Blogerskie Podsumowanie Kraftu 2018

Aby zapoczątkowanej trzy lata temu tradycji stało się zadość, zapraszam Państwa na Podsumowanie Kraftu, w ramach którego przepytuję moich Kolegów po fachu – blogerów piwnych.

O tym, że jest o czym gadać, mogliście się przekonać chociażby oglądając przygotowane przeze mnie Alfabetyczne Podsumowanie Roku. Ważne wydarzenia, kryzysy, ale też naprawdę mnóstwo dobrego piwa. Powspominajmy zatem razem z 11 apostołami kraftu. 😉

Każdemu z chłopaków zadałem sześć identycznych pytań:

1. Najlepsze polskie piwa minionych 12 miesięcy to…

2. Polski browar, który zrobił na Tobie najlepsze wrażenie w 2018 r.

3. Najbardziej obiecujący debiut 2018 r.

4. Największe piwne plusy branży w 2018 r.

5. Największe minusy branży w 2018 r.

6. Twoja prognoza dla rynku kraftowego w 2019 r.

Oto, co mi na nie odpowiedzieli.

***

MARCIN CHMIELARZ (JABEERWOCKY)

Ad. 1. Dużo tego było, a odkąd przestałem wrzucać każde wypite piwo na Untappd, to ciężko spamiętać co się piło, a już zrobienie z tego jakiegoś rankingu nie ma najmniejszego sensu. Więc wymienię dwa piwa, które najczęściej piłem w 2018 roku: Kryształ (Pinta/Łańcut) i Jose (Nepomucen). Do tych piw wracałem wielokrotnie i chętnie jeszcze nie raz bym po nie sięgnął.

Ad. 2. Ziemia Obiecana. Piłem chyba wszystkie piwa, jakie uwarzyli w 2018 r, i ani razu się nie rozczarowałem.

Ad. 3. Funky Fluid. Nie obraziłbym się, za nieco więcej goryczki w ich IPA, ale od debiutu trzymają wysoki, równy poziom.

Ad. 4. Coraz większy wybór i poziom piw. W lecie w końcu nie było problemu z kupnem dobrego stoutu do pubu, co rok i dwa lata temu było dużym wyzwaniem. Coraz więcej browarów można zamawiać w ciemno, a są też takie których nieco podupadła renoma poszła w górę. I z roku na rok pojawia się coraz więcej porterów bałtyckich – dla mnie to duży plus.

Ad. 5. Duże wahania formy browarów o wciąż bardzo dobrej reputacji, browarów które po wielu latach na rynku powinny wypuszczać na rynek dopracowany, wolny od wad produkt. Afera z granatami i reakcje niektórych browarów.

Ad. 6. Dalszy rozwój i wzrost, pozyskiwanie nowych klientów. Nie liczę na zapowiadaną od przynajmniej trzech lat weryfikację, chyba że przyjdzie wielki kryzys i nikogo nie będzie stać na krafty. Coraz więcej piw kraftowych pojawi się w marketach, coraz więcej będzie piw robionych pod masowe gusta. Na jaw wyjdą mniejsze i większe konflikty, będzie kilka głośnych rozstań i transferów.

***

TOMEK GEBEL (PIWNE PODRÓŻE)

Ad. 1. Łańcut i Zawisza Czarny BA, Pils Dukielski, Spółdzielczy – Latający Holender i Lódolf, Olbracht – Legend Króla, Piwne Podziemie – Juicylicious DDH, Piekarnia Piwa – Zwędzone, Zakładowy – Pan Portier, Miłosław – Bezalkoholowe IPA, Szpunt – Wormhole BA, Reden – Riders on the hops.

Ad. 2. Mi się jednak najbardziej podoba umiejętność utrzymania stałej jakości piwa – Trzech Kumpli, Rockmill, Łańcut, Piwne Podziemie, Probus, Cztery Ściany, Brokreacja, Reden, Zakładowy.

Ad. 3. Przejrzałem listę browarów debiutujących i na swoim szlaku napotkałem tylko kilka z nich. Po większość z nich trzeba gdzieś pojechać, a na to nałożyła się moja abstynencja;) Wyróżnić muszę Hoppy Beaver – (nie)ciekawe style, Funky Fluid, a z browarów stacjonarnych Browar Lasowiak i debiutantów na swoim – Kazimierz, ale ten ostatni już nieco naciągany.

Ad. 4. 31 nowych browarów fizycznych chyba można uznać za sukces, ale w przyszłym roku będzie ich jeszcze więcej – tak mniemam.

Coraz mniej białych plam, miejsc gdzie nie ma piwa rzemieślniczego, zawsze cieszy wagabundów. Dobre piwa w marketach już były, na stacjach benzynowych też, ale schroniska górskie do niedawna nie miały nic ciekawego w ofercie, a to się zmienia.

Powstanie stowarzyszenia browarów rzemieślniczych, postępująca profesjonalizacja PSPD, coraz bardziej profesjonalni blogerzy, vlogerzy, podcasterzy, co przekłada się na bardziej świadomych konsumentów.

Dostrzeżenie faktu, że alkohol pity bez umiaru jednak nie jest taki fajny. Mówienie o zagrożeniach płynących z nadużywania pojawiało się coraz częściej w świecie piwa rzemieślniczego – np. akcja BeerOff Challenge. Powinniśmy jednak częściej o tym mówić.

Podoba mi się, że pewne inicjatywy okrzepły i mają się dobrze – Pinta Miesiąca, Kuźnia Piwowarów, warzenie piw z konkursów dla piwowarów domowych.

Ad. 5. Mam wrażenie, że jest segment rynku piwnego, który nie zmienił się od kilku lat i nie nadążą za nim. Mianowicie hurtownie, na które narzekają wszyscy partnerzy – sklepikarze i browary. Sprzedawanie niepasteryzowanego piwa potrzebuje nieco innego podejścia do biznesu.

Generalnie jakichś większych minusów jest brak – dla mnie spadek popularności festiwali piwnych to tylko plus. One muszą przemyśleć swoją formę, bo ludzi nie bawi już płacenia za wstępy, a potem za piwo drożej niż w knajpach. To jest przecież absurd w miastach, gdzie kraftu jest dużo (Krk, Kato, Wro).

Ad. 6. Więcej dzikusów, jeszcze więcej kwasów, znaaacznie więcej piw leciutkich. Beczek nie będzie mniej i pewnie będą ciekawsze. Mam nadzieję, że w dalszym ciągu sięganie po sprawdzone browary będzie oznaczało pewien ich poziom.

***

PRZEMEK IWANEK (ALCHEMIA, KRAFT MAGIA, PIWO I CYDR)

Ad. 1. Nie wiem czy to są najlepsze piwa, zapewne można mieć odmienne zdanie. Wymieniam te, które piłem z przyjemnością i które mi się zapamiętały. Zapewne kilku brakuje, bo nie czuję potrzeby robienia sobie jakichś notatek czy ocen, przez co mogło mi coś umknąć.

Etz Chaim Lite, browar Golem – genialne lekkie piwo, piłbym hektolitrami, gdyby Golemy postanowiły je powtórzyć

Flandersy z Łańcuta – bardzo doceniam. Rzadko kiedy polskie browary zbliżają się do tego, co tradycyjnie wyrabiane jest w Belgii. A tu jeszcze TAKI styl. Nie wszystkie wersje mnie ujęły, ale część była naprawdę świetna

Lapsus, Palatum, grodzisz z lapsangiem – co tu dużo gadać. Pijalność ponad wszystko. Piłbym jedno za drugim.

Porter Noster, Czarna Owca. Tegoroczny Porter to najlepsze mocne piwo jakie wypiłem w 2018, w browarze prawie klęknąłem na kolano przed fermentorem, niestety nie pamiętam, z której beczki smakowało mi najbardziej

Orange is the new stout – Pracownia piwa. Piękne piwo, Pracownia w formie, którą uwielbiam. Jak warzą takie piwa, to zdejmuję czapkę z głowy i zamiatam nią buty.

Guava Berliner, Piwne Podziemie – niby nic specjalnie odkrywczego, ale strasznie mi smakowało. Zbalansowanie i pijalność ponad wszystko, po raz kolejny.

Ad. 2. Wymienię trzy: Kazimierz, Świebodzin, Monsters – nowe browary które robią świetne piwa i od samego wejścia trzymają poziom. I ja to bardzo szanuję. Takie piwa chcę pić.

Ad. 3. Funky Fluid – Michał Langier to człowiek który pojawił się nie wiem skąd, ale mam wrażenie, że niczym Ziggy Stardust spadł z Marsa, żeby robić szum w krafciku. Nie mam pewności, czy jego solowy projekt (Langier Beer) poszedł już w odstawkę, czy też nie. Ale jako Funky Fluid atakuje mocno i robi to dobrze. Trzymam kciuki. Zobaczycie, Michał Wam wszystkim jeszcze pokaże.

Ad. 4. Jakość. Wiele browarów rzemieślniczych warzy na świetnym poziomie. Część nowych browarów wskakuje od razu na bardzo przyzwoity poziom. I to jest piękne. Mamy w Polsce piwa naprawdę dobrej jakości. Malkontenci nie mają racji, nie słuchajcie ich.

Ad. 5. Brak pomysłu na kraft. Czy tu się jeszcze coś wydarzy? Niektórzy zaczynają wątpić, nawet największy bloger chce się przerzucić na branżę kominkową.

Rynek okrzepł, paliwo nowości zaczyna się wyczerpywać, festiwale czy szalone dodatki też przestały być gorące (nawet wagina błysnęła i zgasła). A rzemieślnicy chyba nie ma pomysłu, co nowego można zaoferować ludziom. Przecież ta branża oparta jest na kreatywności! Ludzie tego oczekują. A tu za rogiem czają się średnie browary, które będą wytrącać oręże z rąk, patrz Tenczynek, Fortuna, czy nawet Jabłonowo. Coraz częściej oferują interesujący, kolorowy produkt w cenie, której nie dźwignie kraft. Jakie argumenty będą miały mikrobrowary w starciu z średniakami, skoro te pierwsze zaczynają warzyć bardzo ciekawe i dobre jakościowo piwa? Wyższa jakość – może, cena – nie, zasięg i rozpoznawalność – nie, dystrybucja – nie. Przy tym rzemieślnicy moim zdaniem zaprzepaścili szansę na podniesienie cen piwa, by produkcja stała się bardziej opłacalna. Bez większych przychodów, podgryzany przez średnie browary, bez większego pomysłu, który mógłby wystrzelić niczym dopalacz – będzie ciężko. Nowym w szczególności.

Ad. 6. Będzie więcej browarów, ale to chyba truizm. Sprzedać będzie trudniej, ale wiadomo, łatwiej to już było, ktoś może tego nie przetrzymać. Będzie coraz trudniej wejść nowym, bo czasy romantyczne (jak zauważa słusznie znany vloger) od zera do bohatera chyba się kończą i w krafcie zaczyna gadać kasa. Zapewne z tego powodu zobaczymy jeszcze parę zbiórek crowdfundingowych. Inne prognozy: Jak browary nie ogarną tematu granatów przed latem, to w końcu komuś urwie kończynę i będzie poważna awantura. Trendy w piwie? Piwa bezalko i niskoalko będą atakować w okolicach lata; będę też pił rzemieślnicze pilsy. Beczki przestaną być czymś nadzwyczajnym (Tenczynek). Zaraz pojawi się Książęcy RISa Barrel Aged i świat się skończy. A może jakiś nowy styl z zagranicy wyskoczy i mocno narozrabia? Zobaczymy. Wszystkim życzę zdrowia i do siego roku!

***

MICHAŁ KOPIK (PIWNY GARAŻ)

Ad. 1. Te, do których chętnie wracałem i to zarówno tradycyjne jak i nowofalowe style. Już dawno przestałem polować na wszelkie możliwe nowości, byle tylko mieć „odhaczone”.

Ad. 2. Browar Tleń skradł moje serce swoim Vermontem. Absolutnie przefantastyczne piwo, które można było pić litrami. Cała reszta oferty również udana. Co więcej, sam browar znajduje się w doskonałej lokalizacji, w sam raz na zaplanowanie wakacyjnego wyjazdu.

Ad.3. Zdecydowanie Funky Fluid. Nie piłem od nich ani jednego słabego piwa, a nie dość, że wypuścili ich całkiem sporo w przeciągu 2-3 miesięcy to jeszcze miałem okazję spróbować chyba każde z nich.

Ad. 4. Na to pytanie odpowiem przewrotnie, bo całkowicie ze swojej prywatnej perspektywy. Dla mnie największym plusem był (i jest) rozwój branży i ekspansja na nowe terytoria. Dzięki czemu mogłem warzyć w tym roku w trzech różnych polskich browarach i brać czynny udział w wielu ciekawych projektach foodpairingowych. Dzięki ciężkiej pracy mogłem z końcem tego roku pożegnać się z Browarem Kingpin i zająć się całkowicie swoimi przedsięwzięciami. Jest dla mnie plus absolutnie nie do przecenienia.

Ad. 5. W miarę postępów piwnej rewolucji, walka klas zaostrza się – a pod koniec dnia i tak wszyscy zostają z towarem, który trzeba sprzedać, bo przecież trzeba jakoś żyć. Dorabianie jakiejś mesjanistycznej ideologii jest przeterminowane o kilka lat. Warto też wspomnieć, że zaczynają tu i ówdzie wychodzić szopenfeldziarskie zapędy i jakieś dziwne kompleksy.

Ad. 6. Więcej browarów, więcej piwa, więcej problemów pierwszego świata. 😉 A tak serio to browary będą zmuszone wdrażać mechanizmy, które do tej pory były obce w tym segmencie rynku piwa. Mocna kontrola jakości, zarządzanie kryzysowe jak już coś się omsknie, wybieranie tych kanałów dystrybucji, które zapewnią Klientowi najlepszy możliwy produkt. Okaże się również, że „marketing” to nie jest brzydkie słowo i to trochę więcej niż wspomniany wyżej „mesjanizm”.

***

MICHAŁ „DOCENT” MARANDA (POLSKIE MINIBROWARY)

Ad. 1. Z nowości to te, które zdobyły u mnie tytuł Debiut Miesiąca. A z nowofalowej klasyki to niezmiennie wracam do PanIPAni od Trzech Kumpli. Cieszę się, że to piwo ciągle trzyma wysoki poziom. A nie jest to regułą wśród naszych rzemieślników.

Ad 2. Znowu przywołam moje zestawienie Debiutu Miesiąca, na podstawie którego wybiorę Browar Roku. Oczywiście będzie też specjalna nagroda Piwna Jakość. Przypomnę, że rok temu zdobyło ją Trzech Kumpli. Jak widać, nie dali ciała i nadal to ścisły top w tej kwestii.

A uchylając rąbka, to nie jest tajemnicą, że bardzo cenię te browary, które większość lub nawet całość swej produkcji kierują do lokali. To tam spotykamy ludzi, to tam tworzy się żywa kultura, nie tylko ta internetowa. Nazwy? Proszę bardzo – Ziemia Obiecana, Monsters, Palatum. Ze starych wyjadaczy bardzo cenię koncept „PINTA Miesiąca” czyli specjalną serię dostępną wyłącznie w lokalach, i to nie tylko tych sprofilowanych na geeków.

Ad. 3. Monsters debiutował pod koniec ubiegłego roku, więc muszę wybrać kogoś innego. 😉 Na szczęście dobrych debiutantów nie brakuje: Funky Fluid, Green Head, Hopito, Wagabunda, że wymienię w kolejności alfabetycznej.

Ad. 4. Największym plusem jest dla mnie zwrócenie uwagi na jakość. Większość dobrych browarów już zdaje sobie sprawę, że rozlew w butelki jest najsłabszym ogniwem procesu i trzeba inwestować w ten element produkcji. Widać jak na dłoni modernizację browarów – nie tylko zwiększanie produkcji – powiększanie warzelni i kolejne tanki, ale właśnie to co ma zapewnić dobrą jakość i trwałość piwa czyli wirówki, przepływowe pasteryzatory, tribloki. Oczywiście nie fetyszyzujmy – tak jak kiedyś wyznacznikiem dobrego piwa było „niepasteryzowane” to teraz wydaje się, że idziemy w drugą stronę. Najważniejsze, aby piwo nie było utlenione. A naprawdę zadziwia mnie, jak szybko piwo butelkowe może tracić na jakości od momentu rozlewu.

Ad. 5. Romantyczny okres rewolucji bezpowrotnie się skończył. Obecnie wydaje się, że jest tu twardy biznes i nie ma sentymentów w walce o rynek, co obserwujemy na przykładach różnych interpersonalnych animozji. Generalnie to nie dziwi i uważam, że przy tak przy tak dużej liczbie ludzi zaangażowanych w branżę, takich kwasów jest względnie mało.

Bardziej ubolewam nad popadnięciem w pewne schematy. Na przykład, kiedy przychodzę na piwny festiwal i widzę nastawienie wystawców typu: „kolejny ten sam dzień w robocie”. Nie mówię, że ja też się tak nie czuję. Można by powiedzieć: „wszystko już było”. Zresztą widać już pierwsze objawy znudzenia wśród grupy określanej jako beergeecy. Myślę, że na dłużej zostaną ci, którzy kochają piwo jako takie, a nie tylko traktują je jako dostarczyciela wciąż nowych wrażeń.

Nie można też nie wspomnieć o tych, którzy po prostu szkodzą rzemieślniczej branży. Te piwa z okropnymi etykietami czy fatalnymi nazwami, które od dawna goszczą na marketowych półkach, które sprzedawane są w cenie rzemieślników, a których smak nie jest wart połowy ich ceny. Miejmy nadzieję, że ludzie którzy to kupili, nie skreślą na zawsze rzemieślniczego segmentu rynku.

Ad. 6. Ciągłym wyzwaniem jest „poszerzanie bazy” dla rzemiosła. Mimo, że rynek piwo rzemieślniczych to około 1% i tak wydaje się, że podaż przewyższa popyt. A przecież w roku 2019 ruszą browary z mocami kilkudziesięciu tysięcy hekto rocznie, chociażby PINTA. Gdzie to sprzedać i komu? My więcej pić rady nie damy 😉 To na pewno wpłynie na tych naprawdę małych, z produkcją do tysiąca hekto, nie mówiąc już inicjatywach dopiero wchodzących na rynek. Skończyły się czasy pod hasłem: „mamy dla Was kolejne IPA, musicie to spróbować!”. Trzeba będzie mieć pomysł na swoją ofertę (specjalizacja!) albo trzeba będzie być dobrze ulokowanym sprzedażowo w swoim regionie. No i w sytuacji, kiedy coraz większa liczba rzemieślników będzie dysponować coraz lepszym sprzętem do rozlewu, trudno będzie wejść nowym, którzy będą chcieli działać na szerszą skalę niż „wokół komina”.

Bardzo się cieszę, że ulegają zapełnieniu piwne luki w Polsce. Województwo świętokrzyskie ma w końcu po tylu latach mały browar! Mam nadzieję, że taka tendencja będzie obecna i rok 2019 przyniesie większą obecność craftu w mniejszych miastach i miejscowościach. Duże ośrodki miejskie już się zapełniły w kwestii lokali z dobrym piwem, przynajmniej w centrach. Tu widzę potencjał na lokale osiedlowe, również opcję na nowofalowy brewpub!

Last but not least – koncerny na pewno nie odpuszczą w kwestii „crafty” piwa. Carslberg przez zmianę prezesa już szykuje się do uszczknęcia kawałka tortu. GŻ będzie kombinował z uporządkowaniem portfolio Namysłowa (o ile oczywiście UOKiK wyrazi zgodę na zakup). KP pewnie też by dokonało przejęcia małego browaru. Oczywiście prawdziwi rzemieślnicy to plankton, ale już średniak o produkcji kilkadziesiąt-kilkaset tys. hekto moze być czymś ciekawym. Dla świadomych konsumentów piwa „crafty” oczywiście nie są czymś ciekawym ale spora grupa konsumentów właśnie w nich będzie upatrywać alternatywy dla oklepanego eurolagera.

***

KUBA NIEMIEC (THE BEERVAULT)

Ad. 1. Nie będę chyba zbyt oryginalny – najlepszym piwem dostępnym już wcześniej, które piłem w 2018 roku, był doprowadzony do perfekcji Zawisza Czarny z Łańcuta, którego wychyliłem z kranu na WFDP, na drugim miejscu zaś Baran z Jajem (Pracownia Piwa & Podgórz). Najlepszym piwem premierowym – też chyba nie będzie zbytniego zaskoczenia – był Potion #2 z Brokreacji, ex aequo z Flanders Roselaare z Łańcuta oraz którymś z kolei Pilsem z chorzowskiego Redenu (niestety nie zanotowałem, który to był, ale one przeważnie są fantastyczne). Wyróżnienia należą się Szpuntowi za Wormhole Bourbon BA, Sourtense i Coffee Cup, Browarowi Mariackiemu za Witbiera, AleBrowarowi za DDH Double IPA Simcoe Mosaic, SzałowiPiw za Un Temperamento Ardiente, Ziemi Obiecanej za Kiedyś To Było, Łańcutowi i Pincie za Kryształ, Kingpinowi za Pixie Dust, Brokreacji za Potion #1, Wine Cake French Wine BA i Deep Dark Sea Bourbon BA, a na koniec Bazyliszkowi za Old Ale Jack Daniels BA.

Ad. 2. Czy jest jeden taki browar? Myślę, że Łańcut, za konsekwentnie wysoki poziom. To jest obecnie chyba największy pewniak w kraju, ryzyko błędnej alokacji uciułanych w znoju dukatów w piwa z tego browaru jest niemalże zerowe. Odrobinę mniejszymi pewniakami wciąż pozostają Browar Zakładowy i Trzech Kumpli. Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie Bazyliszek, przez którego sporą część portfolio się w ostatnich dniach przepijam. Poza tym wyróżniłbym w kategorii wagi cięższej Widawę oraz Brokreację. Duże wrażenie zrobiły dla mnie w minionym roku jednak również browary restauracyjne – Browar Mariacki, PG4, Browar Port Gdynia, Browar Miejski Sopot czy też Brovarnia. Aha, no i jeszcze najlepszy comeback – AleBrowar za serię DDH Double IPA.

Ad. 3. Ciężkie pytanie. Wydaję obecnie znacznie bardziej rozważnie pieniądze na crafty, stąd też skupiam się raczej na markach, które już zdobyły moje uznanie, do debiutantów podchodząc raczej z nieufnością. W minionym roku zwykle od danego debiutanta piłem tylko po jednym piwu, więc ciężko na tej podstawie wyrokować o browarze jako takim. Bardzo fajne piwa piłem od debiutantów Funky Fluid, Lasowiak oraz Browarów Sowich, każdorazowo jednak tylko po jednym. Przeciętne lub złe piwa piłem od znacznie większej liczby debiutantów – Bagry, Rzeka Piwa, Wielka Wyspa, Sabotaż, Pivovsky, Książęcy Browar Nysa – jednak i w tych wypadkach było to każdorazowo jedno piwo, więc mogłem mieć po prostu pecha.

Ad. 4. Z pewnością utrzymujący się trend na piwa BA, czy wręcz upowszechnienie ich – obecnie pojawienie się takowego piwa na rynku nie wzbudza już nadmiernie emocji. Cieszył ponadto szybki uwiąd podstyli piwnych, które nie mają sensu, czyli Brud IPA (czy tam Brut IPA) oraz Milkshake IPA. Bardzo pozytywnym rozwojem jest większa dostępność piw bez- i niskoalkoholowych, które nie smakują jak nieświeże trociny zmiksowane z dziecięcymi wymiocinami.

Ad. 5. Minusów było więcej. Aldehydowe RIS-y. Pikantno-piekące nju inglandy. Landrynowe ipy. Rozczarował mnie brak rozwoju niszy florida style IPA, bardzo rozczarowujący był również poziom polskich craftowych pilsów. Kwestia aromatów mnie jako tradycjonaliście się nie podoba, a kierunek jest obecnie taki, że kiedy tylko część browarów przyzwyczai podniebienia konsumentów do tuningowanych w ten sposób piw, to reszta nolens volens będzie musiała wkroczyć na tę samą ścieżkę. Martwi również podkopywanie tradycyjnych kanałów dystrybucyjnych (sklepy specjalistyczne) przez markety, albowiem bez sklepów specjalistycznych nie będzie gdzie kupować piw faktycznie niszowych, które w marketach i tak się nigdy nie pojawią, a jeśli już, to tylko sporadycznie. No i generalnie – scena craftu okrzepła, co ma ten efekt, że jest w niej widoczny zanik entuzjazmu. Z tego powodu sprawia wrażenie mniej żywotnej niż kiedyś, mimo utrzymującej się liczbie corocznych debiutów.

Ad. 6. Jestem pesymistą, więc z pewnością należy się nastawić na repetę z ostatnich lat, czyli nieudane debiuty, karmelowe ipy, słodkie ale piekące nju inglandy, aldehydowe risy. Ponadto wygląda na to, że rynek craftu na dobre zainteresował się kwestią crowdfundingu. Mam z tego niezły ubaw, bo jeśli podmiot obiecuje z tego jakieś zwroty, to trzeba podkreślić, że jest to bodaj jeden z najgorszych sposobów na inwestowanie kasy, który nie zwróci się prawdopodobnie nigdy. Jeśli z kolei benefitów dla nanoinwestora ma nie być albo mają być one jedynie symboliczne, to podmiot ma ode mnie punkt za bycie szczerym w swoich żebrach, które to jednak należy nazywać po imieniu. No ale crowdfunding trwa sobie w najlepsze chyba we wszystkich nerdowych niszach (a craft jest quasi nerdowy), więc i w crafcie pewnie na długo zakotwiczy.

***

BARTEK NOWAK (MAŁE PIWKO)

Ad. 1. Nie mam pojęcia. Od dawna nie prowadzę statystyk, ani nie oceniam piw w żadnych serwisach. W tym roku diametralnie zmieniłem swoje podejście do degustowania piw. Po prostu cieszę się nimi w danej chwili. Nie analizuję, nie opisuję, czasem nawet nie fotografuję. Dlatego naprawdę trudno mi cokolwiek wybrać. Inna sprawa, że też nic nie przychodzi mi do głowy na zasadzie: „tak, to piwo na pewno było najlepsze”.

Ad. 2. Z tych, które pierwsze mi przychodzą do głowy: Browar Zakładowy, Trzech Kumpli i Piwne Podziemie za stale wysoką jakość piw. Ziemia Obiecana i BroVca za pasję i bezkompromisowość. Niezmiennie szanuję Browar Pinta, który jako jedyny ze starych wyjadaczy trzyma rękę na pulsie, nadal kreuje trendy, unikając przy tym spektakularnych wpadek jakościowo – wizerunkowych. Z większych graczy zdecydowanie wybija się Browar Fortuna z Browarem Grodzisk – otwarte głowy, pomysły i ciągłe udoskonalanie oferty. Bardzo liczę na wdrażany przez nich program beczkowy.

Ad. 3. Żebym to ja wiedział kto debiutował w 2018, a kto w poprzednim roku… 🙂 Na pewno mijający rok po raz pierwszy na tak dużą skalę przyniósł nam sporo malutkich warzelni rzemieślniczych o wąskim zasięgu lokalnym, co poczytuję sobie za znakomity i naturalny trend w dalszej ekspansji rynku piwa craftowego w Polsce. Minusem jest niestety to, że o istnieniu coraz większej ilości ciekawych browarów po prostu nie mam pojęcia. Na pewno ciekawym projektem jest Browar Dwie Wieże, który jako pierwszy w Polsce wykorzystuje drewniane foedery, dobre wrażenie zrobił na mnie Browar DeFacto z Aleksandrowa Kujawskiego, nieźle wystartował projekt Funky Fluid, wiele dobrego z różnych źródeł słyszałem o browarze Ukiel, aczkolwiek sam nie miałem jeszcze okazji próbować.

Ad. 4. Bardzo ciekawy jest trend coraz śmielszego przechodzenia największych browarów kontraktowych na własne warzelnie. Świadczy to o tym, że branża się stabilizuje, będąc coraz lepszym gruntem pod tak duże inwestycje. Bardzo podoba mi się także regionalizacja małych browarów rzemieślniczych, budowanie solidnej pozycji marki wśród wiernych odbiorców lokalnych, zamiast pchania się na siłę na rynek ogólnopolski. Myślę, że to jest droga, dzięki której świadomość piwa w Polsce będzie rosła i jeszcze długo będzie miejsce dla mnóstwa nowych małych browarów.
Osobiście cieszy mnie przede wszystkim moda na rzemieślnicze piwa bezalkoholowe i niskoalkoholowe, które są na naprawdę bardzo wysokim poziomie i z czasem mogą stać się naszą narodową specjalnością na miarę porterów bałtyckich

Ad. 5. Zaostrzenie konkurencji, coraz silniejsza rywalizacja pomiędzy browarami rzemieślniczymi, coraz więcej konfliktów międzybrowarowych, a także wewnętrznych rozłamów. Poza tym widzę dwa zjawiska, które nie są jednoznacznie negatywne, ale mogą być zagrożeniem niosącym negatywne skutki w przyszłości. Pierwsze z nich to wchodzenie do branży osób z zewnątrz, posiadających kapitał, ale nie posiadających dostatecznej wiedzy o piwie, ani rynku piwa. W efekcie część nowych browarów to projekty, w których jakość i charakter piwa ustępuje miejsca marketingowi i kalkulatorom. Drugim zjawiskiem jest szeroka ekspansja browarów rzemieślniczych do sklepów wielkopowierzchniowych. Na pierwszy rzut oka ma ona wiele plusów, jak choćby poszerzanie rynku zbytu, budowanie rozpoznawalności craftu, czy łatwiejsza dostępność piw rzemieślniczych. Istnieje jednak ryzyko, że browary chcące zapewnić płynność dostaw będą musiały ograniczyć ofertę do kilku piw ze stałej oferty, a także obniżyć ich jakość lub dostosować ich charakter do potrzeb masowego odbiorcy. Jest to także duże zagrożenie dla sklepów specjalistycznych, których ewentualne zniknięcie mogłoby zupełnie wywrócić rynek piwa craftowego w Polsce.

Ad. 6. Myślę, że zaobserwujemy znaczące rozwarstwienie na rynku – jeszcze bardziej wyraźne oddzielenie się dużych ogólnopolskich graczy od bardzo małych lokalnych producentów. Ci pierwsi postawią na obecność w sklepach wielkopowierzchniowych i eksport, co poniekąd wymusi na nich skupienie się na stosunkowo wąskiej stałej ofercie, ograniczając jednocześnie możliwości eksperymentowania. Drudzy zaś docierać będą do węższego grona odbiorców za pomocą tradycyjnych kanałów tj. multitapów, sklepów specjalistycznych, czy rynku lokalnego. Przewiduję także solidną weryfikację na rynku sklepów specjalistycznych, dla których, mam wrażenie, każdy kolejny rok jest coraz trudniejszy. Myślę też, że coraz bardziej zbliżamy się do momentu przesytu udziwnionymi eksperymentami, znacząco zmniejsza się też popęd za nowościami.

Zaawansowani konsumenci coraz chętniej wolą sięgnąć po sprawdzone piwa, browary, które dobrze znają, zamiast ryzykować i eksperymentować. 2019 rok może być także rokiem oczekiwanego od lat triumfalnego powrotu klasyki do naszych kufli.

***

MICHAŁ STEMPLOWSKI (CHMIELOBRODY)

Ad. 1. Numerem jeden z pewnością i bez najmniejszych wątpliwości będzie Potion #2 z Brokreacji. Ten zdecydowanie pojechany trunek wdeptał mnie w ziemię z siłą porównywalną do pierwszej warki Imperium Prunum. A może nawet i większą?

Rewelacyjne wrażenie zrobiły na mnie także wszystkie trzy warianty New England DDH DIPA z AleBrowaru, z powalającą na kolana wersją, opartą na chmielach Citra i Galaxy. W ręce tego pomysłu leci srebrny medal.

Zaś brąz przyznaję Browarowi Szpunt za Wormhole’a BA – nie może być inaczej, kiedy polskie, imperialne, leżakowane w beczce IPA bije na łeb swój pierwowzór, czyli foundersowego Dooma.

Ad. 2. I to pytanie jest dla mnie niezłą zagwozdką. W końcu w polskim piwowarstwie rzemieślniczym dzieje się sporo dobrego, ale chyba najwięcej dobroci dzieje się w Browarze Spółdzielczym. Nie dość, że robią świetne piwa, z rozkładającymi na łopatki wymrażankami na czele, to jeszcze ich działalność społeczna po prostu stawia ich za wzór. Chylę czoła!

Ad. 3. W tej kategorii bezapelacyjnie jawi się mi dwójka konkurentów – Browar Dwóch Braci oraz Funky Fluid. Pierwszy z nich wypuścił dwa piwa, oba świetne, a jedno predestynujące do najlepszego West Coast IPA w Polsce. Natomiast to Funky Fluid w mojej ocenie wygrywa tę batalię dzięki większej liczbie premier, z której każda trzyma poziom światowy!

Ad. 4. Kolejny rok i kolejne podniesienie poprzeczki w średniej ocenie jakości piw, wypuszczanych na rynek. Polska nie ma się czego wstydzić na arenie międzynarodowej i moim zdaniem mieścimy się w TOP 5 najlepszych rynków na świecie.

Cieszy też pewne ustatkowanie się „sceny” piwnych festiwali; co prawda do poziomu sprzed kilku lat sporo brakuje, ale dobrze iż notujemy poprawę w stosunku do 2017 roku. Prognozy, zwiastujące upadek tym imprezom na szczęście nie sprawdziły się, co zdecydowanie wpisuję na listę „plusów piwnego 2018-go”.

Ad. 5. Piwne granaty, zakażenia dzikusami, utlenione IPA i zwiększenie podaży piw rzemieślniczych w supermarketach, prowadzącej do zamykania się sklepów specjalistycznych.

Ad. 6. Moim zdaniem istotnych zmian branża kraftowa nie odnotuje. Ponownie otworzy się kilka nowych browarów, część zwinie manatki, udziały rzemieślników w stosunku do koncernów nieznacznie wzrosną i tyle. Zacznie natomiast brakować sklepów specjalistycznych, które w związku z pojawianiem się większego wolumenu kraftu w marketach już teraz zaczynają odnotowywać niższe zyski.

***

MICHAŁ SULKOWSKI (KILKA SŁÓW O PIWIE)

Ad. 1. Najczęściej wracałem to Miłosław Bezalkoholowe IPA. Uznaję, więc że było najlepsze.

Ad. 2. Mamy naprawdę fajny rynek dla konsumenta, z dużą ilością dobrego piwa i jest wiele browarów, które trzymają poziom i dają pewność, że będzie smacznie.

Ad. 3. W sumie były trzy nowe projekty, których piwa zapamiętałem: Funky Fluid i Nook, ale za nimi stoją ludzie, który już trochę siedzą w krafcie. Mam nadzieję, że to się liczy.

O i jeszcze Wagabunda!

Ad. 4. Popularność piw bezalkoholowych i niskoalkoholowych.

Powstanie Polskiego Stowarzyszenia Browarów Rzemieślniczych.

Festiwal Piwowarów Domowych.

Ad. 5. Wybuchające piwa.

Ad. 6. Mam nadzieję, że wreszcie powstanie ta gala piwnego MMA, widziałem, że PSPD już przygotowywało ring.

Poza tym wszystkiego więcej: browarów, festiwali, puszek, bezalko i wariacji na temat piwa, może jakieś przejęcia, zamknięcia, rok jak rok. Małymi krokami, ale do przodu.

***

WOJTEK TRZĄSKI (PIWO, Z PIWEM I O PIWIE)

Ad. 1. Patrząc w notatki wraz z ocenami – najwyżej oceniłem (tutaj zaznaczam – oceniam piwa tylko w warunkach domowych, tych pitych w pubie nie biorę pod uwagę, gdyż gadając z ludźmi przy piwie nie prowadzę notatek ;):

AleBrowar, New England DDH DIPA Citra + Galaxy

AleBrowar, New England DDH DIPA Simcoe + Mosaic (oba piwa – klasa światowa)

Beer Bros, Dżentelmenels (piwo kontrowersyjne, nie każdemu pasuje, ale mnie porwało złożonością smaku i aromatu)

Brokreacja, Buried Alive Laphroaig 10 BA (jakbym żuł asfalt – uwielbiam! Tzn. to piwo, nie żuć asfalt; niestety nie piłem jeszcze najnowszych Nafciarzy Dukielskich, podobno są jeszcze lepsze)

Golem, Double Dybuk Bourbon Barrel Aged (świetnie zrobiony imperial porter, któremu beczka oddała wszystko, co najlepsze)

Hoppy Beaver, Koala In My Bed (niby to tylko APA single hop, ale w swojej klasie – świetne)

Piwoteka, Dżonka Tomka (jak nie przepadam za piwami z „dziwnymi” dodatkami, tak to skradło moje serce, można pić litrami)

Szpunt, Wormhole BA (beczka po bourbonie świetnie zgrała się z „bazowym” piwem; jestem fanem piwa Doom z Foundersa, produkcja Szpunta może śmiało z nim konkurować)

A najwyżej oceniłem… Pintowy Kwas Epsilon Wild BA. Po każdym łyku mrużyłem oczy w rozkoszy jak pies drapany po brzuszku.

Ad. 2. Problem z podsumowaniami jest taki, że zwykle pamięta się to, co nastąpiło niedawno, a czas sprzed kilku miesięcy już dawno osunął się w mroki niepamięci. Mógłbym się posłużyć chociażby notatkami z ocenami, ale one jednak niekoniecznie oddają całokształt wrażeń, które targały nami w momencie spożywania danego piwa; poza tym pamiętamy zwykle skrajności, zapominając o tym, co było całkowicie przeciętne. Jednak muszę tutaj wskazać chyba AleBrowar: z producenta, którego wyroby podświadomie (albo i całkiem świadomie) omijałem wzrokiem na półce, dzięki kilku piwom wypuszczonym w ostatnich miesiącach 2018 roku wskoczył na miejsce, z którego wypadł już ładnych kilka lat temu: browaru warzącego jedne z najlepszych IPA (w tym wypadku DIPA) w kraju. Ciężko powiedzieć, na ile AleBrowar odzyskał dawną renomę, ale na pewno zasłużył na nowy kredyt zaufania wśród konsumentów.

Ad. 3. Wprawdzie browar ten pierwsze piwo wypuścił chyba jeszcze pod koniec 2017 roku, jednak na całego rozkręcił się dopiero w roku 2018, stąd pozwalam sobie go tutaj umieścić. Hoppy Beaver – zaczął odważnie, od tripela i scottish ale, z czasem wypuszczając na rynek różne piwa w mniej lub bardziej popularnych stylach; według ich strony w tym czasie pojawiło się aż 14 różnych piw z tego browaru. Wprawdzie nie każde piwo było bardzo udane, ale jednak większość trzymała wysoki poziom, a niektóre, np. Koala in my Bed, były naprawdę świetne.

Ad. 4. Wysyp polskich piw BA. Ja wiem, że w skali świata to nic nowego ani ciekawego, ale cieszy mnie, że praktycznie każdy liczący się gracz „bawi się” w piwa starzone w beczkach po innych alkoholach. Innym plusem są według mnie – paradoksalnie – coraz śmielsze poczynania koncernów na polach zarezerwowanych do tej pory dla kraftu. Skoro zarówno Kompania Piwowarska jak i Żywiec mają swoje IPA (a widzę po swoich „niekraftowych” znajomych, że chętnie sięgają po „piwne specjalności”), to nagle Saison czy właśnie IPA stają się „normalnym” piwem w oczach konsumentów – co, mam nadzieję, znacznie ułatwi im zainteresowanie się kraftami. Last, but not least: akcje crowdfundingowe. Podchodziłem do nich sceptycznie, ale widzę, że cieszą się sporym zainteresowaniem: kto wie, czy dzięki nim nie powstanie polski kraftowy browar na miarę Brewdoga?

Ad. 5. Ja wiem, że to jest powtarzane praktycznie co roku, ale… Niestabilność piw i ewidentne wady. Chciałbym być pewnym, że jeśli dane piwo z jednej partii bardzo mi smakowało, to kolejna warka nie będzie walić masłem/warzywami/bejcą/szpitalem itd. Że jak pójdę do pubu i wezmę piwo z browaru, póki co który cenię, to nie będę ryzykował, że wypluję piwo z niesmakiem. Innym minusem są upadki kilku browarów, a nawet sklepów z piwami rzemieślniczymi. Obawiam się, że „złote czasy” kraftu się już skończyły, a rynek się nasycił.

Ad. 6. Jak wspomniałem w poprzednim punkcie – wprawdzie nie mam danych za obecny rok, ale obawiam się, że rynek piw kraftowych nie będzie się rozrastał tak szybko, jak byśmy tego chcieli. Może oznaczać to problemy finansowe kolejnych browarów, co – w połączeniu z plagą polskich przedsiębiorstw, czyli niepłaceniem za faktury – skończy się pewnie kolejnymi bankructwami. Boję się, że wejdziemy w fazę stagnacji, lub wręcz kurczenia się rynku. Mam nadzieję, że się mylę.

***

MICHAŁ „SIDD” ZABOROWSKI (CHMIELOKRACJA)

Ad. 1. Gdyby do zestawienia łapały się piwa domowe, bez wątpienia wskazałbym RISa z sercem renifera. Szukając wśród komercyjnych tytułów, postawiłbym na Hazy Roostera, czyli międzynarodową kooperację AleBrowaru. Imperialna NEIPA bliska perfekcji, z genialnie użytym eksperymentalnym chmielem – tego lata Francuzi osiągnęli mistrzostwo nie tylko w piłce kopanej.

Ad. 2. Choć żaden nie rzucił mnie na kolana, na pewno kilka zasługuje na wyróżnienie. Świetne, soczyste IPA regularnie dostarczała Ziemia Obiecana. Do wielkiej formy wrócił AleBrowar, który chyba nigdy nie miał lepszych produkcji. Dobrze z beczkami radzili sobie: Brokreacja, Łąkomin i Przystanek Tleń. Ten ostatni, ze względu na wsparcie #beeroffchallenge, zasługuje na szczególne wyróżnienie.

Ad. 3. Odnoszę wrażenie, że coraz trudniej o spektakularny debiut na rynku. Niemniej, pozytywne wrażenie zrobiły na mnie Hopito, czy Minister. Szczególnie jednak wyróżnię Rzekę Piwa, z którymi uwarzyłem pierwsze komercyjne piwo. Trzymam kciuki i wierzę w ich sukces.

Ad. 4. Duża liczba międzynarodowych kooperacji. W dodatku bardzo udanych: Dugges, Galia, Northern Monk, Hoppin Frog – mamy się czym chwalić. Drugi spory plus to oczywiście boom na piwa bezalkoholowe – kilkanaście smacznych pozycji, w tym te od większych producentów. Podoba mi się również pójście rzemieślników w crowdfunding i myślę, że w najbliższym czasie będzie tego więcej.

Ad. 5. Kraft dotyka to, co jest domeną wielu rozwijających się branż. Coraz więcej szemranej i nieuczciwej konkurencji, coraz więcej plotek i coraz więcej prób dyskredytacji pod stołami. Boję się, że kiedyś ciężko będzie świadomemu konsumentowi zaufać jakiejkolwiek marce. Zwłaszcza, że wielu ważnych gracz osiadło na laurach i skupiło się nie na jakości, a odcinaniu kuponów od zdobytego prestiżu. Czekam na wiatr zmian.

Ad. 6. Tym razem nie chcę bawić się w przewidywanie trendów na piwne style, ale nadal liczę na powstanie blenderni lub „lambikarni”. Jestem ponadto pewien, że browary dalej będą sięgać po coraz to wymyślniejsze beczki. Z innych, mniej optymistycznych prognoz – krafty wyraźnie zdrożeją. Zmiany kosztów surowców i mediów obiecują pewną złotówkę więcej na butelce piwa rzemieślniczego w przyszłym roku. Spodziewam się także zniknięcia z rynku kilku sklepów i pubów z rzemiosłem.

(Visited 1 790 times, 2 visits today)

3 komentarze na temat “Blogerskie Podsumowanie Kraftu 2018

  1. Ze strony takiego szarego spijacza kraftu, co do Ad.5 nominowałbym bezprecedensowy wzrost cen dobrego piwa (czego chyba żaden jaśniepan bloger, ani piwowar wygodnie nie zauważył). W ciągu roku (może nieco więcej bo to się zaczęło chyba już w 2017), dla mnie jako dla klienta, cena produktu podskoczyła o 20-30%. Właściwie każdy nowy ris, czy porter z beczki ląduje na półce w sklepie z ceną zaczynającą się od „3”, a każda nowa IPA to wydatek w okolicach 10zł. Niedawno było to jeszcze poniżej 20zł za risa (czasem dużo poniżej) i te 7-8zł za lekkie style. W knajpach to samo, z 12zł, za 0,5L która to utrzymywała się od paru lat, teraz standardem jest już 15-16zł za jakieś „normalne” style. Z drugiej strony może to i dobrze, nie kupuję już wszystkiego jak leci i dużo rozważniej wydaję pieniądze na piwo.

  2. Pingback: Chmielobrody subiektywnie o 2018-tym – Chmielobrody

  3. Cieszy mnie duża ilość bałtyków oraz pojawiające się coraz liczniej bragotty (Perun, Kormoran itd.), ale nadal największą tragedią jest straszny niedobór piw wędzonych. Tęsknię za nimi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *