Maj, miesiąc bzu nadchodzi wielkimi krokami. A ponieważ lubię maj jak koń owies, przeto zapragnąłem przywołać jego klimat nieco wcześniej dzięki nowemu piwu z browaru Brodacz.
Kto choć przez rok był studentem, ten wie, że maj to najlepszy miesiąc w roku. Nie myślisz jeszcze o sesji, subtelnie olewasz kolokwia, za to koncentrujesz się na juwenaliowym szaleństwie.
Te grille na akademikach, które nie przestają płonąć ani na moment, te koncerty, podczas których bawisz się, jakby miało nie być jutra. I co z tego, że widziałeś Comę już milion razy? Jej największe hity – niech wam będzie, że kiczowate – idealnie sprawdzają się podczas studenckich balang.
Studia co prawda skończyłem już trzy lata temu, ale ten niezwykły klimat ciągle mnie kręci. Kojarzy mi się on z wolnością i niewinnością, pozwala zapomnieć o tym, że jestem dorosły i że jutro znów trzeba będzie zasuwać w pracy. Jego zapachem jest zaś bez, który kwitnął za oknem mojego studenckiego mieszkania…
Browar Brodacz postanowił – przynajmniej w założeniu – przywrócić mi te wspomnienia w swoim saison o przewrotnej nazwie Bez Sensu. Jako jeden z pierwszych browarów w Polsce użył owoców bzu do doprawienia swojego piwa. Pomysł dobry, szczególnie w przypadku warzenia fenolowego saisona. Jednak jego wykonanie mnie rozczarowało.
ZAPACH: numerem jeden są tu fenolowe aromaty przypraw, bardzo intensywne i charakterystyczne. Dzięki użyciu słodu monachijskiego w tle pałęta się skórka od chleba, zaś postawienie na pilzneński każe mi podejrzewać, że karmelowe tło jest niczym innym, jak diacetylem. Bzu natomiast wcale nie wyczuwam.
PIANA: niska, kremowa powłoka, złożona z drobnych pęcherzy. Przez całą degustację piwo zdobi ładna obrączka, a szkło pokrywa się minimalną koronką.
KOLOR: ciemna miedź, bardzo zmętniona.
SMAK: rześki, by nie powiedzieć wodnisty. Od pierwszego akordu czuć przyprawy, które towarzyszą nam do samego finiszu. Zupełnie przykrywają one goryczkę (na granicy wyczuwalności) oraz bez – choć podejrzewam, że wyczuwam go tylko mocą autosugestii.
Co tu łgać, co tu kryć – Bez Sensu jest piwem bardzo beznamiętnym, którego obietnice rozmijają się z rzeczywistością. No kurczę, rozczarowałem się.
BEZ SENSU
Browar Brodacz
Elderberry Saison
Warka: 18-05-2015
Skład: woda; słody pilzneński, monachijski, pszeniczny, jęczmienny specjalny, karmelowy; chmiele Magnum, Saaz; drożdże Abbaye; owoce czarnego bzu
Cyferki: alkohol 5,5% obj., ekstrakt 12,6 Blg, 16 IBU
Cena: 8,35 zł (Piwnica, Wrocław)
Soundtrack: dla starszych ten wybór będzie oczywistością, mam jednak wrażenie, że warto przypominać polskie standardy. I co z tego, że trącą myszką?
Oceniłeś to na 5 ? Mam nadzieję, że to pomyłka. W przeciwnym wypadku bez sensu.
Że za wysoko? Może i tak, daję się ponieść okolicznościom spożycia i skojarzeniom, które we mnie budzi 😉