WYCIĄG Z DARÓW #7: Piwoteka, Komitet i Z Piekarskiej Piwnicy

Ależ to miłe, że w ramach darów losu od czasu do czasu można przytulić nie tylko pyszne piwa komercyjne, lecz także smaczny domowy sztos.

Mało ostatnio u mnie piwowarstwa domowego, bo nie mam na nie czasu. Dość powiedzieć, że ostatnim piwem, które uwarzyłem, była kooperacja z Grześkiem Sołtysikiem, kilka miesięcy temu. Czas ogranicza także moje wizytacje na Krakowskich Bitwach Piwowarów Domowych, na które wpadam jak po ogień, albo w ogóle. Kontakt z piwem warzonym w domowym zaciszu mam więc ostatnio bardzo utrudniony.

Tym bardziej cieszę się, że od czasu do czasu ktoś ze znajomych podrzuci mi swoje wyroby. Czy to wspomniany Grzesiu, czy debiutujący Radek Sierant z bloga Smakuj Piwo (sorry ziom, wypiliśmy Twoje piwo poza anteną :D), czy Janusz Marczyk, którego dokonania już gościły na blogu. Piwo tego ostatniego, warzącego pod domowym brandem Z Piekarskiej Piwnicy, jest jednym z bohaterów siódmej odsłony Wyciągu z Darów. Pozostali to PiwotekaKomitet. Jedziemy z koksem.

AMERICAN BARLEY WINE
Z Piekarskiej Piwnicy

American Barley Wine z płatkami dębowymi
Warka: 3.05.2016
Cyferki: alkohol 8% obj., ekstrakt 25,5 Blg

Zaczynam od piwa Janusza. To warzony rok temu American Barley Wine, leżakowany przez kilka miesięcy z płatkami dębowymi macerowanymi w whisky. Od razu zwraca uwagę jego niskie odfermentowanie, które zapowiada słodyczkę.

Najpierw jednak zapach: mamy tu i owoce (figi, jeżyny, śliwki), i karmel, i akcenty drewniane (nie tylko wanilię). Ciekawym jest akcent brzoskwiniowy, który pojawia się po ogrzaniu piwa. Wlewam ABW do ust: jest gęste, gładkie, ale wcale nie tak słodkie, jak się spodziewałem. Figi maczane w karmelu nadają mu ton, skontrowany minimalną, przyjemną goryczką. Czuć moc za sprawą wygrzewającego alkoholu, ale w stężeniu jak najbardziej akceptowalnym. Bardzo dobre piwo! [8,5]

1423
Piwoteka

Braggot
Warka: 29.03.2018
Cyferki: alkohol 11% obj., ekstrakt 26%

Piłem Braggota w wersji lanej na BGM – smakowała mi, ale z racji chaosu całej sytuacji nie miałem okazji dokładnie mu się przyjrzeć. Teraz nadrobiłem zaległości. W wersji butelkowej wyraźniej czuć elementy  podstawowego trunku, którym jeśli się nie mylę był FES. Czekolada, kakao, ale i toffi są tu pierwszym miejscu. Ten ostatni akcent najbliższy jest wyobrażeniu o dodatku miodu. W innej formie pszczele nie dzieło nie pojawia się w nosie. W ustach za to jak najbardziej. Braggot jest gęsty, miodowy w ostatnim akordzie, który poprzedzają nuty czekolady i karmelków. Goryczka symboliczna, ale ładnie wieńcząca każdy łyk. Bardzo fajne. [8]

ŻÓŁTA ŁÓDŹ PODWODNA
Piwoteka/Browar Okrętowy

Pale Ale z cytryną, jałowcem i tonikiem
Warka: 25.10.2017
Cyferki: alkohol 5,3% obj., ekstrakt 12,5%

Muszę się przyznać, że nie lubię toniku. Chinina mnie raczej brzydzi, niż przyciąga, a sam napój za nich nie potrafi orzeźwić. Na tym powinienem więc skończyć (a właściwie nawet nie zaczynać) recenzję tego piwa. Dodam więc tylko, że piwo zapewnia wszystko, o czym autorzy napisali na etykiecie. W aromacie jałowiec miesza się z cytrusami, za to w smaku króluje tonik.

THE TIME BEFORE TIME
Piwoteka/Imperator

Imperial Black IPA
Warka: 14.10.2017
Cyferki: alkohol 9,2% obj., ekstrakt 20%

Moim skromnym zdaniem brakuje na rynku polskim dobrych podwójnych Black IPA, a jedna wyśmienita Black Bicz od Wojtka Solipiwko wiosny nie czyni. Z tym większą radością donoszę, że piwo uwarzone przez Piwotekę dla zespołu Imperator jest więcej niż przyzwoite. Pachnie zielonymi aromatami odchmielowymi: lasem iglastym, żywicą i limonką. Czekolada jest, ale baaaardzo subtelna. Smak odpowiednio wytrawny, ale z zaznaczonym przymiotnikiem „Imperial”. Goryczka iglakowa – niby agresywna, ale krótka. [7,5]

ANGELS’ SHARE
Komitet

Peated Salted Wood Aged Strong Scotch Ale
Warka: 20.03.2018
Cyferki: alkohol 7,4% obj., ekstrakt 19 Blg

Na koniec bardzo sympatyczne piwo od browaru Komitet. Ekipa z rodem z Kielc postawiła na mocne szkockie Ale, podbite słodem wędzonym torfem i leżakowane z płatkami z beczki po whisky. Na uwagę od pierwszego kontaktu zasługuje balans pomiędzy wszystkimi akcentami. Dostajemy i delikatną torfowość, i drewnianą wanilię, i odrobinę toffi. Trunek jest pełny, gładki, z wyraźnym drewnem w posmaku. Trochę drażni mnie obecność soli – rozumiem, że w zamyśle miała podbić słodycz, ale IMO to zupełnie zbędne. W kolejnej warce podziękowałbym owemu dodatkowi. [7]

Soundtrack: słuchałem wczoraj w samochodzie koncertu Snowman w radiowej Trójce i przypomniała mi się ta piosenka. A za każdym razem, jak się przypomina, łezka zakręca mi się w oczku, ach jooo…

(Visited 364 times, 1 visits today)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *