Moje wrażenia po crowdfundingu

Czyli dziesięć przemyśleń po trzech miesiącach intensywnej pracy fizycznej, umysłowej i – może przede wszystkim – psychicznej. Gdybym miał na głowie jakieś włosy, po ostatnim kwartale z pewnością przybyłoby mi sporo siwych. Nie mam problemu z wystawianiem się na świecznik, w innym wypadku nie prowadziłbym przecież bloga i nie miałbym na koncie kilkudziesięciu (set?) wystąpień publicznych, z wykładami i koncertami na czele. Inna sprawa, że nie poruszam – intencjonalnie – tematów mocno kontrowersyjnych, celem…