Marzenia się spełniają, szczególnie wtedy, gdy się tego nie spodziewasz. Owocna współpraca z Brokreacją przy projekcie The Blogger zaowocowała ofertą dołączenia do ekipy browaru. Postanowiłem z niej skorzystać.
Przypadki nie istnieją – jestem o tym święcie przekonany. Nie przez przypadek na przywoływanej do znudzenia premierze Ale Cocones spotkałem Kacpra Gronia i wymyśliłem z nim ideę Beer Blog Day oraz warzenia piwa The Blogger. Nie przez przypadek w tym samym miejscu znalazł się też Mateusz Górski z Brokreacji, którego zagadnęliśmy o chęć uwarzenia rzeczonego trunku. Nie przez przypadek (no dobra, sądząc po stanie świadomości tu pewności nie mam :D) facet się zgodził. I tak się zaczęło.
Rozpoczęliśmy współpracę nad tym projektem w maju i wspólnie opracowywaliśmy kolejne etapy. Działało się naprawdę sprawnie, bo po drugiej stronie miałem prawdziwych partnerów, a nie gości, którzy traktują blogera jako darmozjada. Przy okazji spotkań udzielałem chłopakom też kilku rad z dziedziny marketingu, głównie w kontekście naszej akcji.
Aż w końcu, Mateusz i Filip Kuźniarz, widząc profesjonalnie przygotowane wydarzenie i jego pozytywne skutki zapytali:
HEJ, A MOŻE DOŁĄCZYŁBYŚ DO NAS NA STAŁE?
Holy shit… Zaprawdę powiadam wam, że się tego nie spodziewałem. Ba, nawet mi to po głowie nie chodziło, ponieważ moim celem było stworzenie fajnej akcji, głównie z korzyścią dla blogerów piwnych. Tymczasem sam pomysł i profesjonalna jego realizacja tak spodobała się drugiej połowie The Bloggera, że zaprosiła mnie na pokład.
Wahałem się, głównie w obawie przed reakcją Was – moich Czytelników. Jakoś nie lubię się tłumaczyć z haseł typu „sprzedał się”. Przekonała mnie rozmowa z Przyjaciółmi, którzy słusznie wyłożyli, że przy podejmowaniu takich decyzji – nie przesadzam – życiowych nie ma co się oglądać na to, co ludzie powiedzą. Jeśli o czymś marzysz i masz okazję do realizacji przejścia na wyższy poziom, zrób to.
No i zrobiłem.
DOŁĄCZAM DO BROKREACJI
Odkąd bloguję, a już szczególnie od chwili rozpoczęcia warzenia w domu marzyłem nieśmiało o tym, by mieć swój browar lub by móc w jakimś pracować. To była wizja na „za kilka lat”, gdy ogarnę inne aspekty życia, zarobię trochę kasy, będę w stanie wziąć kredyt. Góra jednak zesłała mi stosowną opcję wcześniej.
Jak będzie wyglądała moja rola w browarze? Będę kimś w rodzaju łącznika pomiędzy Mateuszem i Filipem. Mateo to naprawdę dobry i ambitny piwowar-perfekcjonista, do tego świetny sprzedawca. Filip do z kolei spec od wizerunku, kreacji. A ja? Znam się i na piwie, i na marketingu, więc stanowię brakujące ogniwo w tym łańcuszku.
Jak wspomniałem, już w czasie prac nad The Bloggerem udzielałem chłopakom wskazówek dotyczących tego, jak prowadzić social media i komunikację z ludźmi, pomogłem stworzyć konto na Instagramie, doradziłem jak przygotować stronę internetową i bloga. Teraz także będę trzymał pieczę nad tymi tematami. Oraz realizował pomysły, których mam od groma.
JAKI MA TO WPŁYW NA BLOGA?
Tak naprawdę to niewielki. Nadal będę regularnie tworzył treści, ale stosując podejście Michała Kopika z Piwnego Garażu i Kingpina zarazem. O polskich piwach kraftowych dobrze, albo wcale. Akurat z tym krokiem nie będzie żadnego problemu, ponieważ zasadę tę przyjąłem już jakiś czas temu.
Na pewno przestanę na blogu oceniać piwa Brokreacji, bo to logiczne, że nie będę w stosunku do nich obiektywny. Ale to nie znaczy, że od czasu do czasu nie pojawi się jakiś opis, szczególnie wtedy, gdy któryś wyrób Mateusza faktycznie urwie mi tyłek. A facet wie, jak trafić w moje gusta. Bez tego przecież byśmy się nie zakumplowali. 😉
Aha, oczywiście regularnej pracy nie rzucam. Brokreacja jest dla mnie dodatkową robótką – chłopaków raczej nie stać na to, bym w tym momencie mógł rzucić wszystko. 😀 Acz – i jest to cel nas wszystkich – będziemy pracować nad tym, by na emeryturę zarabiać głównie poprzez produkcję piwa.
**
Mam nadzieję, że moja decyzja nie wpłynie negatywnie na Wasz stosunek do mnie, w końcu nie jestem pierwszym blogerem, który „przeszedł na profesjonalizm”. Michała już wspominałem, dodam choćby Bartka Nowaka czy Tomka Schutza. Panowie świetnie łączą pracę w browarze z blogowaniem. Na pewno będę czerpał z nich wzorce.
Na koniec muszę powiedzieć tylko, że – no kurde – cholernie się cieszę. Trzymajcie kciuki. 🙂
Gratulacja i powodzenia! Nie ma co się wahać – marzenia trzeba spełniać. p.s. W piątek doznałem niemałego szoku, gdy robiąc zakupy piwne w sklepie na półce zobaczyłem kilkanaście sztuk Imperium Prunum. Oczywiście 2 szt kupiłem. Wyleżakowany Prunum zgubił gdzieś tą śliwkę, ale stał się tak gładki i subtelny, przy całej złożoności, jak RIS z najwyższej światowej półki – tak w ślepym teście nie powiedziałbym, że to Porter Bałtycki.
Dzięki za dobre słowo. 🙂
U mnie buteleczka IP jeszcze leżakuje, także dopiero będę sprawdzał jego możliwości (pewnie przy okazji premiery nowej warki).
Oby tylko newsy były, bo jesteś jednym z niewielu, który nadąża za nimi. Gdy tego zabraknie jak u Bartka i Tomka będzie żal.
Będą będą – jeśli chodzi o treści na blogu to praktycznie nic się nie zmieni. 🙂
gratulacje, powodzenia
Dzięki 🙂
Gratki Gratki 🙂 Trzymam Kciuki za Ciebie oczywiście za całą rodziny BroKreacji 🙂 Mateusz robi robotę w Butelce, Filip na Butelce a rozumiem, że Ty będziesz tą butelką ? 🙂 🙂 (takie tam żarciki) Pozdrawiam i do zobaczenia podczas jekiegoś eventu 🙂
I jeszcze kapslem. 😀
Dzięki!
Rewala, gratulacje 🙂
Dzięki 🙂
no to gratki Jerry!!!
Dzięki 🙂
Pingback: Wtorek, 22 listopada 2016 | Beer News Polska
Czesc
Mialem juz jakisz czas temu Cie o to zapytac, ale nie chcialem pod swiezym artykulem, zeby nie polal sie zupelnie niepotrzebny hejt. Dosc czesto widze na twoich zdjeciach (choc nie tylko) Ciebie i inne osoby trzymajace reke w ksztalcie rogow. Czy jest cos w tym glebszego, czy tylko takie fajne ulozenie palcow (jesli tak to czemu nie pokazac kciuka do gory, faka albo czegos w tym stylu)? A moze jestes antychrystem, wierzysz i czcisz szatana? Czesto mnie to zastanawia bo nie wiem czy ludzie robia to tak zupelnie bezmyslnie czy cos sie z tym kryje.Nie jestem zadnym mocherowym beretem (i tak jak pisalem wczesniej nie chce siac tu fermentu – ten wystarczy w piwie) ale to pytanie jest zupelnie na serio. Wiem ze nie jestes w stanie powiedziec z jakich pobudek robia to inni, dlatego pewnie jesli wogole odpowiesz w swoim imieniu.
Pozdrawiam
Kuba
P.s. Ze wzgledu na klawiature brak polskich liter za co przepraszam. No i gratuluje rozwoju.
Yo!
Nie tylko nie jestem antychrystem, ale co więcej – jestem zdeklarowanym chrześcijaninem. Tyle że zdystansowanym wobec strachu przeciwko symbolom. Wyznaję zasadę, że zło pochodzi z nas samych, a nie jakichś tam znaczków.
Poza tym same „metalowe różki” nie wzięły się z ochoty na czczenie rogatego. Poszukaj więcej na ten temat w biografii Ronniego Jamesa Dio. 😉
Lepiej pozno niz wcale. Skoro uwazasz, ze zlo pochodzi z nas w takim razie jest tez przez nas w jakis sbosob wyrzucane czy to za pomoca slow, czynow czy wlasnie jakis znakow, ktore czynimy. Uwazam, ze powinnismy by tego swiadomi. Sam gest rogow jest interpretowny na wiele sposobow a jego geneza nie jest do konca znana. Przyklad Ronniego jest tutaj bardzo dobry. Jego babka w ten sposob odganiala demony (i przyjmuje, ze robila to do raczej wrogich sobie osob, zwierzat, zjawisk itp.), a on ponoc przyjal to jako forme pozdrawiania fanow, tylko dlaczego wlasnie taka – chcac odgonic zle duchy z otoczenia? Jego zespol, o ile mi wiadomo (bo to nigdy nie byla moja bajka), mial wile nawiazan do ciemnej strony, wiec podawanie wlasnie jego za przyklad jest moim zdaniem slabe.
Pozdrawiam
Kuba