BLIND TEST: 5 x RIS

Blind Test RIS

Miała być banalna zgadywanka, a skończyło się na jednym trafieniu…

Do przeprowadzenia tego ślepego testu zbierałem się od dobrych sześciu miesięcy. Miałem w planach, by był to jeden z pierwszych filmów na YT, ale koniec końców zrezygnowałem z tego pomysłu. Później możliwość organizacji degustacji ograniczał mi kalendarz – aż do ostatniej soboty.

Zaprosiłem do siebie Martę i Maćka, moich ziomali, by wspólnie ze mną spróbowali prawidłowo przyporządkować pięć próbek. Początkowo planowaliśmy wypić trunki na spokojnie w domu, ale ostatecznie – z racji pięknej pogody – wybraliśmy się na lubiany ostatnio przeze mnie Zalew Zesławicki.

W plecaku powędrowało z nami pięć piw – same RISY:

  • domowy RIS Marcelego, basisty Dust Bowl i jego papy, 24,5 Blg
  • TRISs Cofeegold – czyli mój domowy RIS z kawą, 25,5 Blg
  • K.O. z czeremchą i płatkami dębowymi od Browaru Leśniczkówa, 23,5 Blg
  • Hades z ostrymi papryczkami, browar Olimp, 25 Blg
  • Vladimir P z Hornbeer – 12% alkoholu (nie podali ekstraktu)

Najmłodsze było moje piwo – 7 miesięcy. Najstarsze prawdopodobnie Marcelego – jakieś 1,5 roku. Pozostałe trzy trunki miały około rok. To dość istotna informacja, ponieważ jak się okazało, leżakowanie mocno wpłynęło na wyczuwalność dodatków.

OCZEKIWANIA

Jako się rzekło, test wydawał się być dość łatwy. Moje piwo zawsze rozpoznam bez problemu, bo jest mega kawowe, na poziomie Turbo Geezera, choć o nieco innym profilu. W Hadesie spodziewałem się wyczuć pikantność od papryczek. W K.O. miała o sobie dać znać czeremcha (tak przynajmniej było 1,5 miesiąca temu, gdy degustowałem go u Tomka Syguły). niedawno piłem także świeżego Vladimira P – z zapachu mnóstwo pralin, w smaku słodycz, niskie wysycenie.

Nic nie wiedziałem o RISie Marcelego oprócz tego, że był warzony według wskazówek z Homebrewing.pl. Zakładałem więc, że jego profil zapachowy będzie szedł bardziej w stronę owoców. A gdy po ujrzeniu piw przelanych do pokali przez Martę zobaczyłem jeden egzemplarz wyraźnie przegazowany, postawiłem, że to będzie wyrób ziomka. Nie to, że nie wierzę w jego umiejętności, ale takie sztosy przecież najłatwiej „uzyskać” w wyrobie domowym. Moje i Tomka piwa są w tym aspekcie płaskie, więc…

RZECZYWISTOŚĆ

Zabraliśmy się z Maćkiem do degustowania. Pierwsza kolejka zaowocowała wywaleniem oczu na wierzch. Nie wiem czy to kwestia ambientu, czy formy dnia, czy temperatury piwa (wyciągnąłem butelki z piwnicy na jakieś 30 minut przed degustacją, więc powinna być OK), ale wszystkie były niemal identyczne. No, oprócz mojego – TRISs poznam z zamkniętymi oczami w nocy o północy.

Gdzie się podziały ostre papryczki? Gdzie zalepiająca słodycz Vladimira? Gdzie czeremcha, tak wyraźna jeszcze miesiąc temu? OK, wiem że leżakowanie „uwytrawnia piwo”. Domyślam się, że redukuje pikantność. Ale żeby aż tak?! Byliśmy totalnie zaskoczeni.

Blind Test RIS 2

Jak wspomniałem, obaj bez problemu trafiliśmy z moim piwem. Ja dzięki jego znajomości, Maciek – za sprawą mojej opowieści. Numerek 3 skrywał napój kosmicznie pachnący kawą i – to chyba wreszcie efekt pracy chmielu – tytoniem. W smaku TRISs jest pełna, gęsta, niemal bez gazu, kawowo-czekoladowa, z umiarkowaną, przyjemną alkoholowością.

Numer 1 – tutaj ja postawiłem na Hadesa, Maciek na K.O., tymczasem odpowiedzią było piwo Marcelego. Ja wkręcałem sobie, że czuję tu odrobinę pikantności (gdy dowiedziałem się prawdy, przestałem ją czuć :D). Sporo tu akcentów śliwek i wina (przyjemne utlenienie). Ale prawdziwą robotę trunek robi w ustach: sporo czekolady i paluszków, miła goryczka, lekka winność. Przydałoby się tylko trochę więcej ciała.

Numer 2 – przy tym piwie typy się odwróciły, to znaczy ja postawiłem na K.O., a Maciek na Hadesa – trafił skubany. Papryczek null, ciało dość płaskie. Aromat słodki, wpadający w praliny połączone z jakimś owocem (stąd typ, że to czeremchowe piwo Tomka), smak także po słodkiej stronie mocy, ale bez rewelacji. Mało się tu dzieje.

Numer 4 – widząc i czując w ustach totalne przegazowanie, obaj postawiliśmy na piwo Mercelego. Tymczasem kaszanę odstawił Vladimir P. W życiu bym nie pomyślał, że tak chwalony browar może wypuszczać tak nierówne warki jednego piwa. Od bardzo gładkiej, wręcz zalepiająco słodkiej, po bardzo wytrawną (to akurat po trochu kwestia leżakowania) i z gushingiem. Plusik za ładny, pralinowo-kawowy aromat.

Numer 5 – jak się domyślacie to K.O. z Leśniczówki, choć my wytypowaliśmy zgodnie Vladimira. Owocowo-czekoladowo-kawowa słodycz, do tego wyczuwalne ciało – mniam. Gdybym nasza zabawa odbyła się 15 minut później, pewnie mój strzał byłby celniejszy, ponieważ w próbce pojawiła się nuta wanilii od płatków dębowych.

WNIOSKI

Z naszej zabawy wyciągnąłem trzy wnioski:

1. Leżakowanie nie zawsze jest tak cudownym pomysłem, jak go malują.
2. Nie jestem zbyt dobry w blind testy. 😉
3. Co nie znaczy, że nie mam zamiaru ich powtarzać. Wręcz przeciwnie! Bawiliśmy się na tyle dobrze, że na pewno powtórzymy taką sesję.

(Visited 458 times, 1 visits today)

3 komentarze na temat “BLIND TEST: 5 x RIS

  1. Witam,
    I kolega jerry brewery zabił klina wszystkim maniakom leżakowania. U mnie piwa leżą, a nawet sporo tego, ale dlatego że nie mam kiedy je wypić. Prawda jest taka że uzbierało się tego i aż szkoda pić.
    pozdrawiam
    artur996

  2. Ja ostatnio postanowiłem z kolegą sprawdzić jak koncerny wypadają na tle craftu i zrobiliśmy blind test APA z Żywca, Miłosławia i Ale Browaru. Zanim wpadliśmy na ten pomysł ja wcześniej piłem IRISa z Hopkinsa, bo miałem ogólnie ochotę na ciemne piwa tego wieczoru, a kolega pił Żywca właśnie. Kolega zgadł wszystko bezbłędnie i twierdził, że najbardziej smakuje mu piwo, które okazało się być King Of Hopem. No a u mnie dupa. Pomyliłem wszystko, uznałem, że Żywiec jest najlepszy i trochę było śmiechu. Utarło mi to nosa, bo wierzyłem w to, że jestem tak świetnym sensorykiem, że na pewno wszystko poprawnie zgadnę. Wniosek jest taki, żeby nigdy nie być zadufanym w sobie i jednak podchodzić do takich testów bez (nawet dosłownie) zaciemnionych kubków smakowych 😛 Ale polecam takie zabawy wszystkim. To jest po prostu fajne 🙂

    • You know – nigdzie nie jest powiedziane, że dana warka Żywca APA nie może być lepsza od King Of Hop, szczególnie gdy dochodzi subiektywizm w ocenie. 😉

      BTW: mogłeś mieć zaburzone odczucia, wszak nie uczyła babcia? Najpierw degustujemy jasne, a dopiero później ciemne!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *