HADES GONE WILD: karuzela doznań
Imperialny stout leżakowany w beczce i w dodatku przeżarty przez Bretty. Czego więcej może chcieć piwny freak? Hades Gone Wild. Odkąd tylko browar Olimp podał informację o tym piwie, Polskę zalała fala śliny wyciekającej z ust piwoszy. Już podstawowa wersja Hadesa cieszyła świetnym aromatem i zapachem, więc po edycji leżakowanej w dębowej beczce po winie i to w dodatku refermentowanej przez dzikie drożdże, można było oczekiwać prawdziwej orgii. O tym, jak powstał ten…