Była wina, była i kara. Pora więc dać skruszonemu szansę odzyskać moje zaufanie. Czy mu się udało?
Spirifergate było aferą krótkotrwałą i na szczęście dla kontraktowca niezbyt głośną (odniosłem się do niej tutaj), acz typuję, że wiele osób zorientowanych w temacie położyło lagę na produkty browaru. Ja jednak wyznaję zasadę, że skoro jego właściciele, z opóźnieniem, ale jednak uderzyli się w pierś, przepraszając za swoje grzechy, warto dać im szansę.
Tym bardziej, że najnowsze piwo Spirifera, Haka (ponownie warzone w czeskim Wyszkowie), zdobywa skrajne oceny wśród smakoszy. Jedni twierdzą, że to najgorszy wypust ekipy, inni są skłonni zaliczyć go do elity najlepszych polskich warek zeszłego roku (oficjalna premiera miała miejsce jeszcze przed Sylwestrem). Piwo o tak dużym rozstrzale ocen aż prosi się o zdegustowanie i ocenienie!
Kluczowe w Hace są dwa składniki użyte do produkcji tego rye IPA. Po pierwsze, jak wskazuje nazwa stylu – żyto. W ogóle to jakiś fenomen ostatnich tygodni, nie uważacie? Po to zboże, nadające trunkowi ciała i kleistości, sięga coraz więcej browarów. Co ważne – z sukcesem.
Po drugie, chmiel Kohatu. To – jeśli się nie mylę – najmłodsze dziecko nowozelandzkich genetyków zajmujących się naszą ukochaną roślinką. Odmiana typowo aromatyczna, celująca w zapach owoców tropikalnych, szczególnie ananasów, a także sosnowego igliwia. Brzmi dobrze? I tak jest w rzeczywistości – posłuchajcie.
ZAPACH: wielowymiarowy, gdyż jest tu i bogata słodowa podbudowa w postaci nutki toffi i ciasteczek, a także spora dawka chmielowych naleciałości. Bardzo wyraźnie czuć sosnę oraz ananas (viva Kohatu!), dają radę cytrusy z pomarańczą na czele, swoje robi melon. Bełtam napojem po trzykroć celem wyłapania wad, ale praktycznie nic nie wyczuwam. No, może odrobinkę diacetylu, ale na poziomie niewpływającym na odbiór Haki.
PIANA: biała, drobnopęcherzykowa, dość wysoka, trwała i o dobrym lacingu.
KOLOR: jasny bursztyn, zamglony (trochę za mocno jak na mój gust).
SMAK: gdybym miał opisać Hakę jednym słowem, nazwałbym ją leśną. Igliwie bardzo intensywnie wypełnia gardziel od pierwszego łyku, finiszują intensywną sosnową goryczką. Ciało piwa wyraźnie daje znać, że zostało zbudowane w oparciu o żyto – jest pełne i lekko kleiste (w pozytywnym tego słowa znaczeniu). Podniebienie i język rejestrują obecność posmaków owocowych, przede wszystkim ananasa, melona i grejpfruta. Po ociepleniu i odgazowaniu, wyłazi diacetyl. I znów – jego poziom nie odstrasza, ale ciężko go przeoczyć.
Przyłączam się do tych, którzy nazywają Haka piwem udanym. Jeśli za formą piwowarską pójdzie marketingowa, ze Spirifera będą ludzie.
HAKA
Spirifer/Vyshkov
Rye India Pale Ale
Warka: 16.06.2015
Skład: słody pale ale, Carapils, żytni, pszeniczny; chmiele Amarillo, Cascade, Chinook, Citra, Kohatu, Mosaic; drożdże US-05
Cyferki: alkohol 5,4% obj., ekstrakt 14%; 55 IBU
Cena: 7,90 zł (Piwnica, Wrocław)
Soundtrack: dawno nie byłem na dobrym koncercie. W czwartek to się zmieni! 🙂