TAP HOUSE: mnóstwo Przyjaciół

Tap House title

Piwny Kraków rośnie jak na drożdżach. Raduje się me serce, że kolejny akt kreacji odbył się w czasie mojego pożegnania z Małopolską.

Pracownia Piwa. Beż żadnej wazeliny, ani bez względu na potrzebę chwili powiem, że to jeden z trzech moich ulubionych polskich browarów. Ciężko mi sobie przypomnieć piwo, które by im nie wyszło, za to bez zająknięcia wymienię wybitne. Na dzień dobry Hadra, Mr. Hard Rocks 6th Joseph Street wystarczą. Gdy więc dowiedziałem się, że przedsiębiorstwo otworzy swój autorski pub, dedykowany piwom własnej roboty, podłoga w moim mieszkaniu zalała się śliną, która uprzednio wyciekła mi z gębuli.

Od momentu powstania Pracowni Piwa myśleliśmy o otwarciu własnej knajpy – powiedział mi Tomek Rogaczewski, piwowar Pracowni, z którym miałem przyjemność porozmawiać podczas otwarcia Tap House Pracownia i Przyjaciele odbywającym się 1 sierpnia. Położona przy ul. św. Jana 30 na krakowskim rynku miejscówka otworzyła swoje podwoje dla piwoszy dokładnie o godzinie 18:00. Tomek wyjaśnił mi zarówno nazwę, jak i powód, dla którego firma wybrała rynek, a nie na ten przykład bardzo popularny Kazimierz: – Nasi przyjaciele ze Strefy Piwa działają na terenie Kazimierza, więc nie chcieliśmy robić im konkurencji. Co do nazwy to sugeruje ona, że w naszym lokalu będzie można wypić nie tylko piwa Pracowni, lecz także zaprzyjaźnionych z nami browarów, w tym Pinty, AleBrowaru czy Widawy.

Tap House 3

Dużo dobra

W dniu otwarcia z 20 nalewaków (w tym dwóch pomp) popłynęło 19 piw podkrakowskich rzemieślników. Nie zabrakło perełek, w tym dwóch najcięższych dział – barley wine Mr. Hard i RISa, Mr. Hard Rocks. Oprócz niego mogliśmy skosztować chociażby AIPowe bliźnięta: Huncwota i Hadrę, grodziszcza Smoked Cracow (i jego ciemną wersję), podwójnego Hey Now (czyli american wheat w mocnej wersji), czy też kolaboracji z Pintą – sahti Happy Crack. Szkoda, że Smoked Cracow by Sunrise, czyli grodziskie nachmielone po amerykańsku, nie zdążyło się jeszcze uwarzyć. Miałem wielką chrapkę na to cudeńko…

W Tap House cieszy nie tylko wybór, ale i cena. Oprócz standardowych 10 zł za 0,4 l większości gatunków (wiadomo, najbardziej ekstraktywne hardcore’y kosztują po 16 zł), można nabyć połowę tej objętości za połowę ceny. W porównaniu do innych krakowskich knajp, gdzie mniejsze piwka kosztują raptem o złotówkę-dwie mniej, pod tym względem miejscówka Pracowni prezentuje się naprawdę okazale.

???????????????????????????????

Mr. Hard i Mr. Hard Rocks pięknie się prezentują

Jeśli chodzi o wygląd, to na razie jest skromnie, choć schludnie. Z zewnątrz poznać, że mamy do czynienia z Tap House, możemy dzięki grawerowanym szybom wstawionym na parterze budynku. Póki co nie wisi tu żaden szyld, ale wystarczy, że zarejestrujecie, iż knajpa  podkrakowskich browarników mieści się w kamienicy Pod Pawiem, a z łatwością ją odnajdziecie. Wnętrze pubu wyłożono ciemnymi płytkami, pomalowano na biało (część ścian zdobią malunki związane z piwem), a dla klienteli ustawiono kilkanaście wysokich stolików i takowych krzeseł. Na otwarciu brakowało miejsca do siedzenia, stąd też od razu zapytałem Tomka Rogaczewskiego o piwnicę, którą mogliśmy zobaczyć wcześniej na zdjęciach. – Nie zdążyliśmy jej dokończyć. Prawdopodobnie zostanie otwarta we wrześniu – wyjaśnił.

Zaciekawił mnie też termin startu knajpy, który mniej więcej zbiegł się z otwarciem Viva La Pinta, brewpubu Pinty. Przypadek? – Tak jest. My od dawna planowaliśmy otwarcie lokalu mniej więcej na początek wakacji, a koniec końców wystartowaliśmy 1 sierpnia. O planach Pinty dowiedzieliśmy się kilka miesięcy temu, jednak zbieżność jest tu zupełnie przypadkowa ­­– zapewnia Tomek.
Nie mogłem nie spytać o dalsze plany restauracyjne Pracowni. Czy w Tap House będziemy mogli coś zjeść? Czy mają w planach otwarcie knajp w innych miasta? – Co do pierwszego: są takie plany. Co do drugiego: nie potwierdzam, ani nie zaprzeczam – uśmiechnął się tajemniczo Rogaczewski.

Tap House 6

Ekipa Pracowni

Gdy już przepytałem Tomka, zwiedziłem lokal i zrobiłem zdjęcia, przyszedł czas na część towarzyską. Okazało się, że na otwarciu Tap House stawiło się kilkoro moich znajomych, z którymi przycupnąłem niedaleko baru, by sączyć kolejne trunki Pracowni. Znajoma Pawła nr 1 – jak wyszło w praniu – jest barmanką w tym klubie, koleżanka Pawła nr 2 – managerką. Na miejscu pojawił się także Grzesiek, którego znam… z Instagrama. Przyjechał do Krakowa specjalnie na otwarcie Tap House. Przy okazji przyznał się, że jest wiernym czytelnikiem mojego bloga. Zresztą śledzących moje dokonania poznałem więcej – bardzo mi miło, że ktoś rozpoznaje moją krzywą gębę i czyta wypociny. Dzięki wielkie!

Miałem okazję również zamienić kilka zdań z Michałem KopikiemPiwnego Garażu, czołowym polskim blogerem piwnym i biologiczno-chemicznym mózgiem, dla którego te aspekty warzenia nie mają żadnych tajemnic. Okazało się, że mamy wspólną znajomą, Gośkę, siostrę mojego dobrego Przyjaciela. Państwo zobaczą, jaki ten świat mały.

Tap House 5

I tu wróćmy do tego, co napisałem na wstępie. Siedziałbym tak w Tap Housie do końca świata i jeden dzień dłużej, gdyby nie fakt, że zamieniam Kraków na Wrocław. Wiecie, miłość, praca, rozwój. Nie będę wdawał się w szczegóły, gdyż przy okazji ich opisywania pewnie zalałbym klawiaturę laptopa łezkami wzruszenia.

Faktem jest jednak, że choć ciągnie mnie na Dolny Śląsk i zdążyłem już pokochać Wrocław, to jednak Kraków przez ostatnie 7 lat był moim miastem i wszechświatem, który sobie misternie zbudowałem. Cieszę się, że zostawiam go w momencie, gdy pod względem klasy knajp piwnych dorównał Wrocławiowi. Otwarcie Tap House jest tego najlepszym dowodem.

Tap House 1

Tap House 2

Tap House 7

(Visited 209 times, 1 visits today)

0 komentarzy na temat “TAP HOUSE: mnóstwo Przyjaciół

  1. Dwie uwagi. Nie Ancymon, a Huncwot (brat Hadry) i nie 500ml, tylko 400ml i połowa za połowę ceny, czyli 200ml 😉

  2. Długo. Wyczekiwana …i takie rozczarowanie 🙁 kufelki 0.4 …wystroj jak z prl u ….a duchota straszna ….zero klimatu

    Dobrze ze jest Viva la pinta i tyle. Dla mnie minus

    • Było duszno – tu się zgodzę. Raz, że dzień gorący, dwa, że ludzi mnóstwo. Klimatyzacja potrzebna od zaraz!

      Jeśli chodzi o atmosferę, to Tap House w pełni zyska ją po otwarciu piwnicy. Mnie schludna, choć skromna góra odpowiada.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *