BYTÓW: syndrom Satrianiego

Browar Bytow

Browar Bytów – reaktywacja. Czy odnowiony browar jest w stanie zaproponować nam coś szczególnego? Postanowiłem to sprawdzić.

Natura blogera piwnego jest nieodgadniona. Wydawać by się mogło, że mając do wyboru AIPA, Polish IPA, Jasnego Lagera i Pszenicę zdejmie z półki dwa pierwsze piwa. A jednak nie – chyba doszedłem do tego poziomu, że podświadomie rozglądam się za dobrymi klasykami.

Nazwałbym ten stan „syndromem Satrianiego”. Genialny gitarzysta doszedł  do tego poziomu rozwoju technicznego, że… przestał się popisywać. Zna swoje możliwości, ale zamiast szarżować, stawia po prostu na dobre piosenki. Oczywiście, gdzie mi tam do Joe! Ale coraz częściej od piwa oczekuję nie urwania dupy (no chyba, że to RIS lub Barley Wine), a po prostu pijalności i przyjemności z każdego łyku.

Poza tym debiutanckie AIPA coś mi ostatnio nie leżą. Na ok. 10 pitych w ciągu ostatniego półrocza posmakowała mi może z jedna. No to po co się męczyć?

Dlatego też postawiłem właśnie na dwa przedrewolucyjne trunki browaru Bytów, wszak dawno nie miałem okazji pić naprawdę dobrego reprezentanta owych gatunków. Słówko o samym browarze. To spadkobierca firmy, która działała w latach 1997-2006. Nowy inwestor postanowił zakupić nowy sprzęt i stworzyć miejsce, gdzie będzie warzył pod marką własną (jednym z zapowiedzianych trunków jest jopejskie!!), jak i udostępniał moce kontraktowcom. Jeśli się nie mylę, firma jest personalnie powiązana z browarem Olimp, a nad procesem czuwa kolega Absztyfikant. Na miejscu swoje piwa przygotowują także Brodacz oraz Szpunt.

Skoro mamy za sobą wstęp, pora pogadać o tym, co najważniejsze – o piwie!

BYTÓW JASNE PEŁNE
Browar Kaszubski Bytów

Jany Lager
Warka: 27.07.2016
Skład: woda; słody pilzneński, monachijski, karmelowy; chmiele Iunga, Marynka; drożdże
Cyferki: alkohol 5,6% obj., ekstrakt 12,5%
Cena: 4,20 zł

Bytow Jasne Pelne

Zacząłem od Jasnego Lagera, gdyż miałem na niego smaki niebywałe (nie wiem, skąd mi się to wzięło). Zapach trochę sprowadził mnie na ziemię. Delikatna siarka i odrobina diacetylu to pierwszy akord przygody z Bytowem. Drugim jest przypalony spód od ciasta (?!) i karmel. Na końcu czuć odrobinę ziół i zboża, ale daleki jestem od zachwytu nad aromatem.

W smaku trunek prezentuje się lepiej. Czuć zapowiadaną pełnię, dzięki solidnej słodowej podbudowie, przybierającą formę ciasteczek, karmelu i zbożowości. Bardzo przyjemny jest za to finisz. który stanowi bardzo smaczna, wyrazista ale szlachetna goryczka. Do ideału całości jednak sporo brakuje. [5]

BYTÓW PSZENICZNE
Browar Kaszubski Bytów
Weizen
Warka:
3.08.2016
Skład:
woda; słody pilzneński, pszeniczny; chmiel Magnat; drożdże
Cyferki:
alkohol 4,5% obj., ekstrakt 10%
Cena: 4,60 zł

Bytow Pszeniczne

Na drugą nóżkę poszedł Weizen. Niby lżejszy od poprzednika, ale że – w teorii – bogatszy w smaki, postanowiłem się za niego zabrać w drugiej kolejności. Zapach został zdominowany przez banany, goździki stanowią jedynie tło. Pojawia się też odrobina kukurydzianego DMSu.

Bytów Pszeniczne o ile nie powala aromatem, o tyle cieszy smakiem, głównie za sprawą bardzo przyjemnej wytrawności. Banany próbują udawać, że jest tu jakieś caiło, ale nie daję się nabrać. Pijalność podbija przyjemne wysokie wysycenie. Na finiszu wyczuwalny jest chlebowy posmak. [6]

Cóż, nie są to może najcelniejsze strzały Bytowa, ale traktuję je jak pierwsze koty za płoty. Pożądam dobrego kraftowego lagera, takoż pszeniczniaka, więc trzymam kciuki za kolejne próby!

Soundtrack: skoro w tekście mowa o panu Joe, pozwolę sobie przypomnieć jeden z numerów z mojej ulubionej płyty Satcha – „Super Colossal”:

(Visited 1 770 times, 1 visits today)

4 komentarze na temat “BYTÓW: syndrom Satrianiego

  1. Chop In z Bytowa jest moim zdaniem udany i wysoce pijalny. A swoją drogą co do genialnych gitarzystów, czy JerryBrewery lubi Bucketheada? 😛

    • A średnio. Ogólnie to mało słucham wymiataczy, bo mnie męczą (choć jeszcze bardziej nie lubię basistów-onanistów). Satch natomiast wyjątkowo mi siedzi 😉

      • Hehe, bardzo często słyszę od osób, które nie poznały Bucketa jakoś bardziej że jest tylko wymiataczem, tymczasem potrafi też bardzo przyjemnie podźwięczyć 🙂 O, proszę bardzo – https://www.youtube.com/watch?v=npu-_7qnACc
        A Satch oczywiście też ogromny szacuneczek, tym bardziej po jego przemianie kiedy przestał zapierdzielać po gryfie 😉

        • Moja opinia nie była skierowana do Bucketa, którego twórczość cenię o wiele bardziej niż powiedzmy Vaia czy Malmsteena. Jednak rzadko po nią sięgam – mam wiele innych namiętności. 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *