LOST WEEKEND: przeŻycie weekendu

Raduga Lost Weekend

Lost Weekend to koronny dowód na to, że z żytem w zasypie nie można przesadzać.

Z racji swojej piwnej pasji nie wiem, co to weekend. Nieee, nie chleję do odcięcia kurka. Po prostu w sobotę i niedzielę najczęściej tworzę teksty, do których materiały gromadziłem przez cały tydzień po pracy. Później, w poniedziałek dopada mnie coś w rodzaju moralniaka – znów nie odpocząłeś jak należy, kolejny raz nie dokończyłeś książki itd. itp. Jednak moje stracone weekendy wynagradzają mi dobre polskie piwa, których na rynku pojawia się coraz więcej.

Do grona przodowników powoli doszlusowuje Raduga. Co prawda nie zabija nas liczbą premier, ani totalnie wymyślnymi recepturami, jednak z piwa na piwo rozkręca się, oferując coraz lepsze napoje. Ostatnio browar „choruje” na żyto. To zboże doskonale sprawdziło się w Sunset Blvd, które dla mnie było jednym z najlepszych piw przełomu roku. Ekipa postanowiła sięgnąć po nie po raz kolejny, tym razem w Black IPA Lost Weekend.

Jeśli chodzi o parametry, jest to produkt identyczny do poprzedniego. Zmieniło się tylko chmielenie oraz zasyp (głównie w celach „kolorystycznych”). O ile do tego pierwszego nie mam zastrzeżeń, o tyle do proporcji użytych słodów już trochę tak. Raduga nieco „przeżytowała” swój nowy trunek.

ZAPACH: w tej materii wszystko się zgadza – twórcy piwa idealnie trafili w mój gust. Dominują aromaty chmielowe, a na pierwszy plan wybija się mango i sosna, choć nie brakuje pomarańczy. Po ogrzaniu Lost Weekend zyskuje nuty tytoniu, karmelu oraz czekolady.

Lost Weekend

PIANA: brązowa, drobnopęcherzykowa, bardzo trwała. Bardzo ładnie oblepia szkło.

KOLOR: czarny, nieprzejrzysty.

SMAK: tu zaczynają się schody. Teoretycznie wszystko jest takie, jak być powinno: w pierwszym akordzie pojawiają się owoce i słonecznik, później dochodzi do tego czekolada, zaś każdy łyk kończy się wyrazistą, przyjemną goryczką, a także kawowym posmakiem w gardle. Jednak kisielowa treściwość i umiarkowane wysycenie mordują pijalność LW. Mimo wielu przyjemnych doznań, zupełnie nie mam ochoty sięgnąć po kolejny łyk, gdyż czuję się po prostu zmulony.

Kurczę, gdyby nie ta – jak dla mnie – gigantyczna ulepkowatość, Lost Weekend mogłoby spokojnie iść pod rękę z Sunset Blvd. Jednak mnie zupełnie zabiła ona przyjemność z picia i dlatego odstrzelam piwu aż dwa punkty.

LOST WEEKEND
Raduga
Rye India Black Ale
Warka: 15.08.2015
Skład: woda; słody jęczmienny, żytni, pszeniczny; chmiele Warrior, Amarillo, Mosaic, Cascade, Simcoe; drożdże US-05
Cyferki: alkohol 6,5% obj., 16 Blg, 70 IBU
Cena: 7,80 zł (Piwnica, Wrocław)

piwo6

Soundrack: skoro film „Lost Weekend” traktuje o alkoholizmie, piosenka (i wykonawca!) musi być adekwatna.

(Visited 172 times, 1 visits today)

4 komentarze na temat “LOST WEEKEND: przeŻycie weekendu

    • Wierzę. 🙂 Być może więc odebrałem je inaczej ze względu na obecność ciemnych słodów. Piwo jest naprawdę dobre, jednak mnie w momencie degustacji „sprawiało problemy z pijalnością”. Na pewno spróbuję jeszcze raz )

    • Swoją drogą dla mnie SunsetBLVD to piwo roku 2014. Takiej jakości w tak dużej skali nie osiągnął żaden kraft-browar w ub. roku. Brawo Raduga.

Skomentuj Raduga Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *