Szalejąca piwna rewolucja przyniosła nam nie tylko mnóstwo nowych browarów i piw, lecz także pokaźną ilość imprez celebrujących najlepszy z napojów.
Od lat piwowarzy domowi, kolekcjonerzy birofiliów i piwosze spotykali się ze sobą na zlotach i wydarzeniach, więc teoretycznie ich liczba nikogo nie powinna dziwić. Jednak poziom zainteresowania i owszem. Dzięki intensywnej promocji do piwopojów ściągnęli nie tylko geeki, ale także ludzie, których piwny świat dotąd kończył się na Harnasiu.
Nie sposób policzyć, ile wszystkich imprez piwnych odbyło się w Polsce w 2014 roku. Festiwale, giełdy, spotkania piwowarskie, kursy sensoryczne, uroczyste premiery piw. Jeżeli komukolwiek udało się być na wszystkich, podejrzewam, że dziś leży w szpitalu z marskością wątroby, a jego konto straszy deficytem.
Cieszy, że imprezy piwne otwierają się na ludzi na co dzień niezajawionych na rewolucję. Wrocławski Festiwal Dobrego Piwa, Poznańskie Targi Piwne, Chmielaki czy Birofilia zostały tak wypromowane, by obok tłumu fanów, pojawili się także zwykli zjadacze chleba. Ba, imprezy pokroju Krakowskiego Festiwalu Piwa czy OpolFestu były z premedytacją tak sformatowane, by w pierwszej kolejności stać się atrakcyjnymi dla ludzi spoza piwnego półświatka. Czasami może aż za bardzo – mam na myśli obecność Baciarów na pierwszym z wymienionych…
Ale i prawdziwe freaki nie mają na co narzekać, bowiem programy kilku wielkich imprez zostały ułożone specjalnie pod ich gusta i potrzeby. Najlepszym przykładem jest łódzki OffBeer, który w tym roku odbył się dwukrotnie i składał się z wykładów, paneli dyskusyjnych i – oczywiście – degustacji.
Jeszcze efektowniej zaprezentował się wrocławski Beer Geek Madness, który z piwowarów Mikkellera uczynił gwiazdy rocka, a polskie browary nakłonił do przygotowania serii unikalnych przebojów. Oto kraft w najczystszej postaci!
A propos BGM – to jedna z tych imprez, która wystartowała w tym roku, a już zyskała popularność godną festiwali muzycznych. Zażarły także inne świeżynki – Krakowski Festiwal Piwa oraz Warszawski Festiwal Piwa. Co prawda obie imprezy mają jeszcze sporo do zrobienia w kwestiach organizacyjnych i promocji, ale jestem pewien, że w końcu i one zażrą. Przecież takie miasta, jak Kraków i Warszawa warte są piwa!
Z dumą mogę orzec, że byłem na większości ze wspomnianych imprez, wypiłem sporo znakomitych piw, poznałem świetnych ludzi i nabrałem jeszcze większej ochoty na zabawę w blogowanie i pisanie o ukochanym trunku. Być może to zapał neofity, ale nie da się ukryć, że piękno i magia piwnych imprez także robią swoje.
Dobra, nagadałem się – teraz wasza kolej. Pomóżcie mi wybrać najlepszą polską imprezę piwną 2014 roku. Która podobała wam się najbardziej? Gdzie najlepiej się bawiliście? Możecie głosować przez tydzień na maksymalnie trzy wydarzenia. Do dzieła! 🙂
[polldaddy poll=8535456]
Generalnie w ostatnich wroclawskich imprezach bralem udzial i nie tylko jako konsument to nie wypowiem sie teraz choc chyba zabawa z guzikami byla lepsza wiecej szczrych ludzi do nastepnego Daniel mam nadzieje ze tez beda jakies przeszkody bo jak brzmi moje motto wolna nie jest zadnym wyzwaniem ;