A co, gdyby dziś zamiast polskich piłkarzy na mecz z Niemcami wystawić reprezentację złożoną z naszych piw?
Polska niedawno została mistrzem świata w siatkówce. Od lat świetnie radzimy sobie w piłce ręcznej. Mamy kilku koszykarzy, z których możemy być dumni. A piłkarze, choć najlepiej dotowani i selekcjonowani z największej grupy zawodników, regularnie grają piach.
Postanowiłem więc stworzyć reprezentację z… piw. Wyselekcjonowałem podstawową jedenastkę (do was należy wybór ławki rezerwowych), która – moim zdaniem – śmiało mogłaby się mierzyć z wieloma składami z całego świata. Gdyby to piwa grały w piłkę nożną, regularnie występowalibyśmy na imprezach rangi mistrzowskiej…
Dla porządku – w kolejności podaję pozycję, nazwę „piwkarza” oraz klub (browar), z którego pochodzi. Starałem się powołać graczy z możliwie największej ilości drużyn.
Bramkarz: KOMES PORTER BAŁTYCKI, Fortuna – w pięknym stylu obronił honor polskich piw podczas ostatniego World Beer Cup. Okej, może jest raczej ciężki, niż zwinny, za to zachwyca paletą możliwości.
Lewy obrońca: PLON NIEBIESKI, Kormoran – objawienie sezonu! Wspaniały młodziak, który pokazuje, że polska szkoła chmielu także potrafi wyhodować zdolnego zawodnika, prezentującego najlepsze cechy lagera. Zwrotność, lekkość i szybkość.
Środkowy obrońca: ROWING JACK, AleBrowar – jedna z legend reprezentacji. Może i nie wszystkie mecze mu wychodzą, ale i tak możemy na nim polegać jak na Zawiszy. Drużynie potrzeba takich zawodników!
Środkowy obrońca: GRODZISKIE 2.0, Pinta – kolejny wybitny obrońca polskiej szkoły piwowarstwa. Pozycja, na której stoi, wypracowana została właśnie w naszym kraju, a on jest jednym z jej najznamienitszych reprezentantów.
Prawy obrońca: KRUK, Widawa/Kopyr – bardzo doświadczony obrońca, jeden z prekursorów piwkarskiej rewolucji w Polsce. Niby klasyczny stout, ale jedzie na dopingu z amerykańskiego chmielu. W tym sporcie to na szczęście dozwolone.
Lewy pomocnik: DRAGON FIRE, Pracownia Piwa – teoretycznie to koleś potężnie zbudowany i wydawać by się mogło, że nie powinien grać na skrzydle. W rzeczywistości jest niesamowicie zwrotny i cieszy oko całą paletą niesamowitych nagrań.
Defensywny pomocnik: SAMIEC ALFA, Artezan – prawdziwy twardziel i mocarz, który żadnego rywala się nie boi. Swoją formę zbudował na płatkach dębowych, które jego grze nadają delikatności. To jednak tylko pozory – Samiec kosi ile wlezie.
Ofensywny pomocnik: DEEP LOVE, AleBrowar/Nøgne Ø – jeden z niewielu naszych zawodników z doświadczeniem gry za granicą. Dzięki temu nauczył się myśleć nowocześnie, niebanalnie i zachwycać finezyjnym rozegraniem. Idealny kreator gry.
Prawy pomocnik: SUNNY ALE, Doctor Brew – pojawił się znikąd w marcu, ale już przy pierwszym spotkaniu zaskoczył mocą swojej goryczki. Ostatnio kontuzjowany (jakieś błoto na nim siadło), ale jeśli zdoła się wykurować, będzie pewnym punktem reprezentacji.
Napastnik: IMPERATOR BAŁTYCKI, Pinta – jak wino, im starszy tym lepszy. Wystarczyło, by poleżakował kilka miesięcy, a strzela jeszcze skuteczniej, niż w dniu debiutu. W każdym meczu trafia po cztery bramki. I to nie tylko Gibraltarowi.
Napastnik: O RZESZ KU…, Bednary – kolejna nadzieja polskiej piwki. Zaprezentował swoje talenty podczas turnieju Beer Geek Madness, zachwycając trenerów i znawców mocnym orzechowym uderzeniem, któremu nie oprze się żaden bramkarz.
I jak wam się podoba moja reprezentacja?
Niemieckie piwa też są dobre więc byłby wyrównany pojedynek 🙂
Myślę, że u nas rewolucja piwna idzie lepiej, niż w Niemczech, więc zaskoczylibyśmy ich nietuzinkowymi zagraniami 😉