Blogerskie Podsumowanie Kraftu 2019

Jakie było minione 12 miesięcy w polskim rzemieślniczym kotle? Co się udało, co zaskoczyło, a co nie wypaliło? O tym pogadałem z Kolegami po fachu w ramach tradycyjnego Blogerskiego Podsumowania Kraftu.

Już po raz czwarty spotykamy się przy blogowym wirtualnym stole, by podsumować mijający rok. Jak zwykle intensywny, zapewne rekordowy (w momencie, gdy piszę te słowa, nie znam jeszcze danych Piwnej Zwrotnicy), pełen świetnych piw, udanych debiutów, aferek oraz zmian na rynku.

Aby nie być gołosłownym, oddaję głos gronu Kolegów, którzy odpowiedzieli na sześć poniższych zajawek:

1. Najlepsze polskie piwa minionych 12 miesięcy.

2. Polski browar, który zrobił na Tobie najlepsze wrażenie w 2019 r.

3. Najbardziej obiecujący debiut 2019 r.

4. Największe piwne plusy branży w 2019 r.

5. Największe minusy branży w 2019 r.

6. Twoja prognoza dla rynku kraftowego w 2020 r.

No to jedziemy!

**

MARCIN „MASON” CHMIELARZ (KOCIOKWIK)

Ad. 1. Wiele było dobrych piw i ciężko wybrać te najlepsze. Piłem sporo znakomitych interpretacji hazy/ddh ipa, wyborne pilsy, świetne ciężkie ciemne imperiale. Ale gdybym miał wybrać to jedno, to będzie to piwo do którego wracałem najczęściej czyli bezalkoholowe Ole z browaru Nepomucen. Piwo, które ratowało życie w letnie upały.

Ad. 2. Moi faworyci to Ziemia Obiecana i Nepomucen. Ziemia za wybitne ipa, Nepomucen w sumie za wszystko, może jedno piwo jakie od nich piłem nie spełniło oczekiwań. Jeśli mam wybrać jeden to Nepomucen, bo robi świetne piwa w wielu różnych stylach.

Ad. 3. Pinta. W końcu debiutowali jako prawilny browar stacjonarny 😉

Ad. 4. Wciąż rosnąca jakość i dostępność piw rzemieślniczych. Coraz szersza oferta pijalnych piw bezalkoholowych.

Ad. 5. Szemrane interesy, psucie branży przez zamawiaczy etykiet tytułujących się browarami rzemieślniczymi.

Gównoburze i trolling w internecie.

Odwrót od goryczki. Lubię solidną goryczkę, a coraz ciężej o taką w polskich piwach.

Ad. 6. Chciałbym, żeby kilku partaczy stwierdziło, że jednak to nie dla nich, wezmą się za jakiś inny biznes i przestaną zalewać rynek ładnie opakowanym szajsem.

Prognoza jest taka, że na pewno będzie drożej i trudniej.

Dobry handlowiec będzie coraz ważniejszym ogniwem w każdym browarze.

Zacieśni się współpraca między browarami a pubami, na zasadzie lokali patronackich, czy kranów na wyłączność.

Zaczną się poważne ruchy w kierunku odróżnienia kraftu od pseudokraftu.

PRZEMEK IWANEK (KRAFT MAGIA | ALCHEMIA)

Ad. 1. Imperial Herr Axolotl (malinowy) Ale Browar + Himburgs Braukunstkeller – piękne piwo, żłopałbym

Ad. 2. Dużo ich, pączkują nowe. Ale na mnie największe wrażenie szczerze mówiąc robi browar Trzech Kumpli – świetne piwa, świetne etykiety, świetny PR, a co najważniejsze idą swoją drogą, a nie gonią jak owce. I wyznaczają kierunek. Krafciku, idź tą drogą.

Ad. 3. Chyba jednak parabrowar Maltgarden. Warto też pamiętać że w 2019 wystartował Milicz, Przetwórnia Chmielu, Przełom – prawdziwe tym razem browary ludzi dobrze znanych w krafcie. Znanych z tego, że wiedzą jak zrobić dobre piwo

Ad. 4. Plus branży jest taki, że się cały czas intensywnie rozwija. I rację mają Ci, którzy wróżyli, że nadal będzie rosnąć. Browarów przybywa, coraz więcej piwa można pić lokalnie. Także intensywny wzrost – na plus. Nie należy jednak z tego wnioskować, że rośnie opłacalność produkcji albo jakości piwa. Powiedziałbym, że jest wręcz odwrotnie, zwłaszcza w pierwszym przypadku. Że jest dobrze to świadczą też liczne spory, które dostarczają darmowej rozrywki w social mediach. W Polszcze, jak był dobrobyt, to zawsze się wszyscy kłócili. Potem przeważnie były rozbiory (tu oczywiście niesłuszna złośliwość). Także rośnie, ale stabilnie.

Ad. 5. Minusy – niestety kanały sprzedażowe nie mają się najlepiej. To problemy znane bardziej producentom, konsumenci pewnie tego nie widzą. Bardzo duże opóźnienia w płatnościach, zamykanie się kolejnych sklepów specjalistycznych, problemy hurtowni, trudna do przewidzenia przyszłość sprzedaży w sieciach. Brak stabilności, a tu na dokładkę straszą kryzysem ogólnoświatowym. Jebla idzie dostać!

Ad. 6. Nic spektakularnego nie wydarzyło się w 2019, nie wydarzy się i w roku 2020. Wzrost i przyrost, a gdzieniegdzie susza i więdnięcie. W górę wszyscy już wyrastali, teraz branża próbuje zapuszczać korzonki, żeby się lepiej trzymać rynku. Czyli nudna stabilizacja. Jedyne co może wstrząsnąć kraftem, to jak nastąpi niespodziewane przejęcie kraftowej marki, żeby nie napisać parabrowaru. Lub fizycznego browaru. Kto wie, może nawet przez koncern? Wówczas wszyscy zaczną wieszczyć kasandryczne wizje ostatecznego i rychłego upadku kraftu. Co się oczywiście nie stanie. Miłego 2020 roku! 🙂

TOMEK JANIAK (BROWARNIK TOMEK)

Ad. 1. U mnie, być może wygląda to zaskakująco, jakkolwiek, patrzą na ten temat przez pryzmat tego, jak często i chętnie sięgałem po dane piwa. Naprawdę, spośród prawie czterystu różnych polskich piw, jakie dane mi było spróbować w 2019 roku, ciężko było wybrać jedno, więc poniżej przedstawiam pięć plus jeden:

a. Nepomucen – Lovelas

b. Perun – Dziedzictwo – Zula

c. AleBrowar – Smooth IPA – Vanilla

d. Gościszewo – Czarownica

e. Kormoran – Astus Malus – dla mnie kompletne aromatyczne i smakowe zaskoczenie, czegoś takiego wcześniej nie miałem okazji spróbować.

f. Ten ‘plus’ właśnie – Browar Ukiel / Browarnik Tomek – Witbier.

Ad. 2. Tu także ciężko wybrać ten jeden, jedyny. Jako mieszkaniec Warmii i Mazur, niezmiennie od kilku lat, ogromne wrażenie robi na mnie Browar Kormoran. Piwowarska perfekcja pod każdym względem. Wysoka, powtarzalna jakość wszystkich piw w portfolio. Do tego, przemyślana polityka browaru odnośnie do nowych piw. Pomimo faktu, że wszyscy wiemy, czego można się po Kormoranie spodziewać, to browar z każdą piwną nowością zaskakuje. Co jeszcze mi się podoba, to fakt, że nie poddaje się modzie – jak na razie – i nie wchodzi w temat leżakowania piw w beczkach. Do tego dwa gdańskie restauracyjne, czyli Piwnica Rajców i Brovarnia, czyli trzy fenomenalne, magiczne składniki w jednym: piwo, jedzenie i ludzie. Do tego Browar Zamkowy Cieszyn, który mimo faktu bycia częścią wielkiego koncernu, zaszczycił miłośników dobrego piwa bardzo wieloma ciekawymi piwnymi nowościami, których nie powstydziłby się niejeden polski rzemieślnik.

Ad. 3. No, tutaj może być tylko jedna piwna inicjatywa, a zowie się ona Funky Fluid. Weszli na polski piwny rynek rzemieślniczy z naprawdę wielkim hukiem. Wypuścili kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt różnych piw, z których każde prezentowało bardzo wysoką formę, przedstawiało wysoki kunszt piwowara. Do tego, tworzą go dwie bardzo sympatyczne, serdeczne postaci w osobach Michała Langiera i Karola Mizielskiego. Ten tandem musiał się udać.

Ad. 4. No na pewno, kolejne powstające nowe browary, co bardzo mocno radowało i nadal cieszy moje, przepełnione piwem, serce. Do tego, coraz większe przekonanie do polskich chmieli i popyt na nie. Niemniej jednak, co najbardziej mnie ucieszyło w mijającym roku, to fakt, że zaczęliśmy pic więcej piwa i spożycie tego trunku, w końcu, po wielu latach stagnacji, wzrosło.

Ad. 5. Hmm, ja widzę trzy takie tematy. Pierwsze dwa z nich to wszechobecność owoców w piwie oraz ‘DeDeHów’. Do tego temat dość mizernej edukacji polskich browarów w temacie piw rodem z naszych ziem, a chodzi oczywiście o grodziskie i porter bałtycki. No, bo kto oprócz osób związanych mniej lub bardziej z branżą piwną, co nieco więcej wie o tych piwach? Bardzo niewiele osób, a powinno to być coś na zasadzie: ‘A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój porter bałtycki i grodziskie mają.’

Ad. 6. W tym temacie, obawiam się, że może być podobnie jak w roku 2019, tzn. browary będą robić wszystko, by ugruntować pozycje jednorazowego klienta, czyli takiego, który kupuje tylko nowe piwa, który odwiedza piwne imprezy, tylko dla nowości. Będzie królowała oczywiście ‘beczka’, która wrosła już w korpus większości browarów rzemieślniczych. ‘DeDeHy’ niezmiennie będą święciły triumfy wśród polskich rzemieślniczych premier i to w formie singlowej oraz kooperacyjnej. Pewnie, by ten trend nie spowszedniał, pojawią się jakieś inne trzy literki, by karuzela piwnych premier i pewnego ogłupiania piwnych geeków, nadal kręciła się z tą samą prędkością. Jestem także przekonany, że wiele browarów, zacznie większą uwagę kłaść na rynek wokół komina, bo to jest prawdziwa przyszłość dla bardzo wielkiej rzeszy browarów, które w obecnej strukturze rynku, nie będą w stanie sprzedawać wszystkiego i wszędzie. Ja sam zresztą, życzę tego jak największej liczbie browarów. Wierzę także, że otworzy się kolejnych, co najmniej, kilkanaście nowych browarów stacjonarnych i że dobijemy do liczby 314, dzięki czemu, będziemy mogli powiedzieć, że browarów w Polsce jest tyle ile mamy powiatów. Kolejnym krokiem milowym do osiągnięcia, będzie browar w każdej gminie.

MICHAŁ KOPIK (PIWNY GARAŻ)

Ad. 1. Konkretnymi brandami i piwami będzie ciężko. Wystarczy mi, że muszę swoje nazwy zapamiętywać. Natomiast ogólnie to porządnie zrobione Hazy/New England IPA, których pewnie wypiłem (jako styl) w tym roku najwięcej. Poza tym w ilości siła, skoro jest ich tak wiele to też łatwiej trafić/wybrać rzeczywiście dobre przykłady.

Ad. 2. Pinta po tym jak przesiadła się na własne garnki nie przestaje dostarczać. Dość powiedzieć, że ostatnio piłem chyba pierwszą w życiu naprawdę dobrą warkę Imperium Atakuje. Chłopaki siedzą cały czas w browarze, mają możliwość wszystkiego dopilnować, dodatkowo są fachowcami. Nie przypominam sobie również, żebym wypił chociaż jedno słabe piwo z Ziemi Obiecanej.

Ad. 3. Dla mnie? Niewątpliwie Infinitum Brewing i Mermaid Brewing 😉

Ad. 4. Dalszy rozwój branży, błyskawiczna reakcja na najnowsze światowe trendy, duża dynamika. W końcu początek rynkowej weryfikacji browarów. Należy też docenić, że dwie polskie firmy – PolishHops oraz Fermentum Mobile – pojawiły się na tegorocznym Brau Beviale.

Ad. 5. Dziwne tarcia na linii browary kontraktowe/browary stacjonarne. Brak jakichkolwiek widocznych działań PSBR. A już najbardziej – jakaś taka niechęć do informowania przez browary rzemieślnicze o wszystkich składnikach użytych do jego produkcji. Co w większości przypadków oznacza aromaty. Powiedzmy sobie szczerze, jeżeli zostały użyte do produkcji piwa – powinno to być jasno zakomunikowane. I nic nie zmienia podejście „ale to tylko do podbicia tego co już jest”. Wiele różnych rzeczy można wrzucić do piwa, które nie będą wyczuwalne. Ale jeżeli do tego się doda aromat naturalny bądź identyczny z naturalnym – o, to już inna rozmowa. Nie mam nic przeciwko używaniu jakichkolwiek składników, ale nie udawajmy, że ich tam nie ma.

Ad. 6. Ktoś w końcu skusi się na zrobienie hard seltzera, ale nie mam zielonego pojęcia czy na naszym rynku to się aż tak bardzo przyjmie jak w Stanach. Marka i otoczka z nią związana robią swoje. Nastąpi dalsza weryfikacja zarówno browarów kontraktowych jak i stacjonarnych, które nie potrafią odnaleźć się w aktualnych realiach rynkowych i albo zmienią swój światopogląd albo będą instalacje do kupienia z drugiej ręki. Nastąpi wysyp pastry stoutów i wyjątkowo chętne sięganie po aromaty. New England/Hazy IPA zostają z nami już na stałe i nigdzie się nie wybierają. Piwa ekstremalne będą w mniejszości, rynek jednak będzie preferował subtelniejsze, bardziej zbalansowane smaki. Tak czy siak – nuda nam nie grozi i będzie ciekawie. A Pratchett miał dość mocne zdanie o życiu w ciekawych czasach.

MICHAŁ „DOCENT” MARANDA (POLSKIE MINIBROWARY)

Ad. 1. Oczywiście te, które zdobyły u mnie tytuł Debiutu Miesiąca, ale nie można pomijać „nowofalowych klasyków” w typie PanIPAni od Trzech Kumpli (dyżurne piwo zamawiane w lokalach przez Marlenę). Bardzo sobie też cenię serię Easy Pale Ale z AleBrowaru. Soczyste, ale nie pozbawione goryczki APA z woltażem wynoszącym zaledwie 3,6% alko, to niestety ciągle u nas rzadkość.

Jednak gdybym miał wymienić piwo, do którego wracałem najczęściej w roku 2019 to było to…White IPA z Browaru Grodzisk. Dostępne w sklepie pod domem, bez zmian utrzymujące wysoki poziom, w przystępnej cenie. Nie mam zastrzeżeń.

Ad. 2. Jestem pod wrażeniem rozwoju Funky Fluid. Ich stylowe portfolio ciągle się rozszerza, a poziom warzonych w kilkunastu browarach piw jest na bardzo dobrym poziomie. Michał Langier zarzeka się, że odbywa się to bez aromatów chmielowych więc tym bardziej szacun.

Nie mogę nie wspomnieć o Piwnym Podziemiu. Mimo problemów z kontraktowanymi butelkami ich piwa warzone w Rożdżałowie, a dostępne wyłącznie z kranu, były świetne.

Last but not least – oczywiście Browar Roku wybierany na podstawie zestawienia Debiutu Miesiąca. Wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują na Ziemię Obiecaną, ale czy tak będzie w rzeczywistości? Wypatrujcie wyników w styczniu!

Ad. 3. W tym roku zapadały w pamięć właściwie dwa – Maltgarden i Mermaid Brewing. Stoją za nimi uznani w branży i doświadczeni piwowarzy więc zaskoczenia nie ma, choć problemy z butelkowaniem nie ominęły tego pierwszego.

Ad. 4. Ciągle powstają nowe browary i nowe inicjatywy kontraktowe, nowe wielokrany, nowe festiwale. Jest „ruch w branży”, a nie ma nic gorszego niż stagnacja. Widać coraz większą profesjonalizację, inwestowanie w sprzęt. Rok 2019 r. to definitywny rok śmierci „karuzeli”, czyli rozlewarki, dzięki której craft zawitał do Waszych domów, a jednocześnie był o wiele bardziej utleniony niż piwa w petainerze.

Ad. 5. No właśnie, sporo tych minusów w tym roku się zebrało. Przeczytałem zeszłoroczne podsumowanie i niewiele się w kwestii „bolączek” zmieniło, niestety. Są ciągle te same nierozwiązane problemy.

Jest twarda walka o sprzedaż i martwi mnie, że czasem „bratobójcza”. A tymczasem jest wiele zagrożeń z „zewnątrz” przed którymi branża nie potrafi się skutecznie bronić. Coraz większa ofensywa koncernów w segmencie (jak to oni uwielbiają nazywać) „piwnych specjalności”, czyli APA i IPA za 2,99 na promce (zresztą z koszmarną, łodygową goryczką). Ewidentne szkodniki w marketach i to głównie browary stacjonarne tłukące piwa a’la craft na zlecenie sieci. W końcu przedsięwzięcia nastawione wyłącznie na wykorzystanie mody na rzemiosło. Klient niezorientowany, nie interesujący się branżą nie ma pojęcia jakimi kryteriami ma się kierować przy wyborze piwa, poza tym co widzi czyli ceną i etykietą. A to zdecydowanie za mało. Czy pomysł znakowania piw specjalnym znaczkiem przez browary stowarzyszone w PSBR coś tu zmieni? Na pewno to jakiś krok naprzód.

Ad. 6. Większość zostało już powiedziane w trakcie „Podsumowań roku”, które corocznie realizuję z piwowarami. Główne wnioski to polaryzacja rynku. Z jednej strony maluchy z produkcją do tysiąca hekto/rok, mocno osadzone w regionie, z drugiej „big craft” który podchodzi pod minimum 10 tys hekto i który obsadza swoją produkcją sieci handlowe. Mam jednak nadzieję, że i dla tych pomiędzy znajdzie się właściwa nisza. Jasne się stało, że piwo nie obroni się samo, że sama jakość nie wystarczy. Dobry marketing to podstawa sprzedażowego sukcesu. W końcu sprawa lokalności. Dla browarów stacjonarnych osadzenie na lokalnym rynku jest niezbędne i coraz częściej powstają na te potrzeby dedykowane serie piw.

Podaż piwa i mocy produkcyjnych na rynku zdecydowanie przewyższyła popyt. W roku 2020 powstawać będą tylko stacjonarne, lokalne maluchy. Nie widzę szans powodzenia dla projektów obliczonych na kilka tysięcy hekto. Oczywiście znów pojawi się mnóstwo kontraktowców skuszonych konkurencyjnymi cenami wynikającymi z wolnych mocy przerobowych w browarach. Przetrwają zapewne ci z solidnymi marketingowymi budżetami. Czy rok 2020 będzie rokiem przenoszenia produkcji z tych małych, powstałych kilka lat temu browarków do większych podmiotów? W niektórych przypadkach tak zapewne będzie. Wiele na to wskazuje, że to będzie „rok prawdy i weryfikacji” dla polskiego rzemiosła.

ŁUKASZ MATUSIK (PIWOLUCJA)

Ad. 1.Trudno wybrać. Nie było chyba piwa, które wryłoby mnie w podłogę. Patrząc po Untappd, to tylko jedno piwo dostało ode mnie więcej niż 4,5/5, ale było to niesamowicie subiektywne odczucie – lubię ten smak, mam WPC mniej więcej w tym klimacie. Natomiast rozdałem sporo 4,5/5, wśród wyróżnionych były m.in. Friend or Foe z Rockmilla/Дідько (genialna etykieta!), Oaty z Trzech Kumpli, DDH DIPA Citra+Galaxy z AleBrowaru, Double Dybuk Bourbon JD Barrel Aged (Vintage 2018) od Golemów czy pyszny Fruit Garden Pink Guava + Vanilia od Deer Bear. No i Mazurski Porter z kokosem z Mazurskiego Browaru – ależ ja się tym opijałem w majówkę… Ocenę 4,5/5 dostało ode mnie w tym roku około 20 piw, a to sporo!

Ad. 2. Konkretnego nie wskażę. Wrażenie robi na mnie to, co wyczynia Browar Fortuna. Ciszy także, że AleBrowar znalazł wreszcie pewną niszę i chyba im tam dobrze. Szkoda, aby takie tuzy i osoby, które ciągnęły piwną rewolucję dostały łatkę partaczy, a niestety, mieli przez pewien czas niesamowite problemy z jakością. Życzę im jak najlepiej. W sumie, to wszystkim życzę. Im jednak trochę bardziej, bo to dzięki chłopakom założyłem bloga 🙂

Ad. 3. Nie śledzę debiutów i rzadko kiedy pamiętam, kiedy dany browar powstał. Mermaid Brewing był chyba takim głośnym debiutem, ale wypiłem tylko jedno piwo od nich, więc nie będę osądzał, czy debiut był udany. Był na pewno głośny. A Veritas było świetne. Po głowie chodzi mi również Browar Bury. Ładnie weszli w rynek, piwa mają bardzo dobre.

Ad. 4. Pod koniec ożywiła się nieco blogosfera, która zrobiła się miałka. Nie powiem, że nie dołożyłem do tego swojego płomyczka. Poza tym nareszcie zluzowaliśmy trochę wora, czego przykładem był KPR, gdzie nie wygrał żaden ubersztos i tym razem (może to do mnie nie dotarło) ludzie tak nie psioczyli. Wydaje mi się, że mniej już takich dziecinnych zachowań, fochów i krzywych akcji. Piwna branża okrzepła i nieco bardziej dojrzała. Jest mniej więcej na poziomie 16-latka, który idzie do liceum. Wie, że trzeba trochę odciąć się od drących ryj dresów, jarających szlugi za garażami i twierdzących, że są niezłymi chojrakami. Ale jeszcze nie jest to ukształtowany człowiek, więc ma swoje emocjonalne jazdy i potrafi się nagle wydrzeć, rozpłakać albo obrazić, choć nie wstyd już wyjść z nim do ludzi.

Ad. 5. Powiem Ci… nie wiem sam. Ten rok był albo spokojny, albo to efekt tego, że odsunąłem się nieco od epicentrum wydarzeń. Polecam taką sanityzację mózgu, bo piwo ma być radością, a nie wchodzeniem w personalne niesnaski czy kwaśne akcje. Minusów jako takich nie zauważyłem. Za mało piw z torfem! TO jest niewątpliwy minus, jednak rynek tak chce i warto to uszanować.

Ad. 6. Jak z rokiem mobile – non stop mówimy o weryfikacji, upadku festiwalu (lub zmianie formuły). Tymczasem nic z tego się nie sprawdziło od lat, a zawsze wyskoczy coś, co wstrząśnie rynkiem. Daleki więcej jestem od wszelkich prognoz i niech się dzieje! 🙂

KUBA NIEMIEC (THE BEERVAULT)

Ad. 1. Neverending od Funky Fluid, być może najlepsza obecnie polska ipka. Potiony numero 6 i 7 od Brokreacji. Aha, to miały być polskie piwa… no to Veritas od Mermaid jeszcze, D1mitri od Łańcuta w wersji – uwaga – nieleżakowanej oraz nieodmiennie Kryształ i dodatkowo Flanders Red Ale Brett z tego samego browaru, Krasnolód (Spółdzielczy & Profesja), Quiet Storm od duetu Nepomucen & Funky Fluid, Oh Honey, Le Grodzisz Sauvage i szczególnie Kwas Xy od Pinty, Floki od Trzech Kumpli, wymrażany Komes Poczwórny i Fortunatus I, Buzdygan Rozkoszy Rum BA, Alternatywa RIS Bourbon BA, Widawa 7th Anniversary Porter Bourbon BA oraz Imperial Porter w wersji nieleżakowanej od Hajera. Przy czym kilku pozycji, które mogłyby się znaleźć w tym zestawieniu, jeszcze nie piłem.

Ad. 2. Trzech Kumpli za markę, która w zasadzie jest gwarantem stałej, wysokiej jakości. Mało debiutów, a za to bardzo dopracowany core range. To jest nastawienie, którego bym sobie życzył od większej liczby rzemieślników. W zasadzie jest to chyba tym samym najbardziej dojrzały browar craftowy w Polsce. Do tego doszlusowuje powoli ale nieuchronnie Nepomucen, który wydaje się, że poradził sobie z jego dotychczasową piętą achillesową, czyli butelkowaniem. Ponownie – stała, wysoka jakość, Mateusz jest jednym ze zdecydowanie najlepszych piwowarów w Polsce i nie tylko. W tym kontekście trzeba również wymienić browar Łańcut. No i na koniec Pinta, za browar z rozmachem, nie słabnący zapał i innowacyjność. Tam cały czas czuć ferment, a po nowości sięgam w ciemno nawet jeżeli nie zawsze mnie przekonują – po prostu jestem ich bardzo ciekaw.

Ad. 3. Sporo było debiutów, z nie wszystkimi miałem (nie)przyjemność. Wyróżniał się Maltgarden, bardziej za piwa ciemne niż jasne, wyróżniał się Mermaid za wyśmienitą double ipkę, wyróżniał się Browar Bury za bardzo dopracowaną klasykę.

Ad. 4. Największymi plusami były właściwie konkretne browary, konkretne festiwale (BGM coraz lepszy), no i jeszcze powolny powrót do goryczki w ramach ipek, przy bardziej zdecydowanej walce z hop burnem i cebulą w neipach niż na Zachodzie.

Ad. 5. Rosnące ceny, przez które piję obecnie mniej craftów niż kiedyś. A brzuch ani drgnie. Cholera… Postępujące spłaszczenie cen piw rodzimych oraz importowanych. 25 zł za polskiego leżaka w sklepie to rzecz osobliwa. Zamykanie się sklepów specjalistycznych. No i żadna z wielu gównoburz nie zakończyła się mordobiciem, co jest jednak poniżej oczekiwań.

Ad. 6. Nie będę oryginalny i powtórzę prognozę z lat ubiegłych, która zgodnie z rachunkiem prawdopodobieństwa w końcu się musi sprawdzić – zamknięcie się kilku browarów stacjonarnych. Rynek wydaje się być przesycony, więc w końcu do tego dojdzie. Poza tym recesja w końcu nadejdzie i odbije się na każdej branży. Natomiast moje antyprognozy: nie będzie niestety upowszechnienia się puszek, bo gros konsumentów craftu to osoby z przypadku, które mają o puszce wyrobione, negatywne zdanie. Nie będzie też kopiowania mody na hard seltzery z Ameryki w obrębie craftu. Wątpię też, żeby craft jako całość zyskał udziały w rynku piwnym. Craft jest u nas już na tyle rozpoznawalnym zjawiskiem, że każdy, kto pije, się z nim już zetknął i trzeba przyjąć do wiadomości, że dla większości Polaków jest on zbyt odbiegający od ich wyobrażeń o piwie, za drogi albo przyjemność z konsumpcji nie uzasadnia różnicy cenowej.

BARTEK NOWAK (MAŁE PIWKO)

Ad. 1. Zrobiliśmy jako polska część branży duży krok w podniesieniu jakości IPA, dlatego muszę wymienić tu serię Hazy Disco z Pinty, DDH i Ocean Queen z AleBrowaru, cieszą także powroty do klasyki gatunku: świetny East Coast Silver Star z Pinty i Trzech Kumpli, znakomite West Coast IPA Funkoteka od Funky Fluid i Piwoteki, oraz bardzo dobre Black IPA Black Hole z Nepomucena. Z mocniejszych rzeczy w pamięci utkwiły mi: Buzdygan Rozkoszy Rum BA z Harpagana, Portery Bałtyckie (zwykły i BA) z Dobrego Browaru z Gniezna oraz Podbipięta z Łańcuta. Na koniec akcent gdański – z przyjemnością pochwalę kolegów zza rzeki, z Piwnicy Rajców, którzy uwarzyli jednego z lepszych Witbierów, jakie miałem okazję pić.

Ad. 2. Myślę, że niezmiennie PINTA i Trzech Kumpli, które wiodą prym w polskim piwowarstwie kraftowym i nic nie wskazuje na to, że miałoby się coś w tej kwestii zmienić. Z mniej oczywistych – Dobry Browar z Gniezna. Robią znakomite piwa, co potwierdzili największą ilością złotych medali podczas tegorocznego KPR.

Ad. 3. To był dla mnie rok całkowitego wyłączenia się z pogoni za nowościami, więc dość szybko straciłem rachubę kto miał debiut w tym, a kto w ubiegłym roku. Serio, nic mi nie przychodzi do głowy.

Ad. 4. Szeroka dostępność piw kraftowych i zwrócenie wreszcie przez browary uwagi na technologię rozlewu piwa – inwestycje i modernizacje linii, a co za tym idzie, wyraźna poprawa jakości piw butelkowych i puszkowych.

Ad. 5. Niestety jest ich niepokojąco wiele.

A) zagubienie, brak pomysłu i koncepcji na przyszłość, widoczny wyraźnie u kilku kluczowych niegdyś browarów kraftowych.

B ) klonowanie piw – coraz więcej tworów-wydmuszek, posiadających tylko markę, nazwę piwa i etykietę (nie mam tu na myśli kontraktowców tworzących własne piwa od zera, a podmioty kupujące gotowe piwo i sprzedające je pod własną marką jako kraft), brak pomysłu środowiska na walkę z tego typu działaniami

C) podszywanie się rozmaitych podmiotów (w tym dużych browarów koncernowych) pod kraft, brak pomysłu środowiska na walkę z tego typu działaniami,

D) powolna, ale zauważalna „koncernalizacja” niektórych browarów rzemieślniczych, gdzie priorytet jakości ustępuje pod presją czasu, kosztów, terminów, wydajności itp.

E) nierzetelne podmioty zalegające z płatnościami faktur, wynagrodzeń dla pracowników, szukające oszczędności w najgorszym możliwym miejscu, czyli w jakości (gorsze, tańsze surowce, niskie płace dla specjalistów, wyzysk).

Ad. 6. Rozłam na wielkie i małe browary stanie się jeszcze bardziej wyraźny, wiele browarów środka będzie musiało zdecydować czy chce rosnąć i pchać piwo do marketów czy robić swoje – lokalnie i na małą skalę, bez konieczności dostosowywania się do dużych kontrahentów czy masowego klienta, ale za to kosztem dostępności i rozpoznawalności marki w skali kraju.

Wiele browarów będzie też musiało znaleźć na siebie nowy pomysł, zweryfikować swoją ofertę oraz zastanowić się do jakich odbiorców ją kierują.

Jeśli chodzi o piwa, to nadal królować będą Hazy Ipki, być może niektóre nieco odważniej chmielone na goryczkę. Podoba mi się trend powrotów do bardziej klasycznych typów IPA i mam nadzieję, że on się utrzyma.

Spadnie współczynnik premier na browar. Większość będzie wolała się skupić na zapewnieniu ciągłości produkcji swoich flagowców, zamiast na łechtaniu grupki birgiczków kolejnymi nowościami.

Myślę, że generalnie czas eksperymentów się skończył, teraz najważniejszy jest zbyt, co prowadzi do dostosowywania się browarów do masowego klienta poprzez robienie piw mniej wyrazistych, mniej intensywnych, bardziej przystępnych, łagodniejszych, mniej wymagających od odbiorcy.

MICHAŁ STEMPLOWSKI (CHMIELOBRODY)

Ad. 1. Będę strasznie nudny, bo faktycznie zarówno kraft roku, czyli Pijże z Nepomucena, jak i RIS Bourbon BA z Alternatywy, który zdobył nieoficjalne drugie miejsce, zajęły u mnie wysokie pozycje. Szczególnie to drugie piwo moim zdaniem zasługuje na tytuł najlepszego polskiego RISa, leżakowanego w beczce.

Z kolei na wyróżnienia zasługują:

Funkoteka – kooperacja Funky Fluidów i Piwoteki – za gorzkiego i wytrawnego west coasta, który trzyma bardzo wysoki poziom.

Metropolis DDH – Raduga – za to, że można zrobić gorzką aipę (czaisz to – GORZKĄ!) i równie solidnie nachmielić ją na aromat.

Harpagan – Wombatopata Pacific IPA – j. w.

Fortunatus I – Fortuna – za szaleństwo, jakie jest w tym piwie.

Podbipięta – Łańcut – za najlepszy porter BA w tym roku.

Potion #9 – Brokreacja – lane na azocie po prostu rozmontowywało system.

Black Curris – ReCraft – no coooooo? Dobre jest i już! 😉

Ad. 2. Kolejna nudna odpowiedź, jak i „nudny” jest browar, jaki mam na myśli, czyli Trzech Kumpli. I nie chodzi tutaj o nudę w ich piwach. Co to, to nie! No dobra, trochę nudnej Belgii zrobili, ale cholera… nawet ta im wyszła! I o to właśnie chodzi w tej „nudzie z Trzech Kumpli”. Wszystko im wychodzi, nie zaliczają większych wpadek, wypuszczają solidne piwa i trzymają bardzo wysoki poziom, jakiego każdy browar im zazdrości. Wzór, psze Państwa, wzór!

Ad. 3. Such a Beer – fizyczny browar, który został stworzony niemal w formule DIY. Potrafią zrobić świetne piwa, zdarzają się i wpadki, ale biorą krytykę na klatę i pracują nad sobą. Tak, to postawa, którą szanuję.

Ad. 4. Niestety jakoś w tym roku niewiele tych plusów, a jakbym miał wpisać coś konkretnego i solidnego, to byłoby na siłę, więc cóż – opuszczę na ten punkt zasłonę milczenia.

Ad. 5. Tutaj wrzucę wszystkie parabrowary, gdzie ktoś chce zrobić szybki hajs i leci na „modzie na krafty”. Oczywiście nie mówię w tym miejscu o browarach kontraktowych, które swoje serduszko wkładają do każdego piwa, a jedynie może nie wszystkie wajchy na zakładzie obsłużą. Całej reszcie szykowałbym doły z wapnem.

Ad. 6. Więcej piw w hiper-turbo-giga-marketach, mniej w sklepach specjalistycznych, a co za tym idzie zmniejszenie podaży nowych piw. Czemu tak myślę? O tym szerzej u mnie na blogu. Kiedyś.

MICHAŁ SULKOWSKI (KILKA SŁÓW O PIWIE)

Ad. 1. Zacząłem korzystać w tym roku z untppd, dzięki czemu wystarczy jeden klik by zobaczyć, co najbardziej mi smakowało i w czołówce są takie piwa jak m.in.:

Browar Karuzela, Piwny Garaż – Reymont Silnika,

Browar Pinta – Le Grodzisz Sauvage,

Browar Nook – Zaraz Wracam Marakuja,

Browar Miłosław – Miłosław Bezalkoholowe IPA,

Browar Nepomucen – LoveLAS.

Jak teraz na to patrzę to każde z powyższych to świetne piwo, do którego z przyjemnością bym wrócił.

Ponadto personalnie najbardziej zapadło mi w pamięć More Than Words, wspólnie zrobione z Browarem Hoppy Beaver z okazji urodzin bloga, bo naprawdę spędziłem z nim wiele czasu, współtworząc trasę promocyjną po Warszawie, w której przez miesiąc odwiedziliśmy 13 miejsc na Piwnej Mapie Warszawy. Było intensywnie, ale naprawdę fajnie.

Ad. 2. Browar Pinta wygrał ten rok. Otworzyli własny browar, z sukcesem zebrali środki na eksperymentalny browar (byli tak przekonywujący, że sam się w to włączyłem) i stale są liderem jeśli chodzi o kreatywność robiąc szeroki przekrój stylów.

Puszki, bezalkoholowe czy dzikie w ich wykonaniu to naprawdę solidna robota.

Do tego w moim małym prywatnym rankingu bardzo wysoko jest Browar Nepomucen za te ich wszystkie pyszne leśne piwa.

Ad. 3. Pod koniec września zrobiłem nawet u siebie podobne zestawienie i wyszły mi tam 4 browary, lecz od tamtego czasu nic się nie zmieniło, więc po prostu powtórzę się, że wszystkie poniższe warto sprawdzić, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście.

Mermaid Brewing, jest pewniakiem jeśli chodzi o Hazy IPA, bo w sumie jak na razie tylko takie style robią, ale robią to naprawdę dobrze.

Maltgarden miał problemy przy jasnych lekkich piwach, ale ich ciemne i mocne to naprawdę klasa, a ostatnie kokosowe Perfect Slideshow tylko mnie w tym utwierdziło.

Ponadto dobrze weszły w 2019 roku: Przetwórnia Chmielu, która robi lekkie, orzeźwiające i fajnie nachmielone piwa i Browar Bury, który potrafił fajnie interpretować klasykę jak m.in. Pilznera, a z drugiej strony dać dobrego Sour Ale z porzeczką.

Ad. 4. Ogromny szacun dla browarów za to, że coraz chętniej kreują i włączają się w akcje prospołeczne, jak m.in. Kufelki na Kundelki, #NIEKUPUJADOPTUJ itd.

Polskie aromatyczne chmiele już przebiły się do mainstreamu, a w tym roku wygodnie się w nim rozsiadły, bo pojawiło się wiele udanych pozycji z nimi, oby było tak na stałe.

Ad. 5. Duży jednorazowy kontrakt dla małego browaru to w teorii fajna szansa, ale jak się okazuje może on na dłuższą metę wyrządzić więcej szkód niż pożytku, w szczególności gdy trzeba na szybko kontraktować produkcję poza swoim browarem i wychodzi piwo wątpliwej jakości.

Takich sytuacji niestety było w tym roku zbyt wiele.

Ad. 6. Małe browary chcą być coraz większe i mają coraz niższe ceny na flagowe piwa, za to duże browary, widząc, że już tak mocno nie urosną, a droższe piwa sprzedają się, mogę dawać wyższe ceny, przez co konsument naprawdę może się w tym wszystkim pogubić, w szczególności gdy stoją obok siebie na sklepowej półce w podobnej cenie i podobnym stylu.

Jeśli rynek piw kraftowych nadal będzie się tak dynamicznie „rozwijał”, to w 2020 roku może się okazać, że będziemy słyszeć, że 100% piw w Polsce to piwa kraftowe, „warzone w otwartych kadziach”, a wtedy hasła typu „rzemiosło”, „kraft”, które jeszcze kilka lat temu otwierały drzwi, przestaną mieć jakiekolwiek znaczenie.

WOJTEK TRZĄSKI (Z PIWEM)

Ad. 1. Dawno już minęły czasy, gdy uganiałem się za każdą premierą, a spróbowanie każdego piwa z potencjałem na „sztosa” było dla mnie punktem honoru. Mogę więc napisać o najlepszych według mnie piwach spośród tych, które akurat były w sklepie albo knajpie, kiedy ja tam byłem – i rzuciły mi się w oczy 😉 Na pewno zapadły mi w pamięć: Maltgarden / Piwne Podziemie, The Middle Of Silence. Niektórzy narzekali, że fuj, aromaty i #niezgodnezduchemkraftu, ale mi smakowało – i nie odstawało jakością od wielu uznanych pastry stoutów zza wielkiej wody. Kolejnym piwem jest Oaty od Trzech Kumpli. Niby to „tylko” owsiany dry stout, ale za to jaki! Nie wiem, czy z tego stylu da się wycisnąć więcej. Kolejna pozycja to Potion #7 z Brokreacji (#nohomo) – klasa światowa. Bardzo dobrze wspominam też Kosmodrom z Browaru Reden oraz Porter Bałtycki wędzony Bourbon BA z Widawy.

Ad. 2. Funky Fluid. Szturmem wzięli pozycję lidera jeśli chodzi o NEIPA, śmiało sobie też poczynają w innych stylach.

Ad. 3. Maltgarden. Miał łatwo, bo markę miał wyrobioną w zasadzie już w momencie startu. Targnął się odważnie na portery i RISy, ale także klasykę. I może nie było tak, że każde jedno piwo było super udane, ale jednak browar wyrobił sobie renomę świetnego.

Ad. 4. Coraz więcej piw klasy światowej, którymi nie wstyd obdzielić zagranicznych beer geeków; wkroczenie kraftu do dobrych restauracji oraz coraz większe znaczenie sprzedaży „wokół komina”. A przynajmniej tak to wygląda z mojej, śląskiej perspektywy.

Ad. 5. W zasadzie to samo, co w każdym roku: brak stabilności jakości kolejnych warek. Nie mogę polecić znajomym jakiegoś piwa w ciemno, bo – nawet u największych graczy na rynku – piwa mają spore wahania jakości. Do tego kłopoty finansowe browarów, zatory płatnicze… Po hurraoptymistycznym starcie przyszło otrzeźwienie i okazało się, że piwa rzemieślnicze to biznes, jak każdy inny. Tylko trudniejszy.

Ad. 6. Trochę się tego boję, ale mam wrażenie, że rynek się już wysycił. Już nie jest tak, że jak grzyby po deszczu powstają nowe sklepy i multitapy. Kraft stracił estymę czegoś nowego, ciekawego – stał się zwykłym, kolejnym produktem, który wrzucamy do koszyka między papier toaletowy a majonez (Kielecki). Zgaduję, że nastąpi przerzedzenie rynku jeśli chodzi o kontraktowców (o nie tylko) oraz wyraźniejszy podział na browary celujące w markety oraz te, które za cel biorą raczej beer geeków.

MICHAŁ ZABOROWSKI (CHMIELOKRACJA)

Ad. 1. Oczywiście wszystkie, które zdobyły czołowe nagrody w kilku polskich konkursach (tak, chmielakach także, vox populi). Poza tym Brett Brut BA z Tlenia, bo smakuje jak sernik cytrynowy, KKO z Czarnej Owcy, Fortunatusy i Bobrokracja 2.0 bo dobra i własna. I jeszcze piwo Janusza Svacha, które piłem na FPD. Wybitne DBA.

Ad. 2. Wszystkie, z którymi współpracowałem (nie mam na myśli warzenia stacjonarnego, to inna bajka): Rzeka Piwa, Czarna Owca, Przystanek Tleń. Choćbym chciał, nie umiem patrzeć na browary jedynie z perspektywy konsumenta, biorę pod uwagę nieco inne składowe, niż tylko dobre produkcje. No i jeszcze EDI wypuścił pijalne piwo chmielone na zimno, więc trzeba to odnotować.

Ad. 3. Nie piłem wielu debiutantów, ale Przetwórnia Chmielu i Browar Bury są zdecydowanie na plus. Podobnie jak Maltgarden i Mermaid, ale to nowe marki sprawdzonych i ponadprzeciętnie znanych piwowarów. Coraz trudniej o ludzi znikąd w naszej branży, to nie 2014-2015.

Ad. 4. Sporo udanych eksperymentów z dzikusami – mam na myśli Stu Mostów oraz Przystanek Tleń. Parę browarów nauczyło się na dobre robić zacne new englandy, ponadto cieszy powrót do west coastów.

Ad. 5. Coś, czego nie zauważyłem póki nie popracowałem w browarze, czyli ingerencja browarników w warzenie piwa. To zwykle nie kończy się dobrze. Do tego druga fala podejmowania tematyki piwnej (nie tylko od strony publicystycznej, ale i technicznej) przez ludzi nie mających o niej pojęcia.

Ad. 6. Spodziewam się że Mason uwarzy piwa z całą reszta polskich browarów, bo jest na dobrej drodze. Poza tym znany kontraktowiec się zamknie, ku zdziwieniu pewnej grupy konsumentów, padnie też niestety parę pubów. Ponadto spodziewam się kilku zbiórek crowdfundingowych i jakichś narzekań od Marka Jakubiaka w okolicy wakacji lub późną wiosną.

(Visited 1 754 times, 1 visits today)

Jeden komentarz na temat “Blogerskie Podsumowanie Kraftu 2019

  1. Pingback: Piwny 2019 wg. Chmielobrodego! – Chmielobrody

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *