KORMORAN WITBIER: wiosenna podróż

Kormoran Witbier

Nadchodzą ciepłe dni, a wraz z nimi chęć orzeźwienia. Do nieco bardziej wymagających gardeł warto wlać witbiera.

O tym specyfiku rodem z Belgii zrobiło się ostatnio głośno za sprawą Żywca Białego, jednej z trzech nowości giganta. To lekkie piwo pszeniczne, warzone z dodatkiem kolendry i skórek cytrusów, kojarzące się ze słońcem i na okoliczność jego występowania stworzone. Mało jest bowiem browarków, które tak dobrze odświeżą w obliczu palmy z nieba.

O ile koncernowi witbier wyszedł dość słabo, bliżej mu było do płynu do płukania, niż spożywczego szczęścia, o tyle browar Kormoran, w ramach swoich Podróży, proponuje nam coś naprawdę godnego uwagi. O tym, że jest dobrze, dowiaduję się już po przelaniu piwka do szkła – oko cieszy ciemnozłoty, średnio mętny płyn, na którego czubku spoczywa bujna, drobnopęcherzykowa piana, na dodatek betonowa – nie ma ochoty opaść. Super!

Zaciągam się: czuję aromat pomarańczy, zarówno tej słodkiej, jak i gorzkiej curacao, których skórki dodano do warzenia. Gdzieś w tle majaczą estry bananowe charakterystyczne dla drożdży używanych do fermentacji pszeniczniaków, jest zbożowa, owsiana nutka i szczypta kolendry. Chce się pić.

I piję – w pierwszym akordzie Kormoran Witbier jest wodnisty, by chwilkę później uwolnić smak owoców i przypraw, a na końcu zalec chmielowością i delikatnym szczypaniem kolendry. Niskie wysycenie i gładkość ciała sprawiają, że piwko jest lekkie, rześkie, naturalne i bardzo pijalne. Na ciepłe dni jak znalazł! Czego chcieć więcej?

KORMORAN WITBIER
Kormoran

Witbier
Skład: słody jęczmienny, pszeniczny; pszenica, owies, orkisz; chmiel; woda; kolendra, skórki curacao; skórki slodkich pomarańczy; drożdże
Cyferki: 4,6% alkoholu, 12,5% ekstraktu
Cena: 6,30 zł (Piwnica, Wrocław)

piwo8

(Visited 213 times, 1 visits today)

0 komentarzy na temat “KORMORAN WITBIER: wiosenna podróż

  1. Pingback: KORMORAN WEIZENBOCK: powrót do początku | Jerry Brewery

  2. Pingback: LADY BLANCHE: broda jest fajna | Jerry Brewery

  3. Pingback: Cztery pszenice | Jerry Brewery

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *