Pierwsze piwo, które powtórzyliśmy. Pierwsze z udoskonaloną recepturą. Świetnie przemyślane i zbalnasowane. Jest tylko jedno „ale”…
Nie wiem, czy jeszcze pamiętacie to piwo – a jeśli nie, to uroczyście przypominam o tym tekście – ale było ono na ów czas naszym ulubionym. Genialny kop limkonkowy rozkładał na łopatki. I cóż z tego, że było jednowymiarowe, skoro tak wspaniale pachniało i orzeźwiało?! Ale okej, zmobilizowani opiniami bardziej doświadczonych piwowarów postanowiliśmy podejść do tematu bardziej po bożemu i stworzyć piwo o wiele bardziej złożone.
Tak właśnie narodziła się idea Szało-Lim II, które po prawdzie powinno nosić inną nazwę, ponieważ zrezygnowaliśmy z dodawania szałwii. W ogóle mocno przebudowałem recepturę tego piwa, by nadać mu większej kompleksowości. Zmieniłem parametry i sposób zacierania tak, by wyszło bardziej wytrawne. Dodatkowo zmniejszyłem ilość limonki, a także postawiłem na inny chmiel. Udało się! Proszę bardzo, oto receptura (na warkę 20 litrów).
RECEPTURA
Ekstrakt początkowy: 12,5 Blg
Alkohol: 6,1% obj.,
IBU: 36
Zasyp:
- Pilzneński – 3 kg
- Biscuit – 1,5 kg
- Carapils – 0,5 kg
Chmiel:
- Chinook – 50 g
Dodatki:
- Skórka limonki – 60 g
Drożdże:
- Mangrove Jack’s M27 Belgian Ale – 1 saszetka
PROCEDURA
Zacieranie:
- 62 stopnie – 60 minut
- 75 stopni – 1 minuta
Warzenie – 60minut:
- 20 g Chinooka – 45 miunt
- 60 g limonki – 0 minut
Fermentacja:
- burzliwa (26 stopni – zalecenie producenta drożdży) – 16 dni
- cicha (18 stopni) – 5 dni
- 30 g Chinooka dodane na cichą
- 14 dni leżakowania (do otwarcia pierwszej butelki)
SZAŁO-LIM II – PIERWSZE WRAŻENIA
Opracowana przeze mnie, a wykonana wraz z Kokosem koncepcja przyniosła skutek. Piwo jest dokładnie takie, jak sobie wymarzyłem. Po zrzuceniu kapsla do noska włazi limonka, a zaraz za nią pojawia się sosna, żywica i cytrus od Chinooka. Po przelaniu do szkła ujawnia się bukiet estrów i fenoli: morele, brzoskwinie, goździki, gałka muszkatołowa. Jest tu tego całkiem sporo.
Piwo, mimo efektownego odfermentowania, ma łudząco słodki charakter – to sprawka drożdży od Mangrove Jack’s. Jeśli ktoś z was chce fermentować Belga sucharami, M27 będzie optymalnym wyborem. Limonka dopieszcza miłośników cytrusów, zaś Chinook – zgrabnej krótkiej goryczki.
UWAGI
- Pora wreszcie przejść do „ale”, o którym wspomniałem na wstępie. To ale nazywa się „siarka” i jest – po raz kolejny u nas – efektem złej higieny butelek. Nauczeni doświadczeniem pucowaliśmy je wybornie po czym… i tak w niektórych pojawiło się zakażenie… Przeraziłem się swoim brakiem ogarnięcia, gdy w końcu znalazłem odpowiedź. Pirosiarczyn. Ta cholera owszem, tłucze drobnoustroje, ale OPARAMI, a nie płynem. W efekcie szybka akcja z płukaniem (jak w przypadku OXI) nie miała prawa zadziałać. Wniosek: od następnego razu pakujemy butle do piekarnika.
- Jak już wam pisałem przy okazji pierwszej wersji Szało-Lim, z limonką należy obchodzić się ostrożnie, bo franca lubi dominować. Tym razem użyliśmy jej dwukrotnie mniej. I tu ważna uwaga dotycząca naszych zmysłów: dwa razy mniej dodatku nie oznacza dwa razy mniej intensywnego odczucia. Nie – zielona skórka nadal pięknie pachnie, ale nie przykrywa innych aromatów.
- Trochę obawiałem się o fermentowanie brzeczki w temperaturze 26 stopni, no ale skoro tak napisali na drożdżach… Okazuje się, że niepotrzebnie i jeśli producent coś deklaruje, to znaczy, że wie co pisze. To taka porada, gdyby ktoś z Państwa borykał się z podobnymi wątpliwościami do moich.
Moje serduszko cierpi z powodu wspomnianego zakażenia znacznej części butelek, ponieważ to piwo naprawdę nam wyszło. No ale jak się nie wywrócisz, to się nie nauczysz…
Panie tylko nadwęglan, pirosiarczyn to gówno… dosłownie 😉
Teraz to wiem – jak się nie wywrócisz, to się nie nauczysz. 🙂
Dlaczego nie Starsan?
Hmm, no w sumie dlaczego nie? 😉
Polecam sposob Dori na mycie butelek:
http://blog.homebrewing.pl/mycie-i-dezynfekcja-butelek-w-sposob-latwy-i-przyjemny/ – stosuje od roku i nie narzekam 🙂