DIZEL: muzyczne paliwo

Beer City Dizel

Gdy wydawało się, że piwno-muzyczne kooperacje już nie są sexy, do gry weszło Beer City pod rękę z zespołem Dizel.

W piwnym świecie tak jak w życiu – mody przychodzą i odchodzą, nawet nie wiesz kiedy. W 2015 roku w polskim krafcie kto nie grał w jednym teamie z jakąś kapelą, ten był trąbą (przerysowuję). Trend był na tyle wyraźny, że miałem nawet na ten temat wykład w czasie Poznańskich Targów Piwnych.

Nie da się ukryć, że przynajmniej dwa browary i jeden zespół na takim układzie wygrały. Perun za sprawą przybicia piątki z Behemothem to chyba ulubiony browar tró metalowców z Polski i nie tylko. Po SacrumProfanum – jeśli dobrze pamiętam – sięgał chociażby Abbath. Zadowolony może być także Kraftwerk, którego trunki pojawiają się na wszystkich spotkaniach fanów Oberschlesien. Z kolei fejm na piwnej dzielni wyrobił sobie zaprzyjaźniony z Nepomucenem skład Labirytm. Nie to, byśmy nagle zaczęli słuchać jego kawałków z zapartym tchem, ale przynajmniej wiemy, kto zacz.

W tym roku entuzjazm jakby osłabł. Moje notatki podpowiadają, że do całkiem pokaźnej talii kooperacji doszły raptem trzy (nie liczę spiny Big Cyca ze Staropolskim, bo chłopaki już mieli swoje piwo): Kingpina Testera Gier, Piwoteki Imperatora oraz Beer City Dizela. Tego krakowskiego, punk rockowego, a nie discopologennego – żeby nie było.

Postanowiłem przyjrzeć się ostatniej z propozycji, gdyż zainteresowała mnie ze względu na chmielenie, w całości słoweńskimi odmianami. A poza tym jako człek wywodzący się ze środowiska muzycznego muszę „złapać je wszystkie”. 😉

Dizel Beer City

ZAPACH: coś w tym jest, że europejskie chmiele użyte w chorych ilościach mogą dawać aromaty jabłek i gruszek – tak było w Leo, tak teraz prezentuje się Dizel. To właśnie te owoce zerwane prosto z sadu dziadka dominują w tym piwie. Żadne tam estry od fermentacji – wyraźnie czuć, że to robota chmielu. Do tego dochodzą akcenty winogronowe, a także biszkoptu.

PIANA: biała, drobno i średnio pęcherzykowa. Trwała, nieźle lepi się do szkła.

KOLOR: stare złoto, zamglone.

SMAK: po poziomie odfermentowania oraz zasypie spodziewałem się większego zasłodzenia, ale na szczęście chłopaki nie przegięli. Słodkie posmaki pochodzą od gruszek i jabłek oraz biszkoptu (nie spodziewałem się, że sam słód karmelowy da taki efekt). W drugim akordzie dostajemy sporo winogron i ziół. Przyczepię się za to do zbyt długiej, nieco tabletkowej goryczki.

W całkiem dobre dźwięki trafia tym razem Beer City, dlatego uroczyście propsuję.

DIZEL
Beer City

Slovenian Pale Ale
Warka: 150117
Cyferki: alkohol 5% obj., ekstrakt 12 Blg, 40 IBU
Skład: woda; słody Pale Ale, karmelowy jasny, pszeniczny; chmiele Styrian Goldings, Dana, Styrian Cardinal; drożdże US-05

piwo7

Soundtrack: jeśli lubisz Motorhead, na pewno w pokochasz koleżków z Grodu Kraka. Przed Państwem Dizel:

(Visited 264 times, 1 visits today)

3 komentarze na temat “DIZEL: muzyczne paliwo

  1. Pingback: Piwo DIZEL Slovenian Ale | DIZEL - Stoner Rock'n'Roll!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *