O Boże, ja biegam!

Tylko krowy nie zmieniają zdania. Po latach stawiania oporu biegom i ja wyruszyłem na podbój świata na dwóch nogach. Powiedzieć, że bieganie mnie nie kręciło, to nic nie powiedzieć. Ten sport cholernie mnie nudził i to z kilku powodów. Najważniejszy to jego indywidualizm. Ja wiem, że można biegać w grupie, ale mnie zawsze kręciły sporty drużynowe, gdzie trzeba stawić czoła nie tylko sobie, lecz także przeciwnikowi i… kolegom z teamu. Druga sprawa, to fakt, że nie odnajdywałem w nim żadnej…

Pieprzę cię, miasto

Weekendowy wypad w rodzinne strony rozpoczynam hejtem na miasto, w którym przyszło mi żyć. Kraków był dla młodego szczyla z niewielkiego miasta Mekką, miejscem w którym spełnia się może nie amerykański, ale zwyczajny, polski sen. Sen o byciu w centrum wydarzeń, o swobodnym dostępie do wszystkiego, czego dusza zapragnie, o okolicznościach przyrody, które pozwolą się i zabawić, i wypocząć. Przez pierwszy okres pobytu tutaj wyobrażenia zdawały stawać się ciałem. Nie mogłem więc uwierzyć w słowa…

Chciałbym mieć raki

Na własnej skórze przekonałem się, dlaczego ludzie robią sobie krzywdę w górach. Ponieważ są debilami. Ja zresztą też. Jakiś czas temu pojechałem z Kobietą w Karkonosze, by świętować to i owo, połazić po górach i oderwać się od codzienności. Wszystkie założenia udało się osiągnąć, a jakże, jeno o mało co po drodze nie postradałem życia. Pogoda wydawała się (słowo klucz) idealna. We Wrocławiu słoneczko doszczętnie rozbiło lutową pseudozimę, rozganiając przy…

Sukces w Soczi ma na imię Adam

Przed 2002 rokiem cztery medale, od tego czasu – szesnaście. Przypadek? Nie, Adam Małysz. Aby coś drgnęło, zawsze potrzebny jest geniusz, który będzie wiedział, jak to „coś” poruszyć, nie mając do wykorzystania nic, oprócz własnego ciała i umysłu. Gdy w końcu mu się uda, nagle wszystko zaczyna iść jak z płatka, innym wiedzie się lepiej również dzięki niemu, ale to on pozostaje tym jedynym, najlepszym. Choćby nie wiem jak…

Liga Mistrzów mnie nie kręci

Wracają „najlepsze rozgrywki piłkarskie na świecie” i jest mi z tego powodu strasznie wszystko jedno. Płakałem tylko kilka razy w życiu, ale jeden z nich pamiętam bardzo dobrze. To był 21 kwietnia 1999 roku (to akurat sprawdziłem na Wikipedii), rewanżowy mecz półfinału Ligi Mistrzów pomiędzy moim ulubionym Juventusem Turyn a Manchesterem United. Po 10 minutach Stara Dama prowadziła 2:0 i już witała się z gąską, gdy nagle Czerwone Diabły nadziały ją na swoje trójzęby i wygrały…

Czego nie znaleziono w celi Trynkiewicza

Gdzie moje Burago?!, fot. sxc.hu/Buckey A już myślałem, że uda mi się odzyskać to, co kiedyś zgubiłem. Mariusz Trynkiewicz stał się mamą Madzi Anno Domini 2014 i aż dziw bierze, że gawiedź drugi raz daje się nabrać na medialny spektakl, który zamiast uwypuklać realne problemy, skutecznie je trywializuje. Kwintesencją całej akcji są domniemane znaleziska w celi „potwora z Piotrkowa” – ktoś zresztą skutecznie obśmiał ów absurd…