CYCUCH JANOWICKI: na rozgrzanie gardła

Miedzianka Cycuch Janowicki

Niby jestem już dużym chłopcem, ale słowo „cycki” wciąż działa na mnie jak płachta na byka. No a jeśli jeszcze pojawi się na piwie…

Nie wiem za wiele o Jeleniej Górze, ale wszelkie opowieści moich dobrych znajomych, którzy pochodzą z tamtych okolic raczej nie rysują mi w głowie obrazu krainy miodem, mlekiem i piwem płynącej. Knajp jak na lekarstwo, koncert możesz zorganizować praktycznie tylko w jednej, a jedyne, co faktycznie ciekawe w okolicy, to góry. Proszę o poprawkę, jeśli się mylę.

Ta sytuacja 1 maja uległa zmianie. Oto bowiem w położonej jakieś 20 kilometrów na wschód Miedziance zapaleńcy z Wrocławia postanowili stworzyć browar restauracyjny wraz z bazą noclegową. Nie będę wam o nim szczegółowo opowiadał – póki co rzućcie okiem na ichniejszą stronę, a ja być może kiedyś nawiedzę go osobiście i wtedy podzielę się wrażeniami.

Ekipa póki co warzy trzy piwa – do sprzedaży jeszcze przed oficjalnym otwarciem lokalu trafiły dwa z nich: Cycuch Janowicki (nie pytajcie o etymologię) oraz Rudawskie. Zdecydowałem się wziąć pierwsze: nie tylko ze względu na biuściastą nazwę, lecz także górną fermentację.

Jedyne co mnie zastanowiło jeszcze przed degustacją to szczycenie się użyciem „wody z Miedzianki”, czyli rzeki przepływającej nieopodal. Co w tym dziwnego? Państwo rzucą sobie okiem na ten artykuł.

Zostawmy już jednak otoczkę i skupmy się na tym, co trafiło do szkła.

ZAPACH: komuś tutaj chyba lekko zwiała fermentacja, bowiem na pierwszy plan wyłażą morelowe estry i przyprawowe fenole. Zaraz za nimi maszerują akcenty chmielowe: kwiaty, zioła i odrobina cytrusów. Po lekkim ogrzaniu pojawia się kukurydza.

PIANA: biała, drobnopęcherzykowa. Niezbyt obfita, za to trwała i o niezłym lacingu.

KOLOR: jasny bursztyn, mocno opalizujący.

SMAK: pierwszy akord wita mnie czerwonym jabłkiem (Sybilla?), a później pojawiają się akcenty słodowe oraz ziołowa goryczka. Im dłużej piję to piwo, tym większe mam wrażenie, że obcuję z lagerem, w dodatku lekko przyprawionym żelazem (może to ta woda?).

Po przeczytaniu powyższego opisu być może wychodzi wam, że właściwym miejscem dla Cycucha jest kanał. Otóż nie – mimo, że sporo w nim wad, to jednak, cholera, bardzo dobrze się go pije. W każdym razie mnie do rozgrzania gardła przed próbą posłużyło pierwszorzędnie.

CYCUCH JANOWICKI
Browar Miedzianka
Pale Ale
Warka: 27-05-2015
Skład: woda, słód jęczmienny, chmiel, drożdże
Cyferki: alkohol 5% obj., ekstrakt 12.5%
Cena: 8,50 zł (Piwnica, Wrocław)

piwo5

Soundtrack: niezaznajomionym z tą piosenką wybór „Samby sikoreczki” Jerzego Filara może być co najmniej dziwny w kontekście tego piwa. Ale posłuchajcie, co owej sikoreczce dała mamusia 😉

(Visited 327 times, 1 visits today)

0 komentarzy na temat “CYCUCH JANOWICKI: na rozgrzanie gardła

Skomentuj jerrybrewery Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *