Ponad 500 premier piw, blisko 50 nowych browarów – jeszcze nigdy rynek polskiego piwowarstwa rzemieślniczego nie rozwijał się tak dynamicznie! Pora wybrać najlepsze piwa, które przyszło nam po raz pierwszy spróbować w tym roku.
Rok 2014 na długo pozostanie w pamięci fanów piwa. Bywały tygodnie, szczególnie festiwalowe, gdy na rynku pojawiało się ponad 20 nowych trunków. Co ambitniejsi próbowali wszystkich, ale podejrzewam, że nie ma w tym kraju człowieka, który dał radę skosztować wszystkich.
Spośród wszystkich tegorocznych premier naprawdę niewiele było zupełnie do kitu, wartych szybkiego wylania do kibla. Ja takich piw wypiłem może z pięć. Zdecydowana większość to produkty przyzwoite, a kilkanaście z nich – wybitne. Końcówka roku to najlepszy moment, by je wyróżnić, uśmiechając się przy tym do browarów, by znów je uwarzyły.
Przygotowałem listę 20 moim zdaniem najlepszych piwnych nowości, jakimi przyszło mi się raczyć w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Okazuje się, że najcelniej w moje gusta trafiała Pracownia Piwa. Nie da się ukryć, że uwielbiam jej sposób chmielenia, tak więc takie piwa, jak AIPA Hadra, przyprawione pieprzem goryczkowe Dragon Fire, a także kolaboracyjne Nr 1 (uwarzone razem z SzałPiw) zrobiły na mnie piorunujące wrażenie. Podobnie zresztą, jak barley wine Mr. Hard. W listopadzie miałem okazję wypić jego leżakowaną wersję – chyba nie muszę tłumaczyć, że była znakomita.
Bardzo cenię sobie piwa wielu tegorocznych debiutantów. Tyłek skopała mi pierwsza warka Sunny Ale od Doctora Brew, znakomicie sprawdził się Terrence z Wąsosza, kapitalni okazali się mocarze z Faktorii (Winchester) i Birbanta (Imperial Red AIPA). Gzub udowodnił, że Polacy mogą warzyć dobre piwa belgijskie (patrz Dwudzik), a Bednary, że w nasi rodacy wiedzą, co zrobić z ostrygami, by nadać stoutowi wyjątkowego smaku (Osteroida).
Doświadczone browary także błysnęły nowościami. Weterani Pinta i AleBrowar swoje najlepsze w tym roku wypusty zawdzięczają kolaboracjom z zagranicznymi browarami. Ci pierwsi pojechali do Irlandii, by z O’Hara’s uwarzyć Lublin To Dublin, z kolei ci drudzy gościli u siebie Norwegów z Nøgne Ø, z którymi stworzyli niezwykłe Deep Love.
Coraz popularniejsze w naszym kraju stają się piwa dymione – w tym roku browary wypuściły kilkanaście nowości opartych na słodach wędzonych. Moimi faworytami w tej kategorii są: pachnące jak oscypek barley wine z Artezana, czyli Preparat, oraz piąta Podróż Kormorana – Rauchbock.
Do głosu dochodzą powoli polskie chmiele, które szczególnie dobrze radzą sobie w piwach dolnej fermentacji. Wspomniany Kormoran przyprawił nimi genialnego PLONa Niebieskiego, któremu w smaku bliżej do AIPA, niż lagera (to komplement). Gościszewo wycisnęło 110% z aromatycznej Sybilli, dzięki czemu jego lager 55 po prostu powala aromatem. Z kolei Widawa wsypała rodzime odmiany do piwa górnej fermentacji – black IPA Czorny Miś. Jego znakami rozpoznawczymi są wspaniały zapach i solidna goryczka.
Myślę, że mój wybór w wielu punktach pokrywa się z gustami większości piwnych freaków. Jestem jednak ciekaw, które z tych piw jest według was najlepsze. A może macie jakieś inne typy? Wypowiedzcie się za pomocą ankiety oraz komentarzy. Do dyspozycji macie trzy głosy. Czekam na nie przez dwa tygodnie!
[polldaddy poll=8545024]
Zdecydowanie brakuje na liście Quatro z Pinty.
Lista jest całkowicie subiektywna – mnie osobiście Quatro nie podeszło, stąd jego brak 🙂
Quatro to tegoroczny gwóźdź do trumny Pinty. Fatalny rok, bardzo słabe piwa i duża liczba kompletnych katastrof. Ja wypiłem niecałe pół butelki Quatro i tak słabego piwa dawno nie piłem. Żelazno-słodkie ulepki nie powinny trafić na żadną listę Top 2014 😛
Hm, czytając bardzo wiele negatywnych opinii o Quatro jestem zdziwiony, bo żadnego z „dziwnych” smaków bądź zapachów podczas jego picia nie udało mi się zaobserwować. A jeśli dołączyć do tego gigantyczną pijalność – jestem skłonny zapomnieć że przed rozpoczęciem degustacji spodziewałem się odrobinę innego smaku.
Inne – Happy Crack Black Sahti Pinta/Pracownia Piwa
Wheat Wine Hey Now dla mnie było nr 1. A tak to zagłosowałem na Mr. Hard. Pracownia to Pracownia 🙂
Totalna zapaść AleBrowaru, poza DeepLove średnie albo słabe piwa. Muszą się ogarnąć, dobry marketing to za mało.
Piwa słabe a popularność rośnie, matketing robi swoje. :/
No właśnie otworzyłem drugą połówkę butelki i nie zmęczę. Za słodkie i do tego długi metaliczny finisz zabija chęć picia tego piwa. Absolutnie też nie to piwo nie jest dla mnie pijalne, ale mi już dawno się w dupie przewróciło 😛
Z moją dupą jest całkiem OK, ale w pełni Cię popieram 😀
Czy można gdzieś znaleźć listę wszystkich polskich premier z 2014 roku? Byłbym wdzięczny za pomoc. Wracając do tematu, mi osobiście przypadł do gustu Call me Simon z Pinty oraz A Ja Pale Ale (mimo wielu niepochlebnych recenzji w sieci). Niestety jestem z Olsztyna a to jeszcze nieco piwa pustynia, stąd chwalonych przez wszystkich piw z Artezana, czy Pracowni Piwa, nie miałem w życiu jeszcze okazji spróbować. A skoro przy Olsztynie jesteśmy, to tak lokalnie najbardziej z tegorocznych nowości smakował mi PLON Czerwony, Warmińskie Rewolucje i Rauchbock
Jest taka lista, ale „undergroundowa”, przez co nie jestem władny się nią dzielić. Polecam za to tekst na blogu Piwna Zwrotnica, który w statystyczny sposób podsumowuje wszystkie polskie premiery A.D. 2014 -> http://piwnazwrotnica.blogspot.com/2014/12/piwne-podsumowanie-2014.html
Szkoda wielka, że ta lista tylko „undergrandowa”, ale jakoś to przeżyję 🙂 Tekst na blogu piwna zwrotnica rzeczywiście obfitujący w statystyki, szacunek 🙂
A to nie blogDocenta jest tą listą? 😉
Nieee, listę stworzyła Piwna Zwrotnica na potrzeby swojego podsumowania roku 😉
Pracownia zdecydowany numer jeden polskiego kraftu.
Potem długo, długo nic i Artezan. Pracownia subiektywnie i obiektywnie, Artezan subiektywnie. Za to AleBrowar w tym roku to kompletna porażka. Nie dość, że NIC dobrego nowego to kompletna tragedia z utrzymaniem poziomu warek. Rowling Jack skończył się na Kill’em All, a tak serio to nie pamiętam kiedy ostatni raz piłam RJ który miałby chociaż średni aromat. Mam nadzieję, że w tym roku chłopaki będą mieli więcej szczęścia, bo kilka pozycji z oferty lubię, tylko nie są w formie.