Piątunio, praca skończona, za chwilę początek Euro, jutro wyjazd do Wrocławia – w takiej atmosferze zmierzyłem się wczoraj z dwoma bardzo dobrymi piwami.
Trochę się boję, że jeśli poniższe wynurzenia przeczyta jakiś spec z AA, niechybnie zaprosi mnie na spotkanie. Jednak muszę przyznać, że najbardziej lubię degustować przy/z jakiejś okazji. Rzeczonego speca uprzedzam: nie, nie chodzi o okazje w stylu „piję gdy pada lub gdy nie pada”.
Wczoraj zbiegły się trzy okazje: początek weekendu, pierwszy mecz Euro oraz przygotowania do wyjazdu do Wrocławia, skąd niniejszym pozdrawiam. Na tę okoliczność miałem przygotowane dwa piwa, które kilka dni wcześniej zakupiłem w Świecie Piwa. Szukałem jakiegoś wywaru z Francji (wiadomo – gospodarz Mistrzostw), ale oprócz Pintowej kooperacji z browarem Dupą (czy jak się tam zwie) nie znalazłem niczego ciekawego. Well, Francja piwem zdecydowanie nie stoi.
Za to stoją nim Włochy. Zażyczyłem sobie Brown Porter Bulk z browaru Hammer, bo słyszałem o nim sporo dobrych opinii. Z kolei piwopodawca Kuba zaproponował, bym spróbował sobie nowalijkę z browaru Inne Beczki – BPA z morelami i Cascarą. Tak wyposażony mogłem rozpocząć nad wyraz udane spożycie.
POP UP AEROPRESS
Inne Beczki
Belgian Pale Ale
Warka: 30.11.2016
Skład: woda; słody pilzneński, monachijski; chmiel Zeus; morele, Cascara, skórka cytryny; drożdże FM 25
Cyferki: alkohol 5,9% obj., ekstrakt 13 Blg, 26 IBU
Cena: 8,90 zł (Świat Piwa, Kraków)
Tak, jak każe księga ulicy, rozpocząłem od piwa jasnego. Pop Up Aeropress to trunek z gatunku: gdy czytam skład to dostaję oczopląsu, ale po spróbowaniu kiwam głową z uznaniem. Mimo mnóstwa dodatków i wielu spodziewanych aromatów, Innym Beczkom udało się ujarzmić recepturę i przygotować przyjemnie zbalansowany wywar.
Pierwsze do nosa wlatują mi morele oraz cytryny. Łuska kawy wprowadza przyjemny słodkawy zapach. W miarę ogrzewania rządzić zaczynają nuty oddrożdżowe, przede wszystkim fenole (goździki i gałka muszkatołowa) oraz banany. W tle majaczy odrobina karmelu.
Smak, jak na Belga przystało, jest bardzo pełny, mocno owocowy. Brzoskwinie, morele i banany przywodzą na myśl sok przecierowy. Całość doprawia goździk oraz przyjemna goryczka na finiszu. [7,5]
BULK
Hammer
Brown Porter
Warka: 01/2016 L356A
Skład: woda; słody jęczmienne; chmiele; drożdże
Cyferki: alkohol 5,8% obj.
Cena: 17,50 zł (Świat Piwa, Kraków)
Nie chcę wyjść na człowieka, który mocno przeżywa swoje domowe warzenie, ale autentycznie – odkąd nasz Brown Porter ujrzał światło dzienne, zacząłem jarać się tym stylem. Nawet w wersji bez dodatków.
Taki jest wywar chłopaków z Włoch, którzy nie potrzebowali kawy i dębu, przy przyrządzić znakomity trunek. Po zrzuceniu kapsla dochodzi do mnie aromat jako żywo przypominający andruty z czekoladą. Do tego potężna dawka kakao i orzecha włoskiego, zwieńczona muśnięciem wanilii. Ciężko oprzeć się takiej mieszance.
Szybko biorę więc pierwszy łyk, by utwierdzić się w przekonaniu, że Bulk jest świetny. Średnia pełnia, niskie wysycenie i duża słodycz to wyróżniki tego piwa. Pierwszy akord zdecydowanie czekoladowy (znów skojarzenie z andrutem), drugi zaś – ekstremalnie orzechowy. Nawet goryczka może kojarzyć się z włoskim koleżką. Zdecydowanie – to piwo jest przepyszne! [8,5]
Jeśli wszystkie degustacje w czasie Euro będą dla mnie tak udane, to już zacieram rączki.
Soundtrack: przeczesuję ostatnio Last.fm w poszukiwaniu piosenek, którymi jarałem się kilka lat temu. Przypomniał mi się świetny wałek Dinosaur Jr. z płyty „I Bet On Sky”: