Afryka nie jest piwną pustynią, ale czy tamtejsze browary są w stanie uwarzyć ciekawego lagera? W Gabonie raczej nie.
Mój znajomy, Hubert (pozdro ziom!) wybrał się ostatnio na wakacje do Afryki, spędzając czas głównie w Gabonie. Oprócz wygrzewu w tamtejszym okołorównikowym słońcu i poznawania zwyczajów miejscowych, znalazł też czas, by spróbować tamtejszych alkoholi. Piwem przesadnie zachwycony nie był, ale znając moje zainteresowania zaproponował, że przywiezie mi butelczynę jednego z tamtejszych browarów.
Padło na Sobragę, której siedziba mieści się w stolicy kraju – Libreville. I właściwie tyle o niej wiadomo. Angielskojęzyczny internet informuje, że posiada w swojej ofercie dwa piwa – lagera i, dla odmiany, light lagera. Francuski także nie jest przesadnie pomocny – firma nie ma swojej strony internetowej (domena wygasła), a działalność na Facebooku umarła rok temu.
Medialna cisza nie przeszkodziła lagerowi Regab trafić w moje ręce, bym wydał na ów trunek sprawiedliwy wyrok.
Aha – ciekawostka. Podobno browar Sobraga kupuje słód w Strzegomiu. 😉
ZAPACH: orgia dla sensoryków szukających w piwie wad. Zaczyna się od uderzenia siarką, po chwili dochodzi do tego diacetyl, by w końcu dało o sobie znać kartonowo-miodowe utlenienie. Chmielu null. Zrzucam jednak te niedoskonałości na karb transportu i przebywania w wysokiej temperaturze.
PIANA: teoretycznie nic jej nie brakuje, jest biała, dość drobna, początkowo wysoka, jednak dość szybko opada, słabo znacząc szkło.
KOLOR: tu już bez zarzutów – piękne złoto, lekko opalizujące.
SMAK: nie jest tak źle, jak się spodziewałem. Dominują oczywiście naleciałości zbożowe, ale na szczęście piwo nie jest ekstremalnie słodkie.. Ba, ma nawet jakąś tam goryczkę i to wyższą, niż choćby w Tyskim czy Żywcu.
Regab na miejscu kosztuje mniej niż 2 zł, podejrzewam też, że pachnie znacznie lepiej niż po kilku tysiącach kilometrów podróży. Mieszkańcy Gabonu z pewnością go lubią. Ja jednak, doceniając wszelkie walory poznawcze i ciesząc się z nowego kapsla, uprzejmie mu podziękuję.
REGAB
Sobraga
Lager
Cyferki: 4,5%
Soundtrack: Gabon nie kręci słuchaczy z Europy czy USA tak mocno, jak choćby Mali czy Senegal, jednak wśród tamtejszych muzyków znajdą się i tacy, których nazwisko obiło się o uszy mieszkańcom Starego Kontynentu. Wśród nich jest Pierre Akendengue:
Jest aż tak źle? A ja sądziłem, że w Afryce, więdza co jest dobre:
https://www.youtube.com/watch?v=bvJI4mg-B2g
Pozdrawiam
Kuba
Literówka – wiedzą
Wiedzą – dlatego sprowadzają najlepsze piwo z Polski!