ŻYTORILLO: o jeden chmiel za daleko

Żytorillo

Jestem hop headem i wcale się tego nie wstydzę, ale uważam, że nie każdemu piwu przystoi zabijać goryczką.

Browar Pinta i jego piwowarzy ceniony jest u nas z kilku powodów: raz, że niejako rozpoczął rewolucję piwną w Polsce, dwa – warzy w przeważającej większości bardzo dobre piwa, trzy – ma jaja, by kombinować z nowymi formułami. W zeszłym roku towarzystwo owo wymyśliło sobie, że stworzy autorską wariację na temat American Rye Beer, które wymiesza z Dark IPA. Żytorilo.

Zabrzmiało to tyleż groźnie, co zachęcająco. Oba gatunki kuszą goryczką, żyto pomaga się jej „wyklejać”, z kolei palone słody gwarantują nutkę kwaskowości. Dodajmy do tego wybór chmielu Amarillo, gorzkiego, charakteryzującego się sporą zawartością olejków, a przegięcie będzie stało u bram naszego podniebienia. Śpieszę z wyjaśnieniami.

Zapach: jak najbardziej na plus, jest bogaty i intensywny. Najpierw dochodzą do nas wpływy chmielu: mango, cytryny, ziołowa świeżość. Później do nosa wpadają cechy słodów palonych i żyta: zbożowość, kawa, aromat prażonego słonecznika.

Piana: także i ona zasługuje na pochwały: jest wysoka i gęsta, brązowo-biała, bardzo długo się utrzymuje, ochoczo znacząc szkło

Kolor: ciemnobrązowy, bez refleksów, właściwie nieprzejrzysty.

Smak: no i tu pojawia się problem przegięcia, który mocno obniża przyjemność sączenia Żytorillo. Pierwsze łyki jeszcze nie zwiastują dramatu, czuć owocowe i żywiczne wpływy chmielu, kawową paloność i odrobinę ziołowości. Jednak z każdym kolejnym łykiem goryczka rośnie. Owszem, 68 IBU nie znamionuje hardcore’u dla podniebienia, sęk w tym, że jest ona po prostu nieprzyjemna – klei się, długo się utrzymuje, piecze w gardziel.

Żytniej (jednej z dwóch, wszak jest jeszcze Apetyt Na Życie) propozycji z Pinty brakuje balansu, umyka gdzieś jej słodycz, która zupełnie daje się zdominować przez zalegającą goryczkę. Może by tak wymienić Amarillo na mniej intensywny chmiel? Rozumiem, że nazwy Żyscade, albo – Matko Boska – Żygnum (od chmielów Cascade i Magnum) nie brzmiałyby aż tak efektownie, jak Żytorillo, no ale…

ŻYTORILLO
Pinta

Black Rye IPA
Skład: słody pale ale, żytni monachijski II, palony Carafa Special II; chmiel Amarillo; drożdże Fermentis S-04; woda
Cyferki: alkohol 5,3% obj., ekstrakt 14°, 68 IBU
Cena: 7,50 zł (Drink Hala, Wrocław)

piwo6

Soundtrack: Fair To Midland to moim zdaniem jedna z najbardziej niedocenionych grup muzycznych ostatnich dziesięciu lat. Ich świetny melodyjny alternatywny metal, w którym prym wiódł niepodrabialny wokalista Darroh Sudderth z miejsca uczynił ich moimi faworytami. Los sprawił, że zespół zawiesił działalność i już raczej jej nie wznowi….
A skoro bohaterem tekstu jest chmiel Amarillo, to nie mogłem nie wrzucić takiego oto kawałka:

(Visited 354 times, 1 visits today)

0 komentarzy na temat “ŻYTORILLO: o jeden chmiel za daleko

  1. Pingback: HOP SASA: nasze znam, naszemu kadzę | Jerry Brewery

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *