NUTA DO PIWA #43: urlop

Trzy miesiące bez „Nuty do piwa” to zdecydowanie za dużo! Nowe wydanie to więc szybki przegląd kilku płyt, które w ostatnich miesiącach podobały mi się najbardziej. DECAPITATED „Anticult”  Jestem psychofanem Decapitated, więc pisałbym na cześć moich ziomków z Krosna peany nawet w przypadku wydania przeciętnej płyty. Sęk w tym, że Vogg i spółka takowych nie płodzą – „Anticult” to kolejny dowód. Krążek okazuje się być zdecydowanie bardziej intensywny, niż poprzednicy. Nie ma na nim…

EL DORADO, ŻYWIEC PORTER, LA SANTA MUERTE: pojedynek wagi ciężkiej

Jeden drobny facet kontra trzy mocarne piwa. Na szczęście obyło się bez strat. Tak to się jakoś ostatnio układa, że środowe popołudnia mam wolne. A – jak wiadomo – środa to taka mała sobota (według niektórych: mały piątek), więc można spożytkować ją na jakąś niezobowiązującą rozrywkę. Znaczy się – oczywiście edukację! Najlepiej piwną. W ostatnią środę stycznia wybrałem się więc do Multi Qlti z aparatem i gazetą pod pachą, by na spokojnie…

THROWBACK THURSDAY: Rocknrolla

Pierwsze dziecko browaru Kingpin gra rock’n’rolla już od ponad roku. Postanowiłem zatańczyć z nim po raz kolejny. Pamięć ludzka to strasznie wybiórcza bestia, jasny gwint. Gdy przychodzi mi do zapamiętania daty imienin członków mojej rodziny (u nas owa uroczystość jest ważniejsza od urodzin), za nic w świecie nie daję rady. Szczęśliwie istnieje instytucja mojej Rodzicielki, która jest swoistym chodzącym kalendarzem – zawsze przypomina mi o konieczności złożenia życzeń ciotkom i wujkom.…

NUTA DO PIWA #10: moje ulubione płyty

Jubileuszowe wydanie „Nuty Do Piwa” oraz Mikołajki to doskonały pretekst, by zamiast nowości zaserwować Wam zestaw moich ulubionych płyt. Aby nieco ułatwić sobie zadanie przyjąłem, że każdego wykonawcę będzie reprezentował tylko jeden krążek. Próżne moje nadzieje. Okazało się, że finalna lista wydawnictw mocno przekracza 50 tytułów – ależ się tego nazbierało! Z bólem serca postanowiłem ograniczyć się do 25 wydawnictw, które możliwie najpełniej reprezentują moje upodobania. Proszę bardzo, oto one…

Darcie ryja

Nie znam lepszego sposobu na zrzucenie z siebie codzienności, niż krzyk. Tym bardziej, jeśli przeradza się on w muzykę. Dorastałem w otoczeniu przyjemnych i prostych dźwięków – zresztą nie boleję nad tym. Dzięki temu mam w małym paluszku cały polski big bit, uwielbiam Niemena i Rodowicz, a także mam spore pojęcie o popie z lat 90. Że kiczowaty? E, wcale nie – wystarczy odpowiednio do niego podejść. PÓŹNE POCZĄTKI Pamiętam…

HAKA: krajobraz po burzy

Była wina, była i kara. Pora więc dać skruszonemu szansę odzyskać moje zaufanie. Czy mu się udało? Spirifergate było aferą krótkotrwałą i na szczęście dla kontraktowca niezbyt głośną (odniosłem się do niej tutaj), acz typuję, że wiele osób zorientowanych w temacie położyło lagę na produkty browaru. Ja jednak wyznaję zasadę, że skoro jego właściciele, z opóźnieniem, ale jednak uderzyli się w pierś, przepraszając za swoje grzechy, warto dać im szansę.…

Polski ekstremalny znak jakości

Ten rok w muzyce ogólnie mnie nudzi, ale mój humor regularnie poprawiają polskie kapele grające ekstremalny metal. Nie od wczoraj wiadomo, że kto jak kto, ale Polacy wymiatają pod względem ekstremy. Nergal z Behemoth i Vogg z Decapitated nieraz jako przyczynę podawali – tu cytat – „wkurwienie”. Na instytucje państwowe, na historię, na codzienność, na sąsiada. Mam oczywiście wielką nadzieje, że kiedyś Polska będzie zajebistym krajem do życia. Z drugiej strony, jeśli złość…