Przekonaj się, po które produkowane w Polsce American India Pale Ale powinieneś sięgnąć w pierwszej kolejności.
Polski rynek piwa rzemieślniczego rozrósł się na tyle, że trzeba sporo się natrudzić, by mądrze wydać swoje pieniądze. Po wejściu do sklepu z dobrym piwem można dostać oczopląsu od ilości smakołyków, które śmieją się do nas z półek.
Dlatego postanowiłem ułatwić wam wybór. W cyklu „Złota Piątka” (od słynnego zestawu gier na konsolę Pegasus) będę podawał pięciu najlepszych obecnie reprezentantów konkretnego stylu, produkowanych przez polskie browary. Oczywiście ta lista jest totalnie subiektywna i spodziewam się od groma komentarzy w stylu „Debilu, a gdzie jest piwo x?”. Niemniej zapewniam, że wybór jednego z poniższych piw nikogo nie zawiedzie.
Na pierwszy ogień piszę oczywiście o AIPA, czyli stylu, który każdy browar ma w swoim portfolio na honorowym miejscu. W końcu to symbol piwnej rewolucji, gatunek, który rozpętał burzę w szklance piwa.
Dla informacji: w zestawieniu pojawiają się ci reprezentanci stylu, którzy w miarę regularnie docierają na teren całego kraju. Aha, nie brałem pod uwagę Black IPA, Double IPA, ani IPA opartym o żyto. Te style znajdą się w kolejnych odsłonach „Złotej Piątki”. No to jedziemy!
HADRA
Pracownia Piwa
alkohol 5,9% obj., ekstrakt 14° Plato, 75 IBU
Gdyby Kobiety zamiast perfumami, psikały się piwem, swojej z pewnością podarowałbym mocno nachmielone piwo z Pracowni Piwa. Rzemieślnicy spod Krakowa genialnie chmielą na aromat, a Hadra jest królową tego zabiegu. A żeby nie pozostawić wątpliwości co do geniuszu tego trunku, jego autorzy dowalili sporo chmielu na goryczkę. Niby „tylko” 75 IBU (nie takie hardcore’y się piło), a wykręca mordkę nie gorzej, niż Pirania.
MOLLY IPA
Doctor Brew
alkohol 7,1% obj., ekstrakt 16%, 95 IBU
Najbardziej udane piwo Doktorków z drugiej połowy zeszłego roku. Chłopaki oczywiście zdrowo nachmielili to AIPA na aromat i goryczkę, ale siłą tej propozycji jest przede wszystkim balans. Molly jest zarówno słodka i ułożona w ogólnej prezencji, jak i bardzo niegrzeczna (goryczkowa) po bliższym poznaniu. I jak tu jej nie kochać?
PEACEMAKER
Faktoria
alkohol 6,5% obj., 15,1% ekstraktu, 65 IBU
Zioło teoretycznie jest zabronione, ale chłopaki z Faktorii nic sobie z tego zakazu nie robią. Ich piwo w każdym akordzie, każdym łyku oferuje potężną ziołową goryczkę, idealnie ułożoną, będącą kwintesencją AIPA. W końcu to także za nią pokochaliśmy ten styl! Drugą przyczyną miłości jest cudowny zapach, który w Peacemakerze charakteryzuje się nutami cytrusowymi. Czegóż chcieć więcej?
RED AIPA
Birbant
alkohol 6,7% obj., ekstrakt 16° Blg
Receptura tego piwa najpierw uczyniła z niepozornego zielonogórskiego browaru restauracyjnego Haust czołowego rewolucjonistę na polskim rynku. Jego autorzy w zeszłym roku otworzyli swój własny Birbant i dobrodziejstwo inwentarza przenieśli do Zarzecza. Ich Red AIPA praktycznie nic nie straciła na tej wycieczce. Ciągle miażdży goryczką, cieszy aromatem i mizia po podniebieniu nutką toffi.
TERRENCE
Wąsosz
alkohol 6% obj., ekstrakt 15° Blg, 55 IBU
To dla mnie absolutny numer jeden browaru w Wąsoszu, pod każdym względem. Świetnie zbalansowany, ale przy tym charakterny, osiągający wyżyny przede wszystkim w zapachu. Degustacja Terrence’a jest niczym spacer po lesie sosnowym, z koszem owoców i laską lukrecji pod pachą. Dodajcie do tego dobrze ułożoną goryczkę – to chyba jasne, że musicie spróbować tego piwa!
Wyróżnienia: Reden McFarmer – za świetny balans; Ale Browar Rowing Jack i Pinta Atak Chmielu – za wspomnienia, Wrężel AIPA – za delikatność, Artezan Za pięć dwunasta – za takie nachmielenie na aromat, że powstało jedno z najbardziej goryczkowych piw chłopaków.
Brak lidera – Kormoran AIPA.
Ja jakoś nie mogę go pokochać. Ilekroś piję, wydaje mi się zbyt karmelowy.
A mnie ślinka cieknie na Siostrę Bożenkę z Podgórza.
Też lubię, ale nie na pierwszą piątkę 🙂
Wbrew obawom – zestawienie naprawdę solidne i nie powiela wiadomych stereotypów, tylko sprawiedliwie pokazuje, które piwa w tym gatunku -> aktualnie <- trzymają wysoki poziom 😉 Dobra kategoria ze wspomnieniami. Osobiście do jednej rzeczy bym się przyczepił – uważam, że od Hadry lepszy jest Huncwot, w zasadzie bliźniaczy trunek, jednak prezentujący chyba nieco delikatniejszą goryczkę – bardzo przyjemny, nieco mniej wytrawny od Hadry (chociaż fakt jest faktem, wytrawność ma być jednym z wyznaczników opisywanego stylu). Czekam na zestawienia kolejnych gatunków.
Mnie jednak agresja Hadry bardziej odpowiada 🙂