Sezon imprezowy rozpoczął się na dobre, a organizatorzy piwnych wydarzeń prześcigają się w pomysłach na przyciągnięcie do siebie ludków spragnionych dobrego piwa. Przed Wami sześć idei, które sprawdzają się najlepiej.
Rewolucja uczy nas nie tylko tego, że piwo może smakować inaczej, niż podły lager, lecz także – że może być napojem łączącym ludzi. Nie myślicieli spod GSu, nie ziomeczków, którzy mają misję zetrzeć sobie ryja, ale zwykłych Kowalskich, którzy racząc się dobrym napojem będą celebrowali życie (łojezu, jak to patetycznie zabrzmiało!). Jak to możliwe? Dzięki piwnym imprezom, organizowanym według jednego z poniższych planów.
1. FESTIWAL DLA WSZYSTKICH
Pomysł z jednej strony najbardziej oczywisty, lecz z drugiej – najtrudniejszy do wykonania. Prace logistyczne: wybór miejsca, załatwienie papierologii, zapewnienie bezpieczeństwa uczestnikom, zadbanie o dobrą szamę i taki rozgłos, by wszystkim (organizatorom i wystawcom) rachunek zysków i kosztów się zgodził, to nie kaszka z mleczkiem. Ale jak już wyjdzie…
Mamy więc festiwale na wielkich obiektach sportowych, kuszące nie tylko dobrym alkoholem, ale i oryginalną przestrzenią. Mamy imprezy na modłę targów, w wielkich halach wystawowych. Coraz częściej spotyka się także model festynowy, pod chmurką – przez jednych hejtowany, dla innych idealny, by przeciągnąć na stronę rewolucji nowych konsumentów.
To właśnie te imprezy gwarantują największą ilość piwa, w każdym rodzaju, o każdej mocy. Słowem: każdy odwiedzający znajdzie tu coś dla siebie.
Przykłady: Wrocławski Festiwal Dobrego Piwa, Warszawski Festiwal Piwa, Poznańskie Targi Piwne
2. IMPREZA DLA GEEKÓW
Piwni fanatycy raczej nie tworzą kółek wzajemnej adoracji, ale nie da się ukryć, że często najlepiej bawią się we własnym gronie. Znane mordeczki, głowa pełna podobnych doświadczeń i możliwość ich wymiany z ludźmi, którzy mają spore pojęcie o piwie to wystarczające powody, by spotkać się w oderwaniu od przypadkowych osób.
Dlatego imprezy dla geeków raczej nie są szeroko reklamowane, a wieść o nich rozchodzi się pocztą pantoflową. Organizatorzy i tak wiedzą, że mogą liczyć na komplet „publiczności”, a wystawcy są pewni, że ich piwo zejdzie na pniu i w dodatku zostanie fachowo potraktowane.
Ten rodzaj imprez pozwala więc kraftowcom w pełni się wyszaleć, przygotować piwa nietypowe, być może jednorazowe strzały, których nigdy nie powtórzą. Są jak dziadkowie z reklamy Werther’s Original, którzy swoim wnuczętom (geekom) chcą zawsze podać to, co najlepsze.
Przykłady: Beer Geek Madness, Craft Beer Camp
3. KRANOPRZEJĘCIE
Wiadomo, w klimatach festiwalowych zaprezentowanie wszystkich walorów przez jeden browar jest niemal niewykonalne. Raz, że fan piwa przychodząc na taką imprezę chce spróbować produktów jak największej liczby piwowarów, dwa – że w tej masie niektóre wybitne wypusty mogą umknąć.
Właśnie po to mulititapy i kraftowcy wymyślili ideę kranoprzejęcia, czyli opanowania wszystkich/większości nalewaków w danej miejscówce przez jeden browar. Wtedy to nasze maluchy mogą wytoczyć najcięższe działa i pokazać jak urozmaicone piwa potrafią warzyć.
Co więcej, taka impreza jest łatwiejsza do zaplanowania dla geeków. Jeśli wiesz, jakie trunki pojawią się na kranach, możesz rozsądnie rozłożyć siły, wybrać kolejność degustacji i mieć pewność, że gawiedź nie wychłepce ci piwa, które koniecznie chciałeś/łaś dziś spróbować.
Przykłady: Reden i Kraftwerk w Samych Kraftach (kwiecień), Pracownia Piwa w knajpach Mikkellera (luty)
4. PREMIERA PIWA
To już właściwie standard, że browary kraftowe hucznie świętują premierę swoich nowości. Czasami skromnie, zapraszając towarzystwo do multitapu na spokojną degustację we własnym towarzystwie, kiedy indziej kuszą wodotryskami, efektownym wjazdem na samochodzie, albo imprezą okraszoną nietypowym przebraniem.
Takie spotkanie ma sporo zalet. Po pierwsze masz pewność, że spróbujesz premierowego piwa zanim trafi w inne miejsca kraju. Po drugie – na gorąco możesz ocenić jego zalety i wady i z miną specjalisty polecać/odradzać znajomym jego zakup. Po trzecie – masz szansę spróbowania nietypowej wersji nowego piwa, np. przepuszczonej przez Randalla.
Oczywiście w sezonie festiwalowym takich akcji jest mniej, bowiem browary szykują swoje premiery głównie na duże imprezy. Ale spokojnie, jesienią i zimą znowu się zacznie…
Przykłady: premiera Australian Weizenbocka od Doctora Brew, premiera Saint No More 2014 od AleBrowaru
5. BITWA PIWNA
Rzecz na naszym rynku jeszcze mało popularna – na skalę ogólnopolską mówi się tylko o dwóch tego typu akcjach. Jednak jeśli liczba piwowarów domowych będzie rosła tak szybko, jak piwnych premier, już wkrótce każde duże miasto będzie miało takową u siebie.
Idea jest prosta: organizator (najczęściej są to właściciele/pracownicy multitapów) zaprasza do udziału w jednej odsłonie osobników warzących piwo w domu, wspólnie ustalają styl, który mają przygotować oraz wybierają termin. Piwowarzy prezentują w knajpach swoje wyroby, po czym poddają się ocenie zgromadzonej publiki. Kogo piwo jest lepsze, wyjdzie tego dnia z wielokranu w glorii chwały.
Początki takich imprez w danym mieście zazwyczaj są skromne, ale gdy już się rozkręcą, uczestnicy mogą liczyć na bonusy (nagrody). Ale nie o nie tu chodzi, a o świetną zabawę.
Przykłady: PiwoWar Battle w Gdańsku (Degustatornia), Warszawskie Bitwy Piwne (różne knajpy)
6. TEST WIEDZY
Jak mogą się wykazać osoby, które ani nie warzą, ani nie są współwłaścicielami browaru? Na przykład błysnąć wiedzą na temat swojego ulubionego trunku (i nie tylko – ale o tym za chwilę), a przy okazji wygrać nagrody.
Tu pozwolę sobie od razu przejść do znanych przykładów. Jeśli dobrze poszukacie w swoich miastach, na pewno znajdziecie takie miejscówki, które organizują podobne spotkania. Ja dobrze znam przede wszystkim krakowskie – już wkrótce odbędzie się druga edycja Podgórskiego Craft Beer Contestu, tym razem przy okazji Krakowskiego Festiwalu Piwa. Z kolei w Łodzi (a konkretnie w Piwotece Narodowej) od kilku tygodni spore zainteresowanie budzi quiz Piwny Omnibus.
Jednak podczas multitapowych wyzwań można się zmierzyć także z pytaniami spoza najbardziej interesującej nas dziedziny. W dwóch krakowskich knajpach: Tea Time Brewpub (poniedziałki) i House Of Beer (wtorki) odbywają się regularne „bitwy” przy piwie i dobrej muzyce, w których możesz popisać się wiedzą na temat sportu, rozrywki i – że tak ogólnie ujmę – życia. Polecam spróbować chociaż raz, szczególnie kozakom od Quizwania.
CO JESZCZE?
To oczywiście nie wszystkie pomysły na dobrą piwną imprezę. Do tego dochodzą choćby warsztaty piwowarskie (w których uczestniczą nie tylko piwowarzy), giełdy kolekcjonerskie (jeśli nie zbierasz birofiliów, przynajmniej wpadnij popatrzeć), szlaki piwne (wrocławski i warszawski) czy spotkania z osobami zaangażowanymi w rewolucję – wykłady, panele degustacyjne, kursy sensoryczne. Jest w czym wybierać!