Sezon imprez piwnych zakończony, zatem z czystym sumieniem mogę podsumować to, co działo się w ostatnich 12 miesiącach, a was zachęcić do wyboru najlepszego wydarzenia roku.
To był naprawdę intensywny rok. Festiwalowa karuzela ruszyła w na początku marca (Craft Beerweek Kraków) i kręciła się – z niewielką przerwą na lipiec – do końca listopada (Lubelskie Targi Piw Rzemieślniczych), objeżdżając większość zakątków Polski. Przyznam, że nie notuję już liczby festiwali muzycznych, ale sądzę, że mogliśmy ją w tym roku prześcignąć.
A skoro piwni imprezowicze zapadają w sen zimowy, pora przypomnieć sobie, co też wydarzyło się w 2015 roku i wybrać najlepszą imprezę.
- Liczby: jeśli dobrze liczę w tym roku odbyły się 23 duże imprezy piwne. Duże jest pojęciem umownym, ale brałem pod uwagę takie, które były skierowane nie tylko do mieszkańców danego miasta, lecz także promowały się poza nim. Wśród nich pojawiło się aż 8 zupełnie nowych inicjatyw. To jeszcze więcej, niż w 2014 roku! 3 imprezy działały w systemie półrocznym, pozostałe miały po jednej edycji.
- Wiele tegorocznych imprez, jak choćby krakowski Craft Beerweek czy Silesia Beer Fest, pokazało, że festiwal piwny może obyć się bez towarzystwa dużego browaru. Okazuje się, że sam kraft jest w stanie przyciągnąć na tyle dużą publikę, by zapewnić sukces frekwencyjny.
- Z moich obserwacji wynika, że jeden festiwal w mieście na rok to liczba, póki co, optymalna, a najbardziej adekwatnym przykładem są Poznańskie Targi Piwne. Impreza o już ugruntowanej marce przyciągnęła na teren MTP mnóstwo gości – takich tłumów jeszcze nie widziałem! Z kolei drugie tegoroczne edycje Beerweeka i Beer Geek Madness, choć udane, nie rozgrzewały publiczności tak mocno, jak odsłony numer jeden. Inna sprawa, że w Krakowie odbyły się jeszcze dwie imprezy (Krakowski Festiwal Piwa i OtoBeer Fest), a w stolicy Dolnego Śląska Wrocławski Festiwal Dobrego Piwa. Chlubnym wyjątkiem okazał się być Warszawski Festiwal Piwa. Wiadoma rzecz stolica – ona pochłonie każdą ilość imprez.
- Imprezy piwne póki co najlepiej sprawdzają się w największych miastach. Te mniejsze odnoszą sukces wyłącznie wtedy, gdy dane wydarzenie skierowane jest do geeków (vide Craft Beer Camp) lub szczyci się aktywną grupą piwnych maniaków (patrz Beergoszcz oraz Lubelskie Targi Piw Rzemieślniczych). Niestety, nie powiodła się idea zaszczepienia kraftu w nadmorskim kurorcie (Festiwal Prawdziwego Piwa). To chyba jeszcze nie czas.
- Organizatorzy Beer Geek Madness i Craft Beerweek wpadli na ciekawy pomysł stworzenia kilku mniejszych wydarzeń, odpowiednio we Wrocławiu i Krakowie, pomiędzy docelowymi festiwalami. To imprezy mniejsze, głównie dla mieszkańców danego miasta. Kto wie, być może takie wydarzenia przyjmą się w innych rejonach Polski.
- Blogerzy wreszcie aktywni! Organizatorzy festiwali zdają się wreszcie zauważać osoby, że o piwie ciekawie mogą opowiadać nie tylko Kopyr i Docent (przy całym szacunku dla nich), ale i inni. Ja miałem okazję prowadzić wykłady w Katowicach i Poznaniu. Szczególnie PTP należy pod tym względem wyróżnić, a to za sprawą znakomitej pracy Miniaka, który zaprosił wielu młodych piszących. Jak się okazało – bardzo słusznie, ponieważ wykłady cieszyły się sporym zainteresowaniem.
- Nikt nie płacze po Birofiliach. Ten kultowy festiwal umarł i już raczej nie zmartwychwstanie, ale to nic. Konkurs Piw Domowych, który wyłania Gran Championa, radzi sobie bez niego (nagrody wręczane są w czasie Brackiej Jesieni), podobnie Konkurs Piw Rzemieślniczych, przeniesiony do Poznania.
- Jedzenie – temat często podnoszony przez uczestników festiwali. Niektórzy narzekają na mały wybór (głównie food trucki z burgerami), inni wskazują problemy z ilością stoisk i kolejkami. To jasny znak dla organizatorów, że powinni rozwijać strefę gastronomiczną. Mnie osobiście najbardziej przypadła do gustu ta z WFDP.
- Kibelki – inny stały problem wielu festiwali. Najczęściej kuleje ich ilość, a niekiedy stan sanitariatów. Rozwiązaniem powinno być zamówienie większej ilości Toi-Toiów.
- Muzyka gra coraz głośniej. To fajnie, że organizatorzy piwnych festiwali poczuli rock’n’rolla i coraz częściej zapraszają na imprezy zespoły muzyczne, patrz: WFDP, BGM czy Hevelka. Mam nadzieję, że te piwno-muzyczne kooperacje będą się rozwijać.
A jakie są Wasze spostrzeżenia po festiwalowym 2015 roku? Co Wam się podobało, a co byście zmienili? Zapraszam do dyskusji!
**
Głosowanie zakończone! Oto podsumowanie oraz szczegółowe wyniki:
(Visited 2 108 times, 1 visits today)
Mimo wszystkim nie porozumień i nie pozytywnym komentarzom znam ten festiwal od podszewki przy organizacji każdego oddalem serce wiec BGM jest dla mbie przykładem na to że można 😉 Pozdro dla wszystkich a w szczególności tych co są z nami od początku