O najprostszych prawdach zazwyczaj zapominamy najszybciej. Na przykład o tym, że rozmowa może wszystko naprawić.
Speech is gold
Silence builds the wall
Destroys our homeChains we wear
Crush our throats
Tear out tonguesBoiled blood drowns our nights
Tied mouths turn off the light
Affraid of truth, we cannot move
Cannot spot what we’ve lostBreak your law
Volume up
Release your voice
Speak it loud!
Podany wyżej tekst pochodzi z piosenki „Unmuted“ mojego wrocławskiego projektu Selfburst (22 maja debiutujemy na scenie – zapamiętajcie tę datę!). To trochę słabe cytować samego siebie, ale czynię to nie przez przypadek. Napisałem tę piosenkę w chwili Wielkiego Milczenia, poprzedzonego Wielkim Wybuchem.
Przesłanie tych słów jest banalnie proste: kłamstwem jest powiedzenie „mowa jest srebrem, a milczenie złotem“. To rozmowa jest potęgą, milczenie buduje ściany między nami. Ja wiem: denerwują nas ludzie, którzy kłapią ozorem i nie potrafią się zamknąć nawet na moment. Jednak czy nie większą krzywdę sobie i innym wyrządzają ludzie, którzy kumulują emocje i słowa w środku?
Wątpliwości, żale, niepokoje, zgryzoty, strach – nie ma opcji, one nigdy nie rozejdą się po kościach. Nie dasz rady ich stłumić, licząc na to, że po prostu znikną. Szczególnie wtedy, gdy sprawa dotyczy drugiej osoby, która często nie zdaje sobie sprawy z tego, co cię gryzie. Zamiast powiedzieć na głos o wszystkim, co cię boli, zakładasz fasadę „fajności“ oraz „jakoś to będzie“. Nigdy nie jest. Niezależnie od tego, jak bardzo kochasz, lubisz i szanujesz.
W pewnym momencie te niewypowiedziane słowa układają się w ścianę, zza której nie widać już drugiego czowieka. Gaśnie światło, które zaświecasz na początku relacji, a krew, która płonie w twoich żyłach zalewa Dom, niszcząc go wraz z wami.
Czy można go jeszcze uratować? Czy w ogóle warto próbować? Nie mam wątpliwości, że tak.
Face to face, out of frame, with pure hands.
Step by step get it off our chests.
To znów „Unmuted“, napisane jakieś pół roku temu. Mimo że sam spłodziłem te słowa, daleki byłem od wcielenia ich w życie. Czułem, że popełniam błąd, że mogę doprowadzić do katastrofy, a mimo to milczałem. Nie pomyliłem się…
Dlatego dziś, w dzień najważniejszego ze Świąt życzę Wam wszystkim, byście mieli w sobie odwagę rozmawiać. Prawdziwym Zmartwychwstaniem jest bowiem zrozumienie drugiego człowieka.
Wszystkiego dobrego!