Polska podnieca się szukaniem żony dla rolnika, tymczasem w Hameryce szykują się do prawdziwego ciosu – talent show, w którym liczy się to, jak dobrą gwiazdą porno możesz się stać.
Bardzo proszszsz – materiał filmowy:
Mówiąc szczerze mam nadzieję, że to wszystko ściema, a autorzy filmiku chcą po prostu zwrócić na siebie uwagę. Po czym wnioskuję? Raz, że to przegięcie na skalę niespotykaną, zupełnie do niczego niepotrzebne, wszak by oglądać ostre rżnięcie wystarczą dwa kliknięcia myszki (mówię o komputerowej). Świat gwiazd i amatorów łatwo staje otworem przed każdym wyposażonym w internet. No chyba, że nie będzie seksu live na ekranach telewizorów – wtedy nie rozumiem tego przedsięwzięcia jeszcze mocniej. Dwa, że ma tak biedną stronę internetową, iż nawet mój blog osadzony na WordPressie wygląda o niebo lepiej.
Pomyślałem sobie (zakładając, że powyższe wydarzenie jednak dojdzie do skutku), że nie będę gorszy i sam wymyślę kilka formatów tyleż obrazoburczych, co eye-catching. Mam takie oto propozycje:
The Killer Factor – młodzi asasyni stanęli by w szranki do walki, o miano najlepszego skrytobójcy świata. Każdy odcinek to inna broń i inne warunki: zaczęliby od misji zamordowania szarego Kowalskiego w jego domu prywatnym przy użyciu noża tudzież tasaka, później mielibyśmy zadanie nieco bardziej skomplikowane: wykończyć piłkarza w czasie meczu, zdjąć perkusistę w trakcie koncertu itd. Finał: pozbawić życia Kim Dzong Una ciosem w splot słoneczny.
The Gender Factor – ośmiu dorodnych mężczyzn i tyleż samo kobiet z odmienną ma za zadanie możliwie efektownie przetransferować się ze swej „narzuconej” płci do wybranej. Kto przejdzie efektowniejszą operację plastyczną? Kto zrobi sobie lepszy makijaż? Kto lepiej wstrzeli się w modę? Nagroda: występ na Eurowizji.
The Satanist Factor – tutaj pomysł wypływa proszę Państwa ze sztuki: skoro jeden może drzeć Biblię na koncercie, inna przybijać genitalia do krzyża, to dlaczego by nie postawić podobnych zadań przed szarymi ludźmi, „ciemiężonymi” przez religię? No klechistan! A więc powtarzamy owe performanse w miejscach publicznych, wygrywa ten, komu uda się zgorszyć większą grupę „ciemnogrodzian”.
The Medical Factor – ciężar niby lżejszy, a niekoniecznie. Do udziału w programie zaproszono by gwiazdy, które o zawodzie lekarza mają tylko takie pojęcie, że jest. Kolejne odcinki, to kolejne wyzwania – już wyobrażam sobie Dodę operującą wyrostek robaczkowy, już widzę Wojewódzkiego, jak z ochotą wyrywa komuś zęba i podekscytowaną tym faktem pacjentkę-jurorkę Beatę Tyszkiewicz: „Jeszcze nikt mi nigdy na krześle dentystycznym tak zęba nie wypier****ł”.
The Beer Factor – a teraz rzecz najprzyjemniejsza, bezbolesna i dla nas, smakoszy piwa, ciekawa. W konkursie startują utalentowani piwowarzy domowi, którzy na oczach widzów, w kolejnych programach warzą przeróżne style piwne, od lagera poczynając, na RISie kończąc. Obserwujemy kolejne etapy powstawania ich trunków, zaglądamy do receptur, później obserwujemy cały proces powstawania piwa. Zwycięzca dostanie 2 miliony złotych na otwarcie własnego browaru. Czyż to nie brzmi pięknie?