Król pobłogosławił, poddani uwarzyli. Polska duma narodowa wreszcie powstała w piotrkowskim zamku Jana Olbrachta.
Grodziskie – gatunek, który na światło dzienne po dłuższej nieobecności wyciągnięto jakieś trzy lata temu, w przeciągu ostatnich kilkunastu miesięcy na dobre zakotwiczyło w świadomości piwoszy. Wzięły się za niego liczne polskie browary (by wspomnieć Pintę, Pracownię Piwa czy Artezana), warzy się go już w USA, a BJCP w najnowszym rozdaniu swojego przewodnika po stylach, oficjalnie przywróci je do życia. Cieszę.
Mody nie mógł przeoczyć browar Jan Olbracht. W końcu jeśli bierze nazwę od polskiego króla, jeśli przemyca w marketingu treści związane z dworem, to wręcz nie wypada mu nie uwarzyć piwa rodem z Polski. Gród Króla co prawda trochę rozmija się z sezonem na grodziszcza, gdyż piwo to najlepiej pije się latem, ale nie narzekajmy – dobry trunek z przyjemnością wlewa się w trzewia niezależnie od pory roku.
Zapach: niczym farsz do gołąbków, do którego moja mama czasami dodaje lekko przysmażoną szynkę zamiast kiełbasy. Oprócz tego sporo tu ciasteczek (dzień dobry, jasny karmelowy słodzie), troszkę zioła i kwiatów.
Piana: biała. Gęsta i drobna. Trochę za szybko opada i zupełnie nie ma ochoty trzymać się szkła.
Kolor: jasne złoto, jedynie lekko opalizujące. To najbardziej klarowne grodziskie, jakie w życiu widziałem.
Smak: dość nisko wysycone piwo, w pierwszym akordzie do głosu dochodzą tradycyjne wpływy słodowe, ze zbożowością i odrobiną karmelu na czele. Później ujawnia się delikatna wędzonka. Gród Króla finiszuje ledwo wyczuwalną goryczką.
Propsuję nowe dzieło Jana Olbrachta – to zdrowy, rześki grodziszcz, który pije się ze sporą przyjemnością.
GRÓD KRÓLA
Jan Olbracht
Grodziskie
Skład: woda; słód pilzneński, słód karmelowy jasny, słód pszeniczny wędzony dębem; chmiel Hersbrucker; drożdże US-05
Cyferki: alkohol 3,7%, ekstrak 8%
Cena: 6,50 zł (Piwnica, Wrocław)
Soundtrack: myślę, że evergeen King Crimson najlepiej nada się do wizyty w grodzie króla: