Najgłośniejsze, najmocniejsze i najbardziej wyczekiwane lekarstwa Doctora Brew. Czy warto było stać po nie w kolejce?
Barley Wine i RIS to dwa ukochane odmiany zarówno piwowarów, jak i szeregowych piwoszy. Bogate w smaku, ciężkie, potężne – niszczą konkurencję jednym ciosem. Nic więc dziwnego, że po piwa Doctor Brew w tych stylach wszędzie ustawiały się kolejki jak do lekarzy. Dość powiedzieć, że w kilku wrocławskich sklepach butelki z tymi trunkami rozeszły się jeszcze zanim nastąpiła oficjalna premiera.
Tak się złożyło, że musiałem wyjechać z Wrocławia w owym dniu. Przezornie poprosiłem więc moją niezawodną Kobietę, by wybrała się do powracającego po kilku miesiącach pubu Włodkowica 21 po oba piwka i nowe szkło Doktorków. Przed knajpą zastała dzikie tłumy, w środku musiała uważać, by nie zostać stratowaną. Jednak udało się! Dwie buteleczki 0,33l i szkło Craft Master One czekały na mnie dzielnie w kuchni, gdym wrócił zziajany ze Wschodu. BTW: jeśli cenicie sobie praktyczność szkła, stanowczo odradzam – wyczyścić tę cholerę jest gorzej niż źle. Cóż jednak począć, gdy ono tak pięknie się prezentuje?!
Przez chwilę zastanawiałem się, czy przypadkiem nie wrzucić dwójki do leżakowania, ale szybko olałem ten pomysł. Byłem bowiem bardzo ciekawy, co też nam koledzy Marcin i Łukasz przygotowali.
BARLEY WINE
Warka: 03.04.15
Skład: woda; słody pilzneński, karmelowy; ekstrakt słodowy; chmiele Ella, Mosaic, Amarillo, Centennial; drożdże
Cyferki: alkohol 10,5% obj., ekstrakt 24%, 80 IBU
Cena: 12 zł (Włodkowica 21, Wrocław)
Jeszcze zanim odpaliłem jęczmienne wino, dowiedziałem się z Internetów, że Doktorzy mocno je nachmielili. Przyznam się bez bicia, że jak do tej pory nigdy nie próbowałem amerykańskiego wydania Barley Wine, byłem więc ciekaw jak sprawdzi się ten ulepek. I czym będzie się różnił od imperialnego IPA.
Faktycznie, po zrzuceniu kapsla dostają w nos chmielowym sierpowym. Grejpfruty i pomarańcze grają tutaj pierwsze skrzypce, do tego dochodzą iglaki oraz odrobina kwiatowości. Im piwo robi się cieplejsze, tym więcej w nim akcentów słodowych, przede wszystkim karmelu.
Pierwszy łyk od razu uwypukla różnice pomiędzy BW a IIPA – jest ono jeszcze bardziej zawiesiste, w konsystencji bliskie miodowi. Zaskoczyło mnie wysokie wysycenie, z którym jak dotąd w Barley Wine się nie spotkałem. Nie przeszkadza ono jednak, gdyż nieźle współgra z chmielową nawałnicą. Pierwszy akord piwa od Doctor Brew jest wybitnie karmelowy, z lekką nutą miodową. Później do gry wchodzą chmiele, dostarczając wrażeń ziołowych i sosnowych, odrobiny pomarańczy oraz przyprawowości. Wraz z ogrzewaniem kontrolę nad każdym łykiem przejmuje słodowość, przez co bliżej mu do klasycznego, niż amerykańskiego wydania.
Barley Wine oceniam wysoko, jednak na pewno zyskałoby na leżakowaniu. Mam nadzieję, że trafi do mnie wersja z beczki po Jacku Danielsie, bym mógł poznać pełną moc tego piwa.
RIS
Warka: 03.04.15
Skład: woda; słody pilzneński, karmelowy, czekoladowy barwiący; jęczmień palony; ekstrakt słodowy; chmiele Chinook, Galaxy, Ella, Centennial
Cyferki: alkohol 10,5% obj., ekstrakt 24%, 80 IBU
Cena: 12 zł (Włodkowica 21, Wrocław)
Na ten trunek szczególnie ostrzyłem sobie zęby, bowiem jak żaden inny styl ukochałem RISa. Czyż może być coś piękniejszego od czekolady w płynie, która przy okazji rozgrzewa dobrze ułożonym alkoholem?
RIS od Doktorków pachnie genialnie! Intensywna czekolada i ta wspaniała paloność, która mnie kojarzy się z chrupkimi paluszkami czy innymi preclami. Do tego dochodzi kawa zbożowa – no klasyka! Nie brakuje też delikatnych akcentów chmielowych. Gdy się zaciągniesz, wyczujesz nuty pomarańczy.
Co do smaku, przeżyłem delikatny „zawód” – RIS od Doctor Brew nie jest tak oleisty, jak lubię, nie wykleja paszczy i przełyku, choć oczywiście i tak jest gęstszy, niż choćby black IPA. To jedyna duża uwaga, do innych parametrów nie ma co się przyczepić. Dominuje tu czekolada, ale nie brakuje akcentów owocowych od chmielu oraz drobnych rzutów sosnowymi igłami. Alkohol został dobrze ukryty, choć przyjemnie grzeje w gardziel.
RIS również potrzebuje sobie jeszcze trochę poleżeć, by nabrać dobre utlenienia oraz wydobyć nuty ciemnych owoców. A jeśli do tego dojdą waniliowe aromaty beczki…