CK BROWAR i BROWAR LUBICZ: oczekiwania a rzeczywistość

browary-krk

Od browarów restauracyjnych, szczególnie tych „z tradycjami”, w dużych miastach nie wymagam zbyt wiele. Zazwyczaj mam rację, jednak czasami pozytywnie się zaskakuje. Tak było tym razem.

Umówmy się: to, że mieszkam w Krakowie wcale nie sprawia, że częściej chodzę do takich miejscówek, jak Browar Lubicz, CK Browar, Bierhalle czy Stara Zajezdnia. Raz, że to miejsca, w których piwo jest tylko dodatkiem. Dwa, że mam tyle fajnych multitapów, iż nie potrzebuję wozić się gdzie indziej. Wreszcie trzy: ceny za ewentualny główny cel wejścia do tych przybytków – czyli jedzenie – często bywają zniechęcające dla takiego centusia jak ja.

Okazją do odwiedzenia dwóch krakowskich miejscówek była wrześniowa wizyta Krzyśka Rewaka (Browar Domowy Aurora) i jego narzeczonej Asi. Spotkaliśmy się kilka tygodni temu na degustacji piw węgierskich, a przy okazji postanowiliśmy wpaść do CK Browaru Lubicza właśnie. Tekst trochę mi poleżał, ale w końcu jest. No to jazda.

CK BROWAR

Zaczęliśmy od knajpy położonej tuż przy Teatrze Bagatela i zarazem – jeśli się nie mylę – najstarszego browaru restauracyjnego w Krakowie. Ciekawostka: gdy kilkanaście lat temu Cracovia wróciła do Ekstraklasy piłkarze tego klubu i Wisły zawarli „układ”. Po spotkaniach derbowych wspólnie chodzili do CK Browaru na obiad. Przegrany stawiał.

ck-browar

Ja ostatni raz byłem tu na studiach. Lubiliśmy ze znajomymi to miejsce ze względu na wielkie rury (5 l), do których barman wlewał piwo i stawiał ci na stole, byś sobie sam mógł nalewać do szklanki. Wystrój od tego czasu i pomysł z rurami nie uległ zmianie, za to myślenie piwowara owszem. Mają AIPA! I to nadspodziewanie smaczną. W aromacie dostajemy fajny miks cytrusów i marakui. W ustach daje o sobie znać nuta przypalonego karmelu, która nieco burzy pozytywny obraz. Jednak cytrynowa kontra i goryczka na modłę albedo przykrywają nieudany element. [6,5]

Jeśli browar restauracyjny, no to trzeba wziąć Weizena. Szkoda, że podali go z cytryną. Wiem, że w niektórych krajach tak się robi, ale IMO to klient powinien mieć wybór, czy chce się bawić z owocem, czy też woli wersję „gołą”. Cytryna rzecz jasna dominuje w smaku i aromacie, jednak nie brakuje innych pożądanych nut: goździków, banana i ciasta chlebowego. Dobra robota. [7]

Na koniec – ryzyk fizyk – bierzemy piwo smakowe! Lager Gruszkowy. Aromat zaskakująco mało owocowy, raczej po stronie słodowej. Gruszka pojawia się w smaku, ale w nieprzyjemny, mdły sposób, który na tle lagerowej czystości poraża jeszcze mocniej. Zupełnie nie moja bajka. [3,5]

BROWAR LUBICZ

Jako drugą destynację obraliśmy browar położony niedaleko Dworca Głównego. Więcej na jego temat pisałem choćby w tym tekście. Bardzo ładne miejsce na terenie dawnego browaru teraz przyciąga głównie fanów sportu, eleganckie pary albo biznesmenów. Na piętrze znajduje się sala „galowa”, gdzie spotykają się krakowskie grupy ludzi, którzy mogą więcej.

lubicz

Ja mogę mniej, za to piwo chętnie wypiję. Zacząłem od Leżaka, czyli oczywiście Lagera. Na pochwałę zasługuje wyraźny kwiatowy aromat od chmielu oraz naprawdę intensywna jak na styl goryczka. Jak na styl – podkreślam. Do tego oczywiście sporo zbożowości. Fajne. [6,5]

Białe to rzecz jasna Witbier. No tutaj szału nie ma, gdyż piwo pachnie głównie mydlinami, taką sztuczną, przemysłową kolendrą. Skórka pomarańczy jest gdzieś w tle, ale na bardzo minimalnym poziomie. Fenole też gdzieś sobie poszły. Raczej na nie. [4]

I ostatni akord – Session IPA. Tutaj znów rzeczywistość okazała się lepsza od oczekiwań: to piwo naprawdę pięknie pachnie pomarańczą, żywicą i białymi owocami! To tego jest klasowo rześkie, przyjemnie owocowe, ale raczej wytrawne, z miłą goryczką na finiszu. [7]

**

Krakowskie browary restauracyjne po raz kolejny pozytywnie mnie zaskakują rosnącym poziomem. Po takim doświadczeniu chyba wreszcie odważę się pójść do Starej Zajezdni. 😉

(Visited 876 times, 1 visits today)

4 komentarze na temat “CK BROWAR i BROWAR LUBICZ: oczekiwania a rzeczywistość

  1. Rury odkąd pamiętam mają najwyżej 3,5 litra, nie 10! Nawet ciężko byłoby mi sobie coś takiego wyobrazić, o wypiciu 2-3 osoby już nie wspominając. O noszeniu to zapomnij.
    Pszenicę w CK zawsze tak podają i gdybyś czytał b.biz to byś wiedział, że przed zamówieniem należy o tym poinformować. Ktoś to już przed tobą nie raz przetestował.

    • Dzięki za info. Faktycznie, największą rurą jest 5l.
      Co do cytryny – takie info powinno być dostępne w menu. 😉
      Może kiedyś jeszcze będę czytał bbiz, ale na razie poziom ciśnienia niektórych userów skutecznie mnie odstrasza. 😉

    • Jeśli się nie mylę to żadna. To jednak bardziej restauracje niż browary, więc dążą do tego, by ludzie siadali przy stolikach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *