1000 postów na blogu to okazja, by spełnić jeden z obowiązków blogera. Zapraszam na 50 ciekawostek o mojej skromnej osobie.
Nie wiem, kto wykreował tę modę, ale faktem jest, że większość moich ulubionych YouTuberów (i część piszących) od pewnego czasu wrzuca filmy/teksty pod tytułem „XX faktów o mnie”. Pomyślałem więc sobie, że na tak ważne wydarzenie, jak 1000 postów na blogu Jerry Brewery (ten jest dokładnie 1000.) także wrzucę podobne zestawienie. No to jedziemy.
- Jestem jedynakiem.
- Wiodę życie singla, choć kiedyś byłem zaręczony.
- Jestem chrześcijaninem.
- Nie mam dzieci, za to jestem dumnym tatą chrzestnym Panny Julii, która niedługo kończy roczek. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, jak taka odpowiedzialność moralna może pozytywnie wpłynąć na podejście do życia.
- Podobno to mega ważne, by w tego typu wyliczankach napisać coś o orientacji. No to sru: jestem heteroseksualistą tak bardzo, jak tylko można. 😉
- Jestem wszystkożerianinem, ale mam kilka potraw, których nie lubię. Z „najzwyklejszych” wymienię golonko.
- Z moim najlepszym Przyjacielem, mesje Drygim, pokłóciłem się tylko raz w życiu, w gimbazie. Do dziś nie wiem, o co.
- A jeśli już mowa o gimnazjum – oczywiście przeszedłem „chrzest”. Miałem do wyboru: jeżdżenie 1-groszówką, przy pomocy nosa, po rancie kibla uprzednio olanego przez starszych kolegów, albo wykonanie 10 pajacyków przed najlepszymi dziewczynami w szkole. Zgadnijcie, co wybrałem. 😉
- Jestem popaholikiem, dlatego jednym z moich ulubionych kanałów na YouTube jest ten autorstwa Dr Sandry Lee (nie dla osób wrażliwych!).
- W liceum miałem długie włosy – w momencie ścinania po środek pleców. Nie wierzycie? No to spójrzcie na koniec tekstu. 😉
- Mam 174 cm wzrostu i xx kg wagi. Nie podam. Za dużo. Muszę coś z tym zrobić.
- Mam wręcz anormalną lordozę, stąd brzusio – sam w sobie nie najmniejszy – wydaje się być większym, niż jest w rzeczywistości.
- Hodowałem tylko jedno zwierzątko – piesełka Czarnusia (jamnik, zgadliście, czarny), który jednak musiał zostać uśpiony z powodu choroby.
- Do czasów studenckich zawsze mieszkałem w domu prywatnym, stąd przeskok do mieszkania w bloku był dla mnie traumatyczny.
- Kiedyś regularnie grałem w kosza. Byłem nawet reprezentantem liceum w tej dyscyplinie. Co prawda nie zagrałem żadnego oficjalnego meczu, ale ławkę grzecznie grzałem.
- Moje jedyne złamanie to… nos. Dostałem z bańki w czasie meczu piłkarskiego. Z tego powodu do dziś mam nie do końca drożną jedną dziurkę.
- I jeszcze jeden uraz: od jakichś 18 lat żyję z pękniętą kością ogonową. To skutek nieudanego lądowania po staniu na rękach.
- A propos piłki – przez wiele lat byłem jej maniakiem. Pierwszy turniej piłkarski, jaki świadomie obejrzałem to Euro 1996, acz pamiętam jak przez mgłę finały MŚ 1994.
- Nie umiem pływać.
- Czas na fakty muzyczne: jako dzieciak byłem fanem disco polo. Co niedziela chodziłem do kuzynek, by wspólnie oglądać program „Disco Relax”.
- Jestem wokalistą, choć do czasów liceum wstydziłem się śpiewać.
- Do tej pory występowałem w sześciu zespołach, ale wydałem tylko jedną płytę.
- Śpiewałem kiedyś w chórze gospel – to tam nauczyłem się (jako tako) techniki. To w ogóle ciekawa historia, ale na inną opowieść.
- Na poziomie „rozpaczliwym podstawowym” potrafię grać na klawiszach oraz znam nuty.
- Pierwszą płytę, a raczej kasetę jaką dostałem, było „The Best Of” Michaela Jacksona. Razem z nią przygarnąłem walkmana.
- Ciekawostka: Ewelina Lisowska to moja bardzo daleka rodzina (pewnie o tym nie wie). Niestety, nie włącza mi niskich cen…
- Nie lubię tańczyć. Pomijając marne umiejętności, taniec to dla mnie katorga. To już wolę jeść golonko.
- Pierwszego papierosa zapaliłem w wieku… czterech lat. Tatko poczęstował mnie owym, celem zniechęcenia.
- Chwilę później, takoż tatko, zaserwował mi piwo bezalkoholowe (Żywiec w puszce). Cel ten sam. Znów skutecznie (do 18.).
- Staram się nie upijać, bo nie lubię tracić kontroli nad swoim zachowaniem. Jednak zdarzyło mi się w życiu kilka (chyba ze cztery) szarż do odcięcia zasilania. Mam nadzieję, że na tym poprzestanę.
- Zdałem egzamin na prawo jazdy za pierwszym razem.
- Jeżdżę Mazdą 3, rocznik 2007, diesel 1,6.
- Na dwukołowym rowerze nauczyłem się jeździć w wieku, zdaje się, 5 lat. Pierwsza jazda była o tyle pamiętna, że zakończyła się na zderzaku samochodu mojego sąsiada.
- Tylko dwa razy w życiu leciałem samolotem. I nawet było spoko, choć lądowania nie wspominam najlepiej.
- Na maturze zdawałem rozszerzone matematykę i geografię. Bardzo ładnie zdawałem. 😉
- Studiowałem Gospodarkę i Administrację Publiczną na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. Głównie dlatego, że nie miałem żadnego innego pomysłu na siebie.
- Nie oblałem żadnego egzaminu na studiach. Kolokwium też nie.
- I przy okazji: co roku miałem przyznawane stypendium naukowe. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak bardzo nic nie robiłem w tym kierunku.
- Pierwsze pieniądze w życiu zarobiłem kosząc trawę w ogródku znajomych mojej mamy…
- No chyba, że za zarobek uznajemy kasę, którą dostawałem jako ministrant w czasie kolędy. Przez 9 lat służyłem do Mszy, stąd możliwość dodatkowego wpływu gotówki.
- Kiedyś namiętnie grałem w Totalizatora Sportowego. Zarobiłem w sumie z 50 zł. Nawet nie chcę wiedzieć, ile wydałem.
- Swoją pierwszą w życiu rozmowę kwalifikacyjną (trzeci rok studiów) zawaliłem, ponieważ nie przeczytałem NICZEGO na temat mojego potencjalnego pracodawcy. Ot, nie zdawałem sobie sprawy, że to się może przydać. <facepalm>
- Moja pierwsza prawdziwa, dorosła praca (na stały etat) to redakcja T-Mobile Music, dowodzona przez Jarka Szubrychta. Jestem mega dumny z tego faktu, ponieważ byliśmy wtedy najlepszym serwisem muzycznym w tym kraju. Acz mój udział w tej „najlepszości” był znikomy.
- Jestem certyfikowanym partnerem Google AdWords. Jeśli masz zamiar reklamować się w wyszukiwarce, na stronach www, a nawet na FB czy Instagramie, to wiesz, do kogo pisać.
- Dla ciekawskich: po dołączeniu do Brokreacji mam cztery regularne źródła dochodu, z czego browar NIE jest tym głównym. Ale może kiedyś?
- W liceum i na studiach pisałem sporo opowiadań i wierszy – większość koszmarnych, ale z jednego jestem dumny. Jeśli dobrze poszukacie, znajdziecie go na blogu. Nazywa się „Oportunista”.
- Do stworzenia bloga zainspirowały mnie książki i artykuły Kominka. Z kolei o piwie postanowiłem pisać, ponieważ byłem przekonany, ze nikt tego nie robi. <lol>
- Jerrybrewery.pl to mój trzeci blog. Wcześniej prowadziłem jeden samodzielnie, a później – drugi – z moim przyjacielem. To było za czasów, gdy blogi robiły za pamiętniki, a nie maszynki do autopromocji.
- Moja wymarzona podróż to wylot do Portland i okolic. Najlepiej na kilka miesięcy. Najwięcej na świecie browarów, doskonała kawa, Trail Blazers, dojrzała scena muzyczna, mnóstwo ścieżek rowerowych, piękne położenie. Czego chcieć więcej?
- Ale tak naprawdę to najbardziej marzę o tym, by kiedyś zostać ojcem. Jakkolwiek to brzmi. 😉
(Visited 2 490 times, 3 visits today)
Ha na punkt 12 chciałem polecić basen, a tu patrzę punt 19 🙂 Punkt 37 – nie ma czym się chwalić, tak naprawdę to nie studiowałeś 😉 Ja pamiętam, że jak przychodził czerwiec to myślałem o wakacjach, wrzesień był od nauki. Punkt 8 – dobrze wiedzieć, zawsze można Ci wrzucić „gimby nie znajo” 🙂
Panie, ja jestem gimbem, który zna zadziwiająco dużo, serio serio 😀
Potwierdzam punkt 16 😀 aż mi się przypomniał ten przykry widok…
Pozdrawiam,
PS: pewnie zostane zlinczowany..tylko Leżajsk i Perła niepasteryzowane!! ;DDD
Do dziś pamiętam pytanie pielęgniarki: Pan zawsze miał taki krzywy nos? :v
co do 11 może znajdziesz czas w przyszłym roku na jakiś porządny baskecik ?
Toż ja cały czas grywam ze znajomymi, ale trudno nazwać to grą regularną. 😉
no ale chodzi mi o faktyczną grę regularną, czego konsekwencją będzie KNBA
No zobaczę – na razie mam już ofertę, którą sporadycznie wykorzystuję. 🙂
Bardzo mi się podoba ten post. 😀 Chyba założę specjalnie bloga żeby napisać coś podobnego. 😀
Czekam z niecierpliwością! 🙂