Co jeszcze można wycisnąć z chmielu pokazują amerykańscy plantatorzy i AleBrowar.
Podobno chmiel jest już passe. Jak chcesz być brachu na topie, ładuj do piwa dziwaczne roślinki, fragmenty rozwalonych beczek dębowych, albo leżakuj piwo. AleBrowar ma w głębokim poważaniu te rady i jako naczelny polski piewca chmielenia sięga po kolejne odmiany.
Tym razem na tapetę załoga wzięła dwa eksperymentalne twory HBC 342 i HBC 430, które fani browaru wybrali w internetowym głosowaniu. Pierwsza z odmian została już całkiem nieźle opisana, o drugiej ciężko znaleźć jakąkolwiek informację, nawet u wszechwiedzącego wujka Google. Cóż mi pozostało? Zdałem się na własny nos i intuicję.
Zaprosiłem do degustacji mojego bliźniaka, Berry’ego Jewery, by pomógł mi ocenić, cóż tam kryje się za nowymi piwami AleBrowaru. Mieliśmy o tyle ułatwione zadanie, że oba trunki mają identyczny zasyp, takie same parametry (oficjalnie) i jednakowe drożdże. Ten podkład pozwolił nam skupić się jedynie na roślince płci piękniejszej (tak, tak – niewtajemniczonych oświecam, że chmiel to kobieta).
SINGLE HOP HBC 342
AleBrowar
AIPA
Skład: woda; słody pilzneński, pszeniczny, wiedeński, Carapils, zakwaszający; chmiel HBC 342; drożdże US-05
Cyferki: alkohol 5,8% obj., ekstrakt 14 Plato, 70 IBU
Cena: 7,80 zł (Piwnica, Wrocław)
To z bliźniaczych piw Pomorzan interesowało mnie bardziej, a to ze względu na zapowiedź nut arbuzowych oraz na solidną ilość alfa kwasów w chmielu (źródła podają przedział od 12,4% do blisko 16%). Nie zawiodłem się.
HBC 342 prezentuje się całkiem ładnie – to ciemno złoty płyn o sporym zmętnieniu (jakieś tam drobinki drożdży fruwają). Piana niska, mimo agresywnego wlewu, ale za to trwała, gęsta i drobna, o lacingu więcej niż przyzwoitym.
Zapach – dokładnie taki jak zapowiadano. Arbuz króluje wszem i wobec, nawet nie trzeba sobie niczego wkręcać. Rześki, trochę wodnisty, choć słodki – dokładnie taki, w jakim lubię zatopić zęby latem. Do zabawy zaprosił kolegów: grejpfruta, trochę ziółek i odrobinę zboża.
Rześkość dominuje także w smaku – arbuz sprawdza się rewelacyjnie. Co więcej, HBC 342 oprócz charakterystycznego smaku i zapach kusi potężnym, klasowym goryczkowym kopem. To właśnie on, w połączeniu z umiarkowanym wysyceniem, czyni z tego piwka pozycję niebezpiecznie pijalną i gaszącą pragnienie.
SINGLE HOP HBC 430
AleBrowar
AIPA
Skład: woda; słody pilzneński, pszeniczny, wiedeński, Carapils, zakwaszający; chmiel HBC 430; drożdże US-05
Cyferki: alkohol 5,8% obj., ekstrakt 14 Plato, 70 IBU
Cena: 7,80 zł (Piwnica, Wrocław)
W tym przypadku oczekiwań nie miałem żadnych. 430 – ot, ładna liczba i nic poza tym. Zero informacji na temat właściwości roślinki. Cóż przyniosła rzeczywistość?
Przede wszystkim napój ciemniejszy od bliźniaka, typowo bursztynowy, równie zmętniony co brat. Piana za to niemal identyczna – niska, gęsta, drobnopęcherzykowa powłoka o bardzo ładnej koronie.
W zapachu, szczególnie po ogrzaniu, dominują zioła z dość wyraźną rolą anyżu, a wspomagają je sosna i limonka. Może gdzieś tam po nosku przefrunie melon oraz ziemia, ale w zawartości bliskiej autosugestii.
Smak również został zdominowany przez ziółka, które nadają HBC 430 bardziej wytrawny charakter od poprzednika. Co ciekawe nie przekłada się to na goryczkę. Mimo identycznych parametrów (70 IBU) ten trunek jest jakby gładszy i nie tak gorzki, jak brat.
Bukiet smakowy został uzupełniony o limonkę i melon, a także akcenty słodowe. Wysycenie bliższe stoutowi niż IPA – bardzo niskie, acz mnie to akurat nie przeszkadza.
Bardziej tajemnicza z eksperymentalnych odmian chmielu okazała się też mniej charakterna, choć nie ukrywam – bardzo smaczna. Jeśli miałbym wybrać, które z piw powinno zostać w ofercie AleBrowaru na stałe, bez wahania wybieram to nachmielone HBC 342.
Czytam Twojego bloga.
I muszę przyznać że mi się spodobał.
Nie myślałeś by przejść na next level i zacząć robić video – recenzje, wzorem innych ?
W moim przekonaniu znacznie rozszerzysz w ten sposób zasięg vbloga (więcej widzów niż czytelników).
Poza tym widzę że „masz potencjał” i chęci.
No i chyba widać ze zdjęć że „nie wstydzisz” się kamery.
A to już połowa sukcesu.
Merytorycznie też dajesz radę.
Ja jestem na tak.
🙂
Cześć,
Dzięki za miłe słowa 🙂
Myślę o tym od jakiegoś czasu, ale póki nie wpadnę na jakiś ciekawy pomysł, nie chwycę za kamerę. Nie chcę być kolejną gadającą głową.
Poza tym wydaje mi się, że lepiej piszę, niż mówię, więc kręcenie filmów kosztowałoby mnie dużo więcej pracy, na którą na razie nie mogę sobie pozwolić. Ale kto wie? Okazjonalnie, w przyszłości? Może? 🙂
mnie dziwi różnica w kolorze. niby zasyp ten sam, a jednak…
jestem na początku mojej zabawy w robienie piwa, teoretykiem od jakiegoś czasu i nie słyszałem, żeby chmiel wpływał na kolor.
na pewno wybrałeś 430 jako lepszą czy tylko błąd się wkradł? skoro dałeś jej „piwko” mniej….
Yep, to błąd – już naprawiam.
Piwa różnią się chmielem, który teoretycznie może wpływać na barwę. Różnice wynikają także z tego, że nie da się tak naprawdę stworzyć dwóch identycznych warek – zawsze coś tam się pozmienia: a to ziarenka odrobinę się różnią, a to znów temperatura drgnie…
no i skosztowałem.
i tak sobie myślę, że kiedyś musimy się napić browarka razem. jakoś za chiny (ludowe) nie mogę znaleźć nawet połowy aromatów, które opisujesz. a już szczególnie hbc430 – po ogrzaniu (ok. 15stC) to ja czułem kiszoną kapustę a nie anyż, limonkę i sosnę. ah… potrzebuję jakiegoś sensei’a…
hbc342 jest lepsza, bo po prostu kopie bardziej gorczyką. po prostu jesteś hop headem 🙂 dla „normalnych” czterysta trzydziestka ma bardzo dobry balans. powinni to sprzedawać w dwu paku dla par – 430 żeńskie, 342 męskie 😉
Niezły pomysł – sprzedaj go AleBrowarowi, to można ładnie opakować i wypromować 🙂