Sobotnie warzenie nie mogło obejść się bez degustacji. Wybór stuffu ułatwiła Piwoteka, podsyłając paczuszkę pełną piwa.
Tworzenie piwa jest zajęciem specyficznym. Gdy piszesz muzykę, nie słuchasz niczego innego, jak li tylko głosu własnego muzycznego sumienia. Gdy grzebiesz przy samochodzie, nie jeździsz nim jednocześnie dokręcając elementy silnika. Szykując sałatkę warzywną nie wcinasz ukradkiem dżemu ze świni. A przynajmniej ja tak nie mam.
Z kolei jeśli siedzisz przez cały dzień nad zacieraniem i warzeniem, nie możesz sobie odmówić wychylenia piwa czy czterech. Przytargałem więc do Kokosa paletę podarunków od Piwoteki, by pomiędzy obieraniem limonek, dolewaniem wody do wysładzania a rehydratacją drożdży spróbować tego i owego. No to jedziemy.
ZACNY ZALCMAN
Gose
Cyferki: alkohol 4,5% obj., ekstrakt 12%, 10 IBU
O tym, że Zalcman jest o krok od wielkości głosiłem już w maju, podsumowując degustacje z WFPD. Wtedy brakowało mu kwaśności, dziś jest piwem skończonym, wzorcowym przykładem Gose.
Właściwie zamiast recenzji mógłbym odesłać was do dowolnej klasyfikacji, nakazać przeczytanie opisu stylu i powiedzieć, że Mason odwalił kawał dobrej roboty. Powiem więc tylko, że ZZ kusi doskonałym balansem pomiędzy przyprawowymi akcentami kolendry, subtelnym tchnieniem soli, a solidną, rześką kwaskowością. Cudo! [9]
LODZERMENSCH
Chociebuskie
Cyferki: alkohol 5% obj., ekstrakt 12,5%, 13 IBU
Drugie podejście do Chociebuskiego w ciągu tygodnia – tym razem z butelki. Wrażenia zbliżone do tych, które spisałem po degustacji na BGM 3, choć odnoszę wrażenie, że wersja butelkowa jest słodsza. A może tu chodzi o ogrzanie napoju?
Uwypuklenie roli miodu i cukru ustrzela właściwości orzeźwiające Człowieka z Łodzi. Owszem, kwaśność robi swoje, średnie wysycenie także, ale właśnie ten miód za bardzo dominuje wydarzenia. Co nie zmienia faktu, że Chociebuskie to całkiem spoko piwo. [7]
BIAŁA WDOWA
Brown Pale Ale
Cyferki: alkohol 4,5%, ekstrakt 12,5%, 150 IBU
To z kolei piwo ekstremalne, ale w drugą mańkę. Niby ma solidną słodową podbudowę, którą zawdzięcza ciasteczkowemu słodowi Brown, ale zabija ją piekielna, ziołowa goryczka na poziomie hardcore. Przyjemność z obcowania z ową jest mniej więcej taka, jak ssanie Apapu (nie pytajcie).
Ukłony za to za aromat – Piwotece udało się wycisnąć maksimum z brytyjskich chmieli (zioła, tytoń, trawa), co w połączeniu z akcentami herbatnika i chleba daje całkiem przyjemną mieszankę. [6]
ZUPA DĘBOWA
Pale Ale
Cyferki: alkohol 5,1% obj., ekstrakt 12,5%, 42 IBU
Blisko trzy miesiące temu, gdy Zupę wziąłem na tapetę po raz pierwszy, zupełnie nie widziałem sensu użycia w niej płatków dębowych. W sensie – ich wpływ był niemal niezauważalny. Mason chyba doszedł do podobnego wniosku, bowiem warka numer dwa pachnie już jak należy: wanilią, którą uzupełniają cytrusy i pieprz.
Wanilia przebija się także w smaku, choć w tej materii dominują chmiele oferujące miks nowej fali, zioła oraz solidną, ale przyjemną goryczkę. [7]
edit: Otrzymuję info, że to ta sama warka. Zatem muszę stwierdzić, że piwo ładnie się postarzało. 🙂