Chciałbym być Nickiem Cavem

Na uaktualnionej liście moich idoli Nick Cave zajmuje jedno z czołowych miejsc. Chętnie wymieniłbym się z nim na artystyczne życie. Australijczyk to twórca niezwykły, niczym z epoki renesansu. Wiadomo: pisze znakomite piosenki, w których ze swadą i zacięciem knajpianego gawędziarza opowiada historie różnej maści. Lecz to nie wszystko – Cave ma na koncie znakomite książki („Śmierć Bunny’ego Munro” wręcz uwielbiam), kilka scenariuszów do filmów, a także drobne role aktorskie. Ostatnio po raz kolejny objawił…