THROWBACK THURSDAY: Wrężel Summer Ale

THROWBACK THURSDAY Wrezel

Wraz z upałami wróciła mi ochota na moje ulubione piwo browaru Wrężel. Sprawdzam, jaką formę trzyma Summer Ale.

Szanuję browar Wrężel za konsekwencję. To jedna z tych kraftowych firm, która najintensywniej dopracowuje rdzeń swojego portfolio. Nowości pojawiają sie sporadycznie, królują powtórki. O ile dziś taka taktyka może wydawać się dziwna, zwłaszcza w czasach miliona nowalijek, ale za kilka lat może zapewnić ekipie pozycję potentata. Warunki są dwa: utrzymanie wysokiej jakości i solidna dystrybucja.

Ja od czasu do czasu wracam do wywarów Adriana Kukuły, a szczególnie chętnie do Summer Ale. Nie dość, że to piwo od pierwszej warki smakowało mi najbardziej, to jeszcze mam z nim bardzo pozytywne skojarzenia. Wypiłem je jako pierwsze po powrocie do Krakowa, w czasie Krakowskiego Festiwalu Piwa 2015, który odbył się w czerwcu zeszłego roku w Forum Przestrzenie.

Summer Ale to jedno z tych piw, które warto pić chłodnym, świeżo po wyjęciu z lodówki. Nie po to, by ukryć jakieś wady (których zarówno w dotychczasowych, jak i w obecnej warce nie dostrzegłem), ale by jeszcze podkręcić jego właściwości antyupałowe. Właśnie takie zaserwowałem je sobie kilka dni temu.

Summer Ale Wrezel

SUMMER ALE
Wrężel

American Pale Ale
Warka: 08.10.2016
Cyferki: alkohole 5% obj., ekstrakt 12 Plato, 42 IBU
Skład: woda; słody Pale Ale, pilzneński, pszeniczny; chmiele Simcoe, Columbus, Mosaic; drożdże US-05

Wrężel nie pożałował chmielu na aromat i goryczkę, przez co intensywny aromat od zielonej roślinki wyczuwalny jest nawet mimo schłodzenia. Białe owoce, pomarańcza, awokado, agrest i nafta tworzą mieszankę zachęcającą do wzięcia łyku.

Smak to potwierdzenie letnich właściwości Summer Ale. Piwo jest umiarkowanie wysycone, takoż pełne, za to z wyczuwalną dawką chmielu. Najpierw wyczuwam akcenty odsłodowe, później pełen pakiet owoców, zaś na finiszu bardzo konkretną, ale krótką goryczkę. Co tu dużo pisać – wypiłem je z najwyższą przyjemnością.

Soundtrack: dla ostudzenia umysłu i atmosfery chętnie serwuję sobie ambienty. Ostatnio z dziką rozkoszą sięgam po genialny album This Will Destroy You, „Tunnel Blanket” z 2011 roku, a szczególnie kawałek „Reprise”:

(Visited 183 times, 1 visits today)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *