THROWBACK THURSDAY: Banany Na Rauszu

Throwback Thursday Banany Na Rauszu

Gdybym na bezludną wyspę miał zabrać jednego Weizena, na pewno zdecydowałbym się na wędzonkę z browaru Reden.

Założę się, że każdy/każda z was ma jakieś piwo, które może nawet w nieco irracjonalny ubóstwia. Takie, które chłeptałby hektolitrami o każdej porze dnia, tygodnia i roku. Z kumplami na próbie, w czasie czytania książki, czy też w ramach „nagrody” po wysiłku.

Ja tak mam z Bananami Na Rauszu. Nie widzę, by w sieci Rauchweizen z Redena spotykał się z równie wielkim entuzjazmem, jak mój. Ot, jednym po prostu smakuje, inni grzecznie wzruszają ramionami, za to nie widzę osoby, która uprawiałaby czołobitność.

Okej, ja oczywiście także nie mam zamiaru dawać Bananom maksymalnej oceny, nie postawię ich na równi z RISami czy nawet najlepszymi AIPAmi, jakie piłem w życiu. Jednak ten trunek ma w sobie to coś, piękny balans, który mnie pociąga.

Strzelam, że to też kwestia emocji. Po raz pierwszy wypiłem banany w czasie najbardziej owocnej próby Selfburst, jakieś 10 miesięcy temu, gdzie doszlifowaliśmy jeden z naszych kawałków, „Unmuted”, a następny, „Lunacy”, zaczął nabierać realnych kształtów. Niebawem usłyszycie tego pierwszego – zostanie nagrany w ramach naszej pierwszej demówki, nad którą właśnie pracujemy.

O płycie przyjdzie mi jeszcze napisać, dziś skupię się na najnowszej warce Bananów. Czy trzyma poziom poprzedniczek?

Banany na rauszu Reden

BANANY NA RAUSZU
Reden
Rauchweizen
Warka: 19-08-16
Skład: woda; słody pszeniczny, karmelowy, jęczmienny wędzony; chmiele Columbus, Saaz; drożdże FM 41
Cyferki: alkohol 4,6% obj., ekstrakt 12 Plato

Wspomniany kilka zdań wyżej balans jest słowem-kluczem do zrozumienia fenomenu tego piwa. Tutaj każda składowa coś wnosi. Mamy więc szynkową wędzonkę od dymionego jęczmienia, mamy intensywne banany od drożdży z Fermentum Mobile, jest odrobina karmelu od wiadomych ziarenek i – jakby na zwieńczenie bukietu – daje o sobie znać ziołowość chmielu Żateckiego.

Smak również potwierdza klasę. Najpierw mamy przecier bananowy, z lekka posłodzony karmelem, później przyjemnie daje o sobie znać wędzonka, by na samym końcu oddać pole ziołom. Goryczka minimalna, subtelna.

Raz wtóry podkreślę: Banany Na Rauszu są cudowne. Bierzcie i pijcie!

Soundtrack: mam całe mnóstwo piosenek, które mogę słuchać zawsze i wszędzie, mając pewność, że mi się nie znudzą. Jedną z nich jest Beatlesowskie „Norwegian Wood”:

(Visited 225 times, 1 visits today)

2 komentarze na temat “THROWBACK THURSDAY: Banany Na Rauszu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *