PODGÓRZ RIS i WINCHESTER: dwie petardy

Warszawski Festiwal Piwa stał pod znakiem ciężkich silent killerów, a wśród nich znalazły się RIS z Podgórza i podwójne IPA z Faktorii.

Wśród piwoszy utarło się przekonanie, że największymi cichymi zabójcami wśród piw, są raczej te o średniej lub małej mocy. Wiecie, wchodzą jak w masło, ją cholernie pijalne i smaczne. Na tyle, że nie będziesz mieć problemu wlać w siebie 4-5 pod rząd. A później nie wstaniesz.

Owszem, jest w tym ziarno prawdy, natomiast według mnie najskuteczniej morduje RIS oraz IIPA. Dobrze skomponowany Russian Imperial Stout prezentuje się niczym czekoladka w płynie z owocowym nadzieniem, którą pije się z mlaśnięciem i prosi o jeszcze. IIPA z kolei to miły owocowy likierek, wpływający do gardziołka niczym benzyna do baku.

Reprezentanci tych gatunków, które przygotowały na WFP browary Podgórz i Faktoria, dowodzą mojej tezie. Są cholernie przyjemne i zachęcające do wzięcia kolejnych łyków. Posłuchajcie szczegółów.

PODGÓRZ RIS
Podgórz
Russian Imperial Stout
Skład: nie podano
Cyferki: alkohol 7,5% obj., ekstrakt 19° Plato
Próbowane podczas WFP

Podgórz RIS

Czekałem na to piwo głównie z powodu… aromatu Czekoladowej Doliny – poprzedniego RISa z Podgórza, tyle że podsypanego papryczkami chilli, które wykręciły mi gębulę na drugą stronę. Tym razem miała być czysta czekolada, bez żadnych niespodziewanych dodatków. Druga sprawa to bardzo dobre opinie na temat RISa Łukasza Jajecznicy jeszcze z czasów, w których był piwowarem domowym. To chyba wystarczająca rekomendacja, prawda?

Jednak z zasłuchanych rozmów dowiedziałem się, że tym razem coś poszło nie tak i imperialny stout z Podgórza nie jest tak mocarny i bogaty w smaki, jak chciałby jego autor. Musiałem przekonać się o tym na własnej skórze (i przełyku).

Piwo wygląda całkiem zgrabnie – jest czarnym, piekielnym płynem, pokrytym brązową gęstą pianą. Pachnie też bardzo dobrze – intensywnie czekoladowo z lekką domieszką laktozy i może odrobiną śliwkowych estrów.

W smaku jednak faktycznie nie robi takiego wrażenia, jak powinien, jest mało intensywny i nie tak oleisty, jak można się spodziewać. Owszem, znać i paloność, i mleczną czekoladę, i kawę zbożową, ale jakoś tak za grzecznie. Plus za ładnie przykryty alkohol i estrowe naleciałości, które jednak nie są w stanie mnie powalić. To smaczne, bardzo poprawne piwo, ale bez takiego wow, jakiego spodziewasz się po RISie.

piwo7

WINCHESTER
Faktoria
Imperial India Pale Ale
Skład: nie podano
Cyferki: ekstrakt 18,1°, 150 IBU
Próbowane podczas WFP

Faktoria Winchester

150 IBU – tych sześć znaczków wystarczyło, by Winchester znalazł się w czołówce mojego „have to drink” na WFP. Owszem, wiedziałem, że w imperialnym IPA nie będzie czuć tej goryczy, ale za to żywiłem nadzieję, iż stanie się ono przez to mnie likierowate. Taka też okazała się rzeczywistość.

Winchester na wstępie zaskoczył mnie kolorem, który mnie osobiście przypomina… suszone figi. Płyn pokrywa bardzo ładna, kremowa piana, gęsta i dość obfita. Gdy wetknąłem nos do shakera, od razu poczułem intensywny aromat ziół z domieszką kwiatów i cytrusów. Zaskoczyła mnie minimalna rola słodów, które przy takim ekstrakcie lubią wyleźć na wierzch. Cóż, znać, że do kotła sypnięto sporo chmieli także na aromat.

Tak, jak się spodziewałem, 150 IBU nie jest wyczuwalne. Owszem, od pierwszego łyku wiesz, że Winchester to piwo cholernie gorzkie, ale w sposób przyjemny i nienatarczywy. Sporo tu akcentów cytrusowych i sosnowych, które kontruje delikatnie zarysowujący się karmel, broń Boże zamulający. Mówiąc krótko – IIPA z Faktorii jest jednym z najlepszych piw browaru. Zdradliwie pijalnym, ale jednocześnie pełnym i bogatym w doznania. Winszuję.

piwo8

(Visited 101 times, 1 visits today)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *