Quizwanie, czyli jak znów zostałem nerdem

Quizwanie

A już myślałem, że nigdy nie trafię na grę, którą będę masakrował na okrągły zegar.

Czasy, w których istniały zajęcia pochłaniające mnie bez reszty już dawno minęły. Dziś moją dobę dywersyfikuję pomiędzy pracę (e-marketing), muzykę (słuchanie, pisanie, tworzenie) oraz oczywiście piwo (degustacja, edukowanie się, pisanie bloga). Po drodze muszę coś jeszcze zjeść, pogadać z bliskimi osobami, czasami odchamić się w czasie wyjścia do kina, galerii, knajpki itd. Reasumując – mam zaplanowane każde nadchodzące 24 godziny.

Wtem pojawia się coś, co psuje moje plany. Co sprawia, że odrywam się od założonych zadań i drogi ku osiągnięciu, celu, a skupiam się na pierdołach. Tym razem niepokój w moim terminarzu wywołuje cholera o nazwie Quizwanie.

Domniemywam, że wielu z was pewnie doskonale zna tę grę, w końcu jej polska wersja pojawiła się jeszcze w zeszłym roku, a angielska – QuizClash, hula od 2013 roku, zajmując czas ponad 40 milionom userów na całym świecie. Od jakiegoś tygodnia także i mnie.

Cała zabawa polega na odpowiadaniu na pytania z przeróżnych dziedzin: sportu, muzyki, historii, chemii, techniki, medycyny… słowem z każdej, jaka wam tylko przyjdzie do głowy. Jednak czym byłaby taka zabawa bez rywalizacji? Otóż rozgrywka toczy się tu pomiędzy dwoma graczami – znajomymi lub losowymi. Każdy pojedynek składa się z trzech rund po trzy pytania, a gracze na przemian wybierają kategorie. Wygrywa ten, kto zdobędzie więcej punktów (1 poprawna odpowiedź = 1 punkt).

Ja oczywiście szybko złapałem bakcyla, głównie za sprawą Kobiety, która przyniosła tę nowalijkę z uczelni. Odtąd wiele wieczorów zaczęliśmy spędzać jak no-life’y i nerdy: siadamy naprzeciw siebie i pojedynkujemy się. A. leje mnie w kategoriach „Ciało i dusza”, „Świat seriali” oraz „Laboratorium”, ja rewanżuję się jej w „Muzycznych hitach”, „Sportowych emocjach”, „Władza i pieniądze” oraz „Dookoła świata”. Ostatnio częściej to ja wygrywam, więc Kobieta nie ma ochoty ze mną walczyć, buuu.

Startuję więc do przypadkowych ludzi, walcząc zaciekle o każdy punkt. Nieźle mi idzie – jakieś 85% pojedynków wygrywam. Jak tak dalej pójdzie, skuszę się na wersję premium, która pokaże mi pełne statystyki, moje miejsce w ogólnopolskim rankingu oraz pozwoli rywalizować z większą liczbą graczy, niż 8 na raz… Jeśli chcecie się zmierzyć, szukajcie kolesia o Nicku – a jakże – Jerry Brewery.

Ostatnio zabrałem się też za układanie pytań. Zapełniam grę wszelkimi kwestiami związanymi z piwem. Tylko, cholera, do tej pory nie zaakceptowano żadnego mojego pytania. Być może system za mną nie nadąża, a może po prostu nie można w Quizwaniu pytać o alkohol?

Przyznam, że takiej głupawki na punkcie jednej gry nie miałem prawdopodobnie od czasów „GTA IV”, a może nawet „The Elder Scrolls IV: Oblivion”, kiedy to zarywałem nocki, by móc zaliczyć kolejne questy i odkryć następne części mapy. Nie wiem, kiedy mi przejdzie. Nie mam pojęcia, czy w ogóle. Wiem za to, że ciężko mi się skupić na pracy, czy pisaniu tekstów na bloga. Ten też już kończę, bowiem ktoś właśnie wyzwał mnie na pojedynek…

Edit: wersja premium zakupiona…

(Visited 532 times, 1 visits today)

7 komentarzy na temat “Quizwanie, czyli jak znów zostałem nerdem

  1. oczywiście, że można pytać o alkohol. w kategorii chleb i wino niejednokrotnie miałem pytania o gatunek wina, o styl piwa (rozwiń skrót AIPA choćby) 🙂

Skomentuj amebus Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *