Najważniejsza gra 2016 roku

Mafia III

Już wiem, na jaką grę komputerową będę czekał w 2016 roku z największymi wypiekami na twarzy!

2002 to prawdopodobnie najlepszy rok dla wszystkich fanatyków rozbijania się samochodami po wielkich miastach i siania rozwałki na ich ulicach. W październiku światło dzienne ujrzało „GTA: Vice City” (przez wielu uważana za najbardziej klimatyczną część serii „Grand Theft Auto”), a dwa miesiące wcześniej, w sierpniu, dane nam było po raz pierwszy zagrać w „Mafia: The City Of Lost Heaven”.

WITAJ W RODZINIE

 Scenariusz tamtej gry, zaproponowane misje oraz genialny tryb Free Ride Extreme do dziś nie tylko wspominam z gęsią skórką, ale też chętnie – od czasu do czasu – do nich wracam. Historia prostego taksówkarza, Tommy’ego Angelo, który pewnej nocy znajduje się w niewłaściwym czasie, w niewłaściwym miejscu i zamiast wieść spokojne życie trafia pod skrzydła mafinej rodziny, do dziś robi piorunujące wrażenie.

„Mafia” to coś więcej niż gra – to wybitny film akcji, z wątkami wyścigowymi i miłosnymi, umiejscowiony w amerykańskiej metropolii (tytułowe Lost Heaven) w czasach 20-lecia międzywojennego. Świetnie odwzorowane samochody, ubrania, wygląd miasta stylizowanego na Nowy Jork, wreszcie zawiła fabuła sprawiły, że przed komputerem spędziłem kilkanaście/kilkadziesiąt godzin.

Pamiętacie wyścig, który mroził krew w żyłach największym specjalistom od gier samochodowych? Albo strzelaninę w czasie pogrzebu? A finałową rzeźnię w muzeum sztuki? Yeah, ja znam te misje na pamięć i z wielką przyjemnością do nich wracam, mimo że za którymś z kolei razem już nie są tak trudne, jak kiedyś.

Mimo upływu lat i kilku ewidentnych niedoróbek graficznych (nieruchome gałki oczne, straszące tekstury), to jednak zabawa z „Mafia: The City Of Lost Heaven” do dziś bije na głowę sporo nowszych gier…

MAFIA II

… na przykład „Mafię II”, czyli kontynuację dzieła czeskiego 2K. Czekaliśmy na nią aż 8 lat, ostrzyliśmy sobie zęby na przygody w nowym mieście, w innych czasach (lata 40. i 50.), ale oprócz kilku ciekawych misji – np. pobyt w więzieniu – w sequelu nie przyciągało nic. Misje były zbyt proste, scenariusz nie tak klimatyczny, miasto nie tak wciągające.

Jedyne, co powalało na glebę, to stacje radiowe oraz zimowa sceneria kilku pierwszych zadań. Wieczorna przejażdżka po zaśnieżonym mieście, gdy z odbiornika dobiega „Let It Snow”… Tę scenę zapamiętam na długo.

W RODZINIE SIĘ NIE RODZI, ZA RODZINĘ SIĘ UMIERA

Oto dewiza Lincolna Claya, głównego bohatera nadchodzącej trzeciej części „Mafii”. Gry, na którą już po jednym trailerze czekam, co i rusz wycierając cieknącą ślinę. Jest 1968 rok. Młody koleś, weteran wojny w Wietnamie, trafia pod skrzydła grupy nieznającej litości dla osób, które zdradziły. Co się dzieje z takimi delikwentami, możecie dowiedzieć się z tego filmiku. (+18)

Na razie wiemy niewiele, ale wystarczająco dużo, by już zacierać ręce. Grafika rzuca o podłogę i jeśli uda się ją przenieść na gameplay, będzie cudownie. Muzyka pieści moje uszy – „All Along The Watchtower” w wydaniu Jimiego Hendrixa zawsze na propsie! No i stylówa towarzyszy Lincolna – pachnie mi to niezłą hipisówą.

Nie wiem jak wam, ale mnie to wystarczy, by już teraz obwołać „Mafia III” najważniejszą grą, która ukaże się w 2016 roku. Dawać mi ją, dawać!!

(Visited 278 times, 1 visits today)

3 komentarze na temat “Najważniejsza gra 2016 roku

  1. Kocham pierwszą Mafię całym sercem ale jak zobaczyłem gameplay z 3 to się trochę załamałem. Widziałeś te wybuchające auta lekko dotknięte przez drugi samochód? Albo to samo tylko przy strzale… w opony? Mam dziwne przeczucie, że cały klimat fabularny był zawarty w trailerze a gra będzie miała jeszcze niższy poziom niż 2. Osobiście wolałbym reboot z czasów jedyneczki, bo właśnie to tamten okres stworzył mega klimat. Przecie zbieranie tych klasycznych aut było wręcz zajebiste. Pożyjemy, zobaczymy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *