HOP SASA: nasze znam, naszemu kadzę

alebrowar hop sasa

To nie będzie obiektywna recenzja. To próba prześlizgnięcia się po brakach i przyklaśnięcia zaletom nachmielonemu po polsku IPA od AleBrowaru.

Polskie chmiele. Podobno był taki czas, że jacyś szaleńcy specjaliści uznawali Lubelski za jeden z najlepszych na świecie – a bo to ładnie pachniał i miał miłą goryczkę. Nie mam zamiaru kłócić się z ekspertami, jednak moje podniebienie i nos podpowiadają mi zupełnie co innego. Że w jasnych, nachmielonych polskimi odmianami piwach nie dzieje się absolutnie nic.

Wielu już próbowało. Na ten przykład Kormoran chciał zaskoczyć rodzimych smakoszy serią PLON, czyli IPA, które przyprawia chmielami z własnej plantacji. Widawa do spółki z Tomkiem Kopyrą uwarzyło Misia, wdzięcznie nazwanego PIPĄ, czyli polskim IPA. Nie zaprzeczę, są to piwa smaczne, pozbawione wad, godne polecenia, ale, no kurczę, nachmielonym po amerykańsku czy nowozelandzku mogą buty czyścić.

Spore nadzieje wiązałem więc z najnowszym piwem AleBrowaru, Hop Sasa. Mający szajbę na punkcie goryczki piwowarzy z Pomorza chcieli udowodnić, że i przy użyciu roślinki wyhodowanej nad Wisłą można wykrzywić mordki piwoszy. Na tapetę wzięli Iungę, odmianę za którą odpowiada IUNG (Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa) Puławy – jest to chmiel polecany szczególnie na goryczkę, gdyż zawiera nawet powyżej 14% alfa-kwasów. Co z tego wyszło? Już wyjaśniam.

Zapach: Wysoki sądzie – nie czuję zbyt wiele. Zaciągam się kilka razy i, przy odrobinie dobrej woli, wychwytuję zioła, trawę, kwiaty i morele, ale o intensywności raczej umiarkowanej.

Piana: tu już nie muszę się napinać na pobłażliwość – czapa Hop Sasa wygląda po prostu pięknie. Dość wysoka, biała, gęsta, drobnopęcherzykowa. Bardzo dobrze się trzyma i przykleja się do szkła niczym glonojad do akwarium.

Kolor: śliczne złoto ze słomkowymi przebłyskami, lekko zmętnione. Plus.

Smak: Zacznijmy od głównego zadania Iungi, czyli goryczki. Muszę wam powiedzieć, że pod tym względem jest naprawdę rewelacyjne. Intensywna, ale krótka, ziołowa przypomina mi co nieco tę, którą pozostawia po sobie mądrze (czytaj: nie tak jak w Żytorillo) użyty chmiel Amarillo. Co poza tym? Eeeee, nic? No dobra, w pierwszym akordzie pojawiają się melanoidy, ziółka przemykają też w drugim. I więcej nie drążmy tematu.

Sprawa wygląda następująco: Michał Saks i AleBrowar dali z siebie wszystko i za to wielkie, wielkie brawa. Hop Sasa jest piwem „jakimś”. Ma goryczkę. Świetną. Ziołową. Pięknie wygląda. A że nie ma charakteru tak intensywnego, jak koledzy uwarzeni z zagranicznych chmielów? To już wina materiału, w którym przyszło rzeźbić mistrzom z Gościszewa. Uważam, że nic więcej nie można z Polaka wycisnąć, stąd wysoka nota.

HOP SASA
AleBrowar

Polish IPA
Skład: woda; słody pilzneński, pszeniczny, wiedeński, Carapils, zakwaszający; chmiel Iunga; drożdże US-05
Cyferki: alkohol 5% obj., ekstrakt 14° Plato, IBU 60
Cena: 7,85 zł (Rewia Piwa, Kraków)

piwo8

Soundtrack: oczywiście musiało się pojawić coś z naszym krajem w tytule, ale zamiast ironii w stylu „Polska” Kultu, albo gorzkiego  „Nie pytaj o Polskę” Obywatela G.C., postawiłem na numer odrodzonego niedawno składu Human:

(Visited 50 times, 2 visits today)

6 komentarzy na temat “HOP SASA: nasze znam, naszemu kadzę

    • „Uważam” nie równa się „wiem”. Jak do tej pory żadne nowofalowe piwo nachmielone po polsku (mowa o takich stylach, gdzie aromaty chmielowe mają grać pierwsze skrzypce) nie powaliło mnie na kolana, acz Hop Sasa jest najlepszym z mi znanych. Jeśli są jakieś inne, daj znać. Jestem jak niewierny Tomasz – nie uwierzę, dopóki nie spróbuję.

  1. Dzieki za recenzje.Teraz wiem, ze brytyjskie ale powinny trafiac prosto do zlewu.No chyba, ze znasz jakas tradycyjna odmiane ichniego chmielu, z ktorej da sie wycisnac sosne i cytrusy.

    • Ale kto tu mówi, że wszystko co nie pachnie sosną i cytrusami należy wylewać do zlewu? Przecież nie twierdzę, że tradycyjne ziołowe czy kwiatowe aromaty są złe, słowem też nie komentuję brytyjskich odmian chmielu. Piszę o tym, że piwo nachmielone po polsku oferuje mało INTENSYWNE doznania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *