Za browarem domowym Gęstwa trzeci romans z kotłem warzelnym. Wybór padł na belgijskie Pale Ale.
Mądrzejsi ode mnie mówią, że początki warzenia warto poświęcić na tworzenie stylów podstawowych, by doskonale poznać profile smakowe i zapachowe używanych słodów, chmieli i drożdży. Że na dodatki jeszcze przyjdzie czas.
I spoko – ja rozumiem taką postawę, uważam ją za w pełni racjonalną i godną pochwały, jeśli chcesz stać się masterem, wygrywać Grand Championy i być łakomym towarem dla inwestorów skłonnych otworzyć browar. Natomiast jeśli jesteś Kokosem i Jerrym, piwo traktujesz jako świetną zabawę, a zabawa równa się eksperymenty. Jeszcze zdążymy się wszystkiego nauczyć.
LEKKIE PIWO
Na początek jesieni postanowiliśmy uwarzyć piwo lekkie, a przy tym bogate w smaki i aromaty. A że Kokos jest wielkim miłośnikiem Belgian Pale Ale, wybór był oczywisty. Postawiliśmy na zasyp, który dał 11 Blg, drożdże T-58 (tak, wiem, że płynnym mogą buty czyścić) oraz chmiele Marynka, Styrian Goldings i wrzucany na cichą Fuggle.
Zamarzył nam się profil estrowo-przyprawowo-ziołowo-cytrusowy. Ten pierwszy, mamy nadzieję, uzyskamy za sprawą pracy drożdży. W drugim pomogą im chmiele, trzeci to już królestwo zielonej roślinki i szałwii. A czwarty chcemy uzyskać za pomocą limonki.
SZAŁWIA I LIMONKA
Po szałwię zapewne byśmy nie sięgnęli, gdyby nie to, że rośnie u Kokosa w ogródku. Nie mieliśmy pojęcia, ile jej narwać i w jaki sposób podać. Koniec końców padło na 20 g całych liści, które wrzuciliśmy do „whirlpoola”.
Limonkę z kolei obraliśmy ze skórki (a konkretnie uczyniła to Kokosowa Magda) i posiekaliśmy w termomiksie. W sumie z 14 normalnej wielkości owoców uzyskaliśmy 120 g skórki. O Panie, jak ona genialnie pachnie! Gdy wchodziło się do kuchni, miało się wrażenie, że wypełniają ją olejki eteryczne!
OBSERWACJE I WNIOSKI
Nasze Belgian Pale Ale grzecznie sobie fermentuje (najpewniej dziś lub jutro trafi na cichą, a wraz z nim dawka Fuggle), jednak już mogę wysnuć kilka wniosków z naszych eksperymentów.
- Nie sparzać szałwii – jako że roślinka miała trafić do kotła już po warzeniu (na czas chłodzenia), aby uniknąć problemów ze sterylnością zdecydowaliśmy się sparzyć liście wodą. Głupota – mam wrażenie, że niniejszym wywabiliśmy większość aromatu;
- Limonka utrudnia dekantację – zresztą liście szałwii również. Jedna i druga przyprawa pchają się jak zwariowane do rurki, co znacząco utrudnia zlewanie piwa do fermentora. Doszło do tego, że cały proces przeprowadziliśmy dwa razy, by uzyskać lepszy efekt;
- Więcej dodatków nie równa się mniej chmielu – wydawało mi się, że skoro wrzucimy do warzenia w sumie 140 g zielonych dodatków, chmiel aromatyczny wystarczy w ilości 30 g. Już wiem, że nie wystarczy. Dlatego też do fermentacji cichej dorzucimy 50 g poczciwego Fuggle;
- Późne chmielenie na goryczkę – w czasie Beer Geek Madness rozmawiałem na temat piwowarstwa domowego z Ziemkiem Fałatem, który chwilę wcześniej wrócił z USA. Zdradził mi, że miejscowi piwowarzy są gorącymi zwolennikami chmielenia na goryczkę nie na początku gotowania, a powiedzmy na 30-40 minut przed końcem. Ma to dać szlachetniejszą goryczkę. Wykorzystałem ten tip w naszym piwie – jestem cholernie ciekaw efektów;
- Wężyk nie taki cudowny – okej, przyśpieszył filtrację i wysładzanie, ale żeby piwo było klarowniejsze i pozbawione mętów ze słodu? Nie powiedziałbym. Dlatego następnym razem zastosujemy kombo: fałszywe dno + wężyk;
- Ręczniki robią swoje – jak już wam pisałem, browar Gęstwa warzy na indukcji. Co za tym idzie, koniecznym staje się dodatkowe zaizolowanie kotła warzelnego. Tym razem sięgnęliśmy bo zwykłe ręczniki i muszę przyznać, że zdały egzamin. Brzeczka szybciej łapała temperaturę i skutecznie ją trzymała.
Na ostateczną ocenę Belgian Pale Ale trzeba jeszcze oczywiście poczekać. Przed piwem jeszcze tydzień fermentacji oraz kolejne 2-3 leżakowania w butelkach. Na pewno dam wam znać, co też udało nam się wyhodować. 🙂
Pingback: Belgian Pale Ale receptura - Browar Gęstwa - Szało-Lim