Czyli najważniejsze wydarzenia minionych 12 miesięcy podane w formie alfabetu.
Kolejny rekordowy rok za nami. Nawet nie wiem, ile mieliśmy premier i ile powstało nowych browarów (na to pytanie odpowie nam pewnie wkrótce Piwna Zwrotnica), ale już teraz mogę śmiało powiedzieć, że tegoroczne wyniki na pewno przebiły to, co wydarzyło się w 2015 r.
Jednocześnie w mijającym roku pojawiły się pierwsze symptomy przegrzania koniunktury, a radosny pochód został spetryfikowany tragicznymi wydarzeniami z sierpnia. O tym wszystkim przeczytacie w tekście podsumowującym rok 2016.
Aromaty (sztuczne) w piwie – Temat, który przywędrował do Polski wraz z Omnipollo (i który dość niechcący rozdmuchałem na przełomie października i listopada). Czy godnym jest ładowanie aromatów do piwa zamiast próby wyciśnięcia ich z – przypuśćmy – orzeszka czy owocka? Swój punkt widzenia przedstawiłem w linkowanym tekście. A piszę o tym w podsumowaniu, ponieważ aromaty już trafiają także do rodzimych piw, że wymienię Angelico Stout z Piwnego Podziemia czy Witwłoski z Bednar. W 2017 roku będzie ich jeszcze więcej, także zapnijcie pasy.
Beer Blog Day/The Blogger – Mój największy tegoroczny projekt, który dzięki pracy wielu ludzi, pomocy ze strony Brokreacji i Poznańskich Targów Piwnych oraz Waszym pozytywny reakcjom udało się doprowadzić do szczęśliwego zakończenia. Wraz z bracią blogerską spotkaliśmy się dwukrotnie. Po raz pierwszy w czasie warzenia naszego piwa, The Blogger (wrzesień), a następnie już na Beer Blog Day (listopad – Poznańskie Targi Piwne), odrodzonym pod dwóch latach nieobecności. Sądząc po reakcjach wszystko wyszło tak, jak planowaliśmy. W przyszłym roku uderzymy z jeszcze większym przytupem, stay tuned. \m/
Cieszyn Porter – Czyli krótka historia o tym, jak nabruździć sobie u swoich odbiorców, z hurtownikami i sklepami specjalistycznymi na czele. Browar Zamkowy Cieszyn wypuścił jubileuszową edycję swojego Porteru, w eleganckim opakowaniu i ze szkłem. Całość trafiła najpierw do małych sklepów, a ceny wahały się od 65 do 74 zł, w zależności od miasta i hurtowni. Jakże wielkie było zdziwienie klientów, szczególnie tych, którzy piwo zdążyli zakupić, gdy dwa tygodnie później zobaczyli je za 50 zł w Tesco. Akcja wygląda teraz na z góry zaplanowaną, ale zupełnie nieprzemyślaną pod względem marketingowym. Owszem, było o Cieszynie głośno, ale wyłącznie w złym tego słowa znaczeniu…
Data – przebijanie – Ciekawy przypadek z Pracownią Piwa. Zaczęło się od tego, że jakiś user bardzo mocno pocisnął piwu Plan-T (chodziło o wady, które świeżemu piwu nie przystoją). Problem w tym, że oficjalnie nie powinno być go na rynku w momencie degustacji, gdyż ostatnia warka straciła ważność. Okazało się, że jakiś kreatywny hurtownik… przebił datę na butelce (sam Tomek Rogaczewski podkreślał, że Pracownia ma zupełnie inny datownik). Nie wiem, czy udało się ustalić winowajcę, ale z owej dość smutnej historii należy wyciągnąć memento: jeśli zawsze dobre piwo klasowego browaru nagle okazuje się kaszaną to wiedz, że coś się dzieje. I to niekoniecznie w browarze.
Etykieta Naughty Nun – Tattooed Beer nigdy nie szło na kompromisy jeśli chodzi o etykiety – wszystkie były więcej niż odważne. Jednak ta z wyuzdaną zakonnicą okazała się prawdziwym zarzewiem kłopotów. Już po uwarzeniu piwa i wydrukowaniu etykiet okazało się, że browar Gryf, w którym warzy Nergal, nie wyda mu piwa ani rzeczonych papierków. W sumie to się im trochę nie dziwię – tu browar Cystersów, tam Niegrzeczna Zakonnica. Jakoś mi się to kłóci. Inna sprawa, że – jak twierdzi autor piwa – koncept został wcześniej zaakceptowany. A jak to było naprawdę to zakonnica jedna wie.
Festiwale – Coś nam się chyba koniunktura przegrzała, mości Państwo. Festiwali raczej nie ubyło (bo na miejsce jednych powstały drugie), ale jakby frekwencja niższa, a i radość gawiedzi nie tak ogromna. Chyba wszyscy w środowisku czują, że imprez jest za dużo i coś z tym fantem trzeba zrobić: albo zredukować liczbę festów, albo zmniejszyć ich skalę oraz częstotliwość. Korektę zobaczycie już na wiosnę – w tym roku sezon rozpocznie się wcześniej, by kolejne wydarzenia nieco rozłożyć w czasie.
Grand Champion – Niestety, dzieje się to, czego się obawiałem. Rola Grand Championa z roku na rok upada, a dość mikre zaangażowanie cieszyńskiego browaru w promocję (na uroczystej premierze się skończyło) i brak dystrybucji w dużej sieci sprawił, że o Fruit Wheacie Piotrka Machowicza już właściwie zapomniano. A szkoda, bo piwowar świetny, a i domowy oryginał smaczny. Na niewielki odzew wpływ miała też zapewne cena, podyktowana użyciem liofilizowanych truskawek. No kto widział płacić 11 zł za American Wheat?
Hipermarkety – O ile Grand Championa z pompą żaden market nie witał, o tyle kraft jako taki coraz odważniej wbija się do największych sieci. O Tesco wiadomo już od dłuższego czasu. Kolejne molochy to Auchan i Carrefour, a wybiórczo kraft można spotkać też w InterMarche, a nawet Żabkach. W ogóle mnie ten trend nie dziwi. Jeśli polskie rzemiosło ma się rozwijać, musi trafiać do klientów, którzy na co dzień nie wizytują kraftowych sklepów.
IBU – Kolejne pole do popisu dla nieocenionego IJHARSu (szczegółowo pisałem na ten temat tydzień temu). Jeden z ulubionych urzędów producentów piwa zabrał się za kontrolowanie rzeczywistej ilości IBU w piwie i czy jest ona zgodna z tym, co browary podają na etykietach. A że zazwyczaj nie jest (kalkulatory a rzeczywistość to dwa różne światy), posypały się mandaty. Osobiście wiem o kilkunastu kontrolach i jednym mandacie, ale pewnie jest ich więcej. Skutek? Odwrotny do zamierzonego. Browary powoli zaczną się wycofywać z podawania składu na etykietach. My na ten przykład zamierzamy wyrzucić rzeczone IBU (zostanie na stronie i w Untappd).
Jak będzie w piwie – Facebookowa grupa piwnych maniaków, podana z luzem godnym odnogi słynnego „Jak będzie w akapie?”. Dzięki luźnemu, trochę bezczelnemu podejściu do tematu, kilku legendom miejskim oraz przede wszystkim zgromadzeniu wielu mocnych osobistości w 2016 roku Jepiwka stała się najważniejszym forum piwnym, dystansując leciwy Browar.biz. Oby tylko nie spadła z rowerka tak szybko, jak na niego wskoczyła.
Książka Kopyra – Tomek Kopyra, jako drugi polski bloger piwny, ale pierwszy na taką skalę, napisał i wydał książkę: „Piwo. Wszystko co musisz wiedzieć, by nie wyjść na głupka”. Książka kierowana jest głównie do początkujących geeków, ale i bardziej wprawieni znajdą tu coś dla siebie. Pozycja stała się bestsellerem jeszcze przed premierą, głównie za sprawą intensywnej kampanii ze strony wydawnictwa oraz… trollowania książki na stronie Empiku. Wypada mieć nadzieję, że książka faktycznie poszerzy krąg maniaków dobrego piwa.
Lębork i Radziechowy – Najważniejsze budowlane newsy 2016 roku: Pinta i AleBrowar, pionierzy kraftu w Polsce, wreszcie budują swoje własne browary. Budynek AleBrowaru już stoi w Lęborku, sprzęt zainstalowano, pozostała jeszcze zabawa z papierologią. Ekipa planuje na miejscu warzyć nie tylko piwa, lecz także przygotowywać cydry oraz miody pitne. Pinta z kolei dopiero rozpoczyna budowę w Radziechowach pod Żywcem. Otwarcie browaru (również dla zwiedzających) planowane jest na 2018 r. Obu teamom życzę powodzenia i jeszcze większych sukcesów!
Mail Doctor Brew – Ktoś spłatał chłopakom z Doctor Brew niemiłego psikusa z okazji Prima Aprilis. Podszywając się pod Łukasza Lisa jakiś gagatek zwrócił się z prośbą do hurtowni, mutlitapów i sklepów o wycofanie ze sprzedaży RISa BA Brandy oraz Barley Wine ze względu na rzekome zakażenie „groźnymi bakteriami”. To oczywiście brednie. Z tego, co wiemy, Doctor Brew skierował sprawę do prokuratury, ale winowajcy, zdaje się, nie znaleziono. Wnioski z tego dwa: 1. zastanówcie się 100 razy, zanim postanowicie zrobić podobnie głupi dowcip, 2. Sprawdzajcie dokładnie adres, z którego nadano maila.
New England IPA – To chyba najmodniejszy z „nowych” stylów, które dotarły do Polski w tym roku zza wielkiej wody. O co w nim chodzi? To niby standardowe IPA, ale jeszcze mocniej aromatyczne, często z dodatkiem miąższu lub soku z owoców i – co istotne – totalnie zmętnione. W Polsce jako pierwsze za NEIPA odpowiadają połączone siły Piwnego Podziemia i Pracowni Piwa, później temat pociągnęła m.in. Pinta, Deer Bear czy Ziemia Obiecana. Kto będzie następny?
Olimp Jopejskie – Jeszcze w zeszłym roku pukaliśmy się w głowy na myśl o tym, że jakiś browar rzemieślniczy może porwać się na zrobienie jopejskiego (głównie ze względu na ogromne wymagania i straty przy warzeniu) – a jednak. Rzuconą rękawicę podjął browar Olimp, a pierwsze efekty poznaliśmy w czasie Warszawskiego Festiwalu Piwa. Zapowiada się obiecująco, choć inne jopejskie – domowe dzieło Kamila Prystapczuka – jest według mnie lepsze. Ale kto wie, może za kilka miesięcy zmienię zdanie. 😉
Pinta Party – Niezapomniana impreza urodzinowa prekursorów kraftu w Polsce. Dla jednych genialna zabawa, dla innych zakończona niesmakiem w postaci kolejek, niedostępnego „dla ludzi bez opasek” piwa i dającego się odczuć podziału na znajomych królika i całą resztę. Ja – na szczęście dla mnie – należałem do tej pierwszej grupy, więc bawiłem się przednio, spróbowałem od groma znakomitych piw oraz jedną ciekawostkę – Atak Chmielu z pierwszej warki. Ciekawe doznanie, nie powiem. 😉
RIS nasz powszechny – Skoro wszystkie „szanujące się” polskie browary dorobiły się już jakiegoś klasowego IPA, ruszyła moda na RISy. Pierwsze symptomy zauważyliśmy już w zeszłym roku, który kończył się jednym gromkim narzekaniem na niską jakość rodzimych imperialnych Stoutów. Tegoroczne znacząco zrekompensowały te niedogodności. Wśród najlepszych muszę wymienić Lilith z Golema, Kwas Theta z Pinty (uwierzycie, że to ich pierwszy RIS?!), czy RaISa Espresso z Maryensztadtu. Listę mógłbym jednak ciągnąć w nieskończoność. Nieskromnie powiem, że liczę na to, iż 2017 rok będzie należał do Imperialnego Nafciarza Dukielskiego. Jeśli uda nam się ogarnąć pewne niedogodności, to wspomniane piwo urwie Wam dupę. Aj promis.
Suska sechlońska – Najpopularniejszy dodatek do piwa w minionym roku, może niekoniecznie ilościowo, ale jeśli chodzi o sławę – i owszem. Wszystko za sprawą znakomitego Imperium Prunum, imperialnego Porteru Bałtyckiego z browaru Kormoran. Składową jego fenomenu była właśnie wspomniana wędzona śliwka. Śladem olsztyńskiego browaru poszły następne, że wymienię Piwojada, Duklę czy – ostatnio – Jana Olbrachta. Coś czuję, że to nie koniec, ponieważ rzeczony owoc pachnie i smakuje naprawdę obłędnie. Koniecznie spróbujcie.
Trześniowski Wojtek – Najtragiczniejsze wydarzenie w polskim krafcie A.D. 2016 miało miejsce w sierpniu, kiedy to zmarł młody, niezwykle utalentowany piwowar, Wojtek Trześniowski. Przyczyną śmierci były obrażenia, których doznał w czasie wypadku w browarze BeerLab, w którym od niedawna pracował. Piwny świat na chwilę się zatrzymał. W tak dramatycznych okolicznościach zdaliśmy sobie sprawę, że rewolucja to nie tylko jazda na kolorowym kucyku. To także niebezpieczeństwo, które niesie ze sobą zawód piwowara. Spoczywaj w pokoju, Kolego.
Untappd – Wydawało się, że Ratebeera nic nie ruszy, tymczasem Untappd z miesiąca na miesiąc zdobywa nowych użytkowników. Nie mam żadnych danych, więc nie zaryzykuję twierdzenia, że obecnie ma więcej aktywnych niż najbardziej znany brat, ale widzę, że obecnie jest traktowany bardziej poważnie przez hurtowników z zagranicy. Dlaczego? Bo dostają za jego pośrednictwem prostą, jasną ocenę zwykłych konsumentów, nie tylko długaśne wywodu beer geeków.
Wiesław Wszywka – bardzo głośna sprawa z marca, którą – się pochwalę – najszerzej i najbardziej obiektywnie opisałem ja. O tutaj. Chodzi o piwo Duży Volt, które dla znanego z YouTube Wiesława Wszywki przygotował Browar Brodacz. Gdzie tu problem? Chodzi o samą postać pana Wiesława, który – no cóż – raczej ma problemy z alkoholem, oraz całą „pijaną” otoczkę marketingową. Niezależnie od tego, co sądzicie na ten temat faktem jest, że przez kilka tygodni w polskim piwnym świecie mówiło się praktycznie tylko o tym wywarze.
Zawodowstwo – Blogerzy nie od wczoraj przechodzą na zarobkową część świata piwnego, ale mijające 12 miesięcy było pod tym względem wyjątkowe. Bartek Nowak został piwowarem Starego Portu Gdynia, Łukasz Rokicki założył własnego kontraktowca – Rockmill, Marcin Stefanik otworzył pub The Office, z kolei Kuba Niemiec – Miko Pub. Kamil Prystapczuk rozpoczął pracę dla Dobrego Chmielu, z kolei ja związałem się z Brokreacją. Chyba o nikim nie zapomniałem. Ciekawe, czy przyszły rok też przyniesie taki ruch w interesie?
Co do miejsca w którym buduje się Pinta 🙂 miejscowość, o której piszesz nazywa się Radziechowy, a sama działka należąca do browaru leży w Wieprzu z tego co kojarzę (aczkolwiek tego drugiego pewien nie jestem). Miejscowość Radziechowice leży w woj. łódzkim 😛 swoją drogą licząc browar Pinty w moim rodzinnym powiecie żywieckim będzie już 5 realnych browarów (Żywiec, Krajcar, Zapanbrat, Zarzecze i Pinta) 😀 całkiem sporo
Yup, już poprawiłem po sygnałach czytelników 😉
Aromaty (sztuczne) w piwie – „Temat, który przywędrował do Polski wraz z Omnipollo (i który dość niechcący rozdmuchałem na przełomie października i listopada).” Odgrzewany kotlet, temat znany. Żadnej sensacji nie odnotowano. Ale fajnie, że to odkryłeś congrats.
Data – przebijanie – Browar nie jest przodującym browarem craftowym a wpadek miał co nie miara. Sama sytuacja nie została wyjaśniona. Zresztą to nie odosobniony przypadek. I wałków z datą na piwie byłe już wiele. Nie wszystkie zostały wyłapane.
Etykieta Naughty Nun – Jak nie wiesz o co chodzi to chodzi o kasę. Dziwna sprawa, że nie można odebrać zleconego piwa …
Festiwale – To punkt widzenia Brokreacji czy Twój? Ja mam odmienne zdanie, że niektóre festiwale stoją lub wręcz cofają się jak ten we Wrocku. Są takie które trzymają się naprawdę ok. Inna sprawa, że cały rynek czeka weryfikacja.
Grand Champion – Za wybitne american wheat 11 zł bym dał. Za kompot ala Kraft Roku z olbrachta tylko z lepszym aromatem to przesada. Tragedii niema ktoś się znajdzie i GP zagospodaruje.
Hipermarkety – Browary, które wchodzą w duże sieci ogólnie tracą i jest to symptom, że dany browar może sobie nie radzić. Oczywiście taka Pinta ma moce by wypuścić także takim kanałem piwo, ale reszta to już inna sprawa. Najgorzej mają Ci co współpracują z gigantami jak Tesco. Gdy umowa dobiega końca zaczynają się agresywne negocjacje dot. cen. Duża sieć zawsze może się wypiąć i co wtedy. Nie każdy ma fanboyów jak Artezan i warszawę za winklem by wszystko sprzedać na pniu.
IBU – A co IJHARS jest winienien, że browary nie badają piwa albo wręcz zmyślają na etykietkach? Normy co do IBU nie ma, ale trzeba przedstawić badania. Jak nie to słusznie browar dostaje karę bo podlega przepisom jak każdy inny wytwórca spożywki.
Książka Kopyra – Pierwszy piwny bloger który napisał książkę bo to coś poprzednie było bardziej albumem zdjęć z treścią ulotki marketingowej. Oby Kopyr pisał więcej bo mu to idzie.
Pinta Party – „Atak Chmielu z pierwszej warki. Ciekawe doznanie, nie powiem.” W sensie lubisz miodowe czy jak ?
Wiesław Wszywka – Nie mówiło, znowu się rozmarzyłeś tak samo jak z Omnipollo.
Zawodowstwo – #slusznadroga
Dzięki za komentarz. Do kilku spraw się odniosę.
Aromaty i Wszywka – będę obstawał przy swoim (nie twiedząc, że nie masz racji) 😉
Data – jasne, natomiast ta sytuacja była w minionym roku najbardziej jaskrawa. Chciałem podkreślić problem w zestawieniu.
Festiwale – głupi przytyk ze zdaniem. Potrafię rozdzielić sfery życia. 😉 W gruncie rzeczy nasze (moje i Twoje) obserwacje są takie same.
Hipermarkety – trochę masz rację, trochę się mylisz. Temat na osobny tekst.
IBU – chyba rozwinę ten temat, bo widzę, że jest tu sporo niedopowiedzeń (ale ogólnie masz sporo racji)
Pinta Party – „ciekawe” to nie synonim „dobre” lub „fajne”. 😉