CRAFT BEER CAMP: boso przez kraft – fotorelacja

Craft Beer Camp Relacja

Praca połączona z wakacjami, przyjemne zespolone z pożytecznym, genialni ludzie ze świetnym piwem. Craft Beer Camp to dla mnie nowy ideał piwnego festiwalu.

Odkąd wparowałem do piwnego świata, wszyscy znajomi szeptali mi do uszka: „Jerry, musisz koniecznie pojechać do Annopola na CBC. Drugiej takiej imprezy w tym kraju nie uświadczysz.” W tym roku wreszcie nadarzyła się okazja, by przekonać się osobiście o fenomenie festiwalu urządzanego przy browarze Gzub.

Choć słowo „festiwal” jest tu chyba nieodpowiednie. To raczej piknik organizowany przez familię Staszewskich, na którym zjawia się kilkanaście browarów (w tym roku 12) oraz rzesza fanów piwa z całej Polski i okolic. O tym jak głośne i ważne dla gminy Środa Wielkopolska, w której położone jest Annopole, jest to wydarzenie świadczyć może chociażby obecność Burmistrza, który otworzył tegoroczny Craft Beer Camp.

KULTURALNY BEFORE

Ja na miejscu zjawiłem się w czwartek późnym wieczorem. Przyjechałem samochodem z Mateuszem GórskimBrokreacji, a w zamian za darmową przejażdżkę pomogłem mu polewać piwo w czasie imprezy. Po przywitaniu z już obecną gawiedzią i rozłożeniu namiotów (jeśli jeszcze nie skojarzyliście – kluczem programu jest nocleg na zaimprowizowanym polu namiotowym), podpięliśmy petainer z końcówką Nafciarza Dukielskiego i wspólnie z ziomkami zabraliśmy się za dyskusję o wszystkim na czym świat stoi, w tym Brexicie (a co!).

Craft Beer Camp 2016 (11)

Reprezentacja Krakowa w Annopolu

Rozmowa szła nam tak dobrze, że dotrwaliśmy do 4 nad ranem. A że byliśmy zadziwiająco rześcy, zagraliśmy w piłkę m.in. z Jarkiem SosnowskimBirbanta. Obyło się (póki co) bez kontuzji. O piłce będzie jeszcze mowa.

Jak się okazało taktyka siedzenia do późna nie była zbyt mądra, ponieważ o 5:30 w namiocie było już tak cholernie gorąco (pozdro dla słoneczka!), że nie szło zmrużyć oka. Próbowałem jakoś drzemać do 10, ale bliżej było mi do omdlenia z przegrzania, niż porządnego snu. Życie uratował mi zimny prysznic o poranku w przyzakładowych łazienkach. Trzeba wam bowiem wiedzieć, że powstający browar Gzub – przyszłe królestwo młodych kuzynów Jana i Wiktora – to tylko część większego gospodarstwa należącego do rodziców tego drugiego, Katarzyny i Roberta.

A propos pogody – ta nie odpuszczała przez większość imprezy. Chłodno zrobiło się dopiero w niedzielę rano oraz w czasie ulewy (o której za chwilę). Dość powiedzieć, że upał był tak niemiłosierny, że większość z nas co chwilę biegała pod zraszacz. Oczywiście w ubraniu, które i tak kilka chwil później było suche. Co wytrwalsi (w tym ja) bawili się w Cejrowskiego, człapiąc sobie przez cały dzień na bosaka. Problemem było stanięcie bosą stopą na rozgrzanej kostce brukowej – promienie słoneczne niemiłosiernie paliły w podeszwę. Ale co tam – udowodniliśmy, że da się przejść boso przez kraft.

Craft Beer Camp 2016 (22)

Otwieramy!

LEJEMY PIWO

Goście na teren CBC zaczęli schodzić się ok. 16 w piątek. Część przyjechała z namiotami, by zostać na miejscu aż do niedzieli, inni wpadli tylko na chwilę, by spróbować kilkudziesięciu dostępnych piw. Ja po raz pierwszy miałem okazję działać po obu stronach. Mateusz potraktował ten wyjazd typowo wakacyjnie, więc nie mieliśmy spiny, by co jakiś czas działać pojedynczo, albo wcale (hue hue). Na szczęście mogliśmy też liczyć na pomoc ziomeczków ze stoisk browarów SzałPiwGzub, który stacjonowali tuż obok.

Zresztą, właściwie wszyscy staliśmy blisko siebie, w dwóch odwróconych „plecami” do siebie liniach – 6 ekip po jednej, sześć po drugiej stronie namiotu. To ułatwiło nam szybką i owocną integrację, owocującą m.in. efektowną… bitwą na płuczki do szklanek. Jedyny minus stania po tej części imprezy to konieczność zmagania się z milionami muszek, które ochoczo atakowały petainery. Dziwki.Craft Beer Camp 2016 (23)

Zadanie polewania było proste o tyle, że nie trzeba było mordować się z kasą fiskalną. Odwiedzający CBC kupowali piwo za pomocą drewnianych krążków, w które można było się zaopatrzyć przy kasie. Szło nam jak z płatka, dlatego pomiędzy laniem jednego a drugiego piwa można było degustować sztosy od kolegów. O nich napiszę w osobnym tekście, podobnie jak o powstającym browarze, który już teraz prezentuje się okazale, a co dopiero będzie po zakończeniu prac…

PIŁKA NOŻNA

Oczywiście nie-piwną kulminacją Craft Beer Camp był mecz Polska-Szwajcaria na Euro. Wiktor przytargał z domu wielki telewizor i umieścił go na… wózku widłowym. Nagle okazało się, że nawet najwięksi antyfani futbolu zapragnęli dopingować Biało-Czerwonych – i spoko. Gromadnie ściskaliśmy kciuki i nawet nieźle nam to wychodziło do momentu nadejścia krótkiej, acz konkretnej nawałnicy. Ulewa przepędziła kibiców pod dach, a szalejący wiatr porwał kilka namiotów i potłukł szklanki. Ot, taki letni folklor. Sprzątaniem zajęliśmy się jednak dopiero po meczu, uradowani faktem, że nasi dokopali zegarkom i dumnie awansowali do ćwierćfinału.

Craft Beer Camp 2016 (2) Craft Beer Camp 2016 (13)

Na tym piłkarskie emocje się nie skończyły. Wieczorem zarządziliśmy mecz na polu kempingowym. Warunki ekstremalnie trudne: śliska nawierzchnia, ciężka, przemoknięta piłka oraz część graczy bez obuwia. To nie mogło się skończyć dobrze. 😉 Bilans: dwie skręcone kostki, potłuczone golenie, kolana i żebra oraz gigantyczne zakwasy. Najważniejsze, że moja drużyna wygrała, zdaje się 4:3.

GOLIMY JERRY’EGO!

Jak pewnie pamiętacie, miałem zakład, któren głosił, że jeśli Polska awansuje do ćwierćfinału, golę brodę na zero. Do realizacji o mało co nie doszło, ponieważ barber zwinął się tuż po meczu. Na szczęście Wiktor miał maszynkę do włosów w zanadrzu.

Efekt? Gremialne golenie Jerry’ego, uchwycone w czasie live steamingu. Na to wydarzenie zleciało się chyba całe piwne towarzystwo, a dzieła dokonało pospołu kilka osób, m.in. Jarek z Birbanta, Sebastian – tym razem z SzałuPiw, Agnieszka z Browaru Spółdzielczego, Olka z Kraftwerka i Wiktor-gospodarz. Efekt możecie ocenić sami oglądając poniższy filmik. Chyba nie wyglądam tak strasznie. 😀

TERMIN ZAREZERWOWANY

Takich spontanicznych atrakcji było więcej, że wspomnę Josefika-Jezusa, karaoke, gremialne śpiewanie hitu „Koła autobusu kręcą się”, czy bohaterskie ratowanie kostki Jarka. I właśnie ten luźny, wręcz wakacyjny klimat sprawił, że dosłownie wszyscy wyjeżdżali z Annopola przeszczęśliwi, z hasłem „to najlepsza piwna impreza na jakiej byłem/łam” na ustach oraz postanowieniem: „już rezerwuję termin na przyszły rok”.

Przy całym szacunku i wartości wielkich festiwali w dużych miastach, to właśnie Craft Beer Camp okazało się być kwintesencją doskonałej zabawy i spotkania grona świetnych osób, które wspólnie kreują scenę rzemieślniczą w Polsce. Dlatego zachęcam was wszystkich, by w swoich przyszłorocznych planach koniecznie uwzględnić CBC w swoim kalendarzu. Tam wręcz nie wypada nie być.

Craft Beer Camp 2016 (1)

Jeszcze przed najazdem

Craft Beer Camp 2016 (25)

I już w trakcie

Craft Beer Camp 2016 (24)

Zachody słońca <3

Craft Beer Camp 2016 (12)

Namiot + 30 stopni C = galareta z mózgu

Craft Beer Camp 2016 (5)

Niektórzy postawili na pełne zmotoryzowanie 😉

Craft Beer Camp 2016 (21)

Ozorek z Chyżego Woła zawsze na propsie

Craft Beer Camp 2016 (3)

Grill na szybko

Craft Beer Camp 2016 (19)

Kuchnia Pani Małgorzaty cz. 1

Craft Beer Camp 2016 (33)

Kuchnia Pani Małgorzaty cz. 2

Craft Beer Camp 2016 (20)

Szałowo-Golemowa komitywa

Craft Beer Camp 2016 (18)

Pracownia nie olewa, tylko polewa 😉

Craft Beer Camp 2016 (17)

Tuż przed wjazdem urodzinowego Wine Cake

Craft Beer Camp 2016 (16)

SzałPabiszczaków

Craft Beer Camp 2016 (15)

Kraftwerkuj z tym!

Craft Beer Camp 2016 (14)

„Trzech Kumpli nie ma znajomych”, czyli smutny Piotrek 😀

Craft Beer Camp 2016 (34)

Majk odpala Chateau!

Craft Beer Camp 2016 (30)

Pozwólcie dzieciom przyjść do mnie

Craft Beer Camp 2016 (28)

Jest tak zimno, że trzeba się ogrzać

Craft Beer Camp 2016 (29)

Piwny onanizm na dwa nosy

Craft Beer Camp 2016 (27)

Szyszeczka :*

Craft Beer Camp 2016 (26)

Warzenie Grodzisza

Craft Beer Camp 2016 (8)

Gzubowe terytorium 1

Craft Beer Camp 2016 (7)

Gzubowe terytorium

Craft Beer Camp 2016 (9)

Browar już prawie gotowy

Craft Beer Camp 2016 (10)

CBC – wjazd

Craft Beer Camp 2016 (31)

Do zobaczenia za rok! 🙂

(Visited 1 202 times, 1 visits today)

4 komentarze na temat “CRAFT BEER CAMP: boso przez kraft – fotorelacja

  1. Mógłbym odpuścić Poznańskie Targi Piwne,Wrocławskie Targi Dobrego Piwa, całą Warszawę i inne festiwale, ale CBC nie odpuszczę nigdy

    PS: Pamiętaj o roli Szwajcarii w świecie 😉

  2. Pingback: 9 powodów, dla których MUSISZ przyjechać na Craft Beer Camp

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *