełyk i nie zalega w gardle;
- intensywnie pachnie, a pod wpływem temperatury uwalnia dodatkowe aromaty;
- ma ładną, w miarę trwałą pianę;
- po płynie nie latają żadne farfocle (osad drożdżowy się do nich nie zalicza);
- spełnia wymogi określone stylem;
- opcjonalnie: zaskakuje jakimś „ekstra składnikiem”, który poprawia zapach i smak wersji podstawowej.
Tylko tyle i aż tyle, choć czasami niektóre z tych warunków można nagiąć. Jeśli piwko, które pijesz je spełnia, a tobie wciąż nie smakuje – trudno. Pewnie masz inny gust. Jednak pijąc je możesz mieć pewność, że piwowar odwalił kawał dobrej roboty